Logo Przewdonik Katolicki

Nadzieja nie zwalnia z działania

Katarzyna Frużyńska, psycholog
fot. Malte Mueller/Getty Images

W znanym powiedzeniu o nadziei, która jest „matką głupich”, jest ukryte przekonanie, że nadzieja jest przeciwna wpływowi, bo mądrzy działają, a głupi łudzą się, że coś się wydarzy. Czy tak jest rzeczywiście?

Nadzieja opisywana w języku daje nam obraz tego, jak różnorodnie możemy ją rozumieć. Mamy „wielką” lub „niewielką nadzieję” i w ten sposób szacujemy szanse na spełnienie naszych planów. Możemy „stracić nadzieję”, czyli zwątpić w powodzenie jakiegoś działania, rozczarować się, ale też „chwytać się nadziei”. Mówiąc o kimś, że jest „beznadziejny”, zakładamy, że nie mamy szans na dogadanie się i dobrą współpracę. Kobieta w ciąży jest „przy nadziei”. Nadzieja może dotyczyć wielkich spraw, np. zakończenia wojny i pandemii, jak i drobnych – spotkania z kimś dawno niewidzianym lub wygranej w totka. Nasze nadzieje możemy szacować w zależności od tego, jak duży wpływ mamy na jakieś wydarzenie.

Nadzieja podstawowa
Psychologowie zwracają uwagę, że nadzieja jest silnie powiązana z odpornością psychiczną oraz zdolnością podnoszenia się po niepowodzeniach i traumach. Niektórzy definiują ją jako sposób myślenia, inni jako emocję, która pełni funkcję motywującą do działania i zmiany. Psychiatra Antoni Kępiński mówił: „zwykle u największych nawet pesymistów istnieje choćby cień nadziei. Nadzieja bowiem jest warunkiem życia; musi istnieć wiara w przyszłość, gdyż życie jest ustawicznym dążeniem do przyszłości”. Psychologia zauważa związek nadziei z poczuciem sprawczości, umożliwiającym planowanie działań i równowagę psychiczną. Każdego dnia zasypiamy z nadzieją, że się obudzimy, i wychodzimy do sklepu, zakładając, że nie spotka nas po drodze śmierć pod kołami samochodu lub z ręki terrorysty, nawet jeśli na co dzień się nad tym nie zastanawiamy. Pandemia mogła zaburzyć w nas ten zakładany porządek, bo przecież inni ludzie byli przez pewien czas źródłem niepokoju i potencjalnego zagrożenia wirusem.
Odnosząc się właśnie do tych przekonań, że w świecie panuje ład i porządek oraz że jest on przychylny ludziom, psycholog rozwojowy Erik Erikson stworzył pojęcie nadziei podstawowej. Zakłada ona, pomimo chwil nieufności i zwątpienia, których wszyscy doświadczamy, że wszystko ma sens. Wpływ nadziei podstawowej w naszym życiu widać szczególnie w sytuacjach, które burzą jakiś porządek, np. ciężkiej choroby. Wówczas siła nadziei podstawowej, jaką okazuje pacjent, może być wskaźnikiem tego, jak poradzi sobie w chorobie, czy rozpocznie z nią walkę, czy się podda.
Wysoki poziom nadziei wiąże się z odpornością psychiczną i wpływa pozytywnie na wychodzenie z trudnych sytuacji, wyciąganie z nich wniosków na przyszłość, a nawet zauważanie pozytywów w trudnej sytuacji (kto w trakcie lockdownu piekł chleb lub zaadoptował psa, ten doświadczył siły odporności). Wysoki poziom nadziei przyczynia się też do podtrzymywania zdrowego stylu życia, dbania o zdrowie i stosowania się do zaleceń lekarskich oraz sprzyja rozwijaniu zdrowych nawyków. Niski poziom nadziei wiąże się często z lękiem i depresją. Poziom nadziei może się również zmieniać w zależności od wydarzeń w naszym życiu, które mogą zwiększać lub zmniejszać jej poziom. Nadzieja odgrywa ważną rolę w sytuacji straty, pozwala na szybsze i łagodniejsze przezwyciężanie kryzysu i budowanie nowego porządku. Stanowi względnie stałą część osobowości człowieka i kształtuje się już w dzieciństwie, gdy doświadczamy naszej sprawczości i skuteczności.

Od cudu i marzenia do realizacji
„Dopóki żyję, nie tracę nadziei na wyzdrowienie” – mówią czasem osoby ciężko chore, nawet jeśli mogą liczyć tylko na cud. Maria Błaszkiewicz, matka alpinistki Wandy Rutkiewicz, zmarła w 2013 r. w wieku 100 lat, do końca wierząc, że jej córka zaginiona w górach w 1992 r. odnajdzie się. Jej drugie dziecko i mąż zginęli tragicznie, o śmierci w ich domu się nie wspominało, więc można się zastanawiać, czy reakcja matki świadczyła o trudnościach w poradzeniu sobie ze stratą i zaprzeczaniu faktom, czy raczej trzymaniu się ostatniego skrawka nadziei.
Zaprzeczanie bywa użytecznym mechanizmem obronnym, gdy chcemy skupić wszystkie siły na działaniu. Taka nadzieja wbrew wszystkiemu pomaga zorganizować codzienność. Z drugiej strony, im bardziej czegoś pragniemy, tym bardziej wydaje się to nam prawdopodobne, a czasem gdy skupimy wszystkie wysiłki na działaniu, w końcu się nam to udaje. Bo przecież kto może z całą pewnością stwierdzić, czy jakaś rzecz ma szansę spełnienia? Często ludzie, którzy mają nadzieję wbrew okolicznościom, dokonują wynalazków, zmieniają rzeczywistość dzięki temu, że w kluczowym momencie się nie poddali, zakwestionowali status quo, co do którego nikt nie miał wątpliwości.
Alojzy Piątek był jednym z dziewiętnastu górników, których przysypał zawał chodnika w trakcie katastrofy górniczej w Zabrzu w 1973 r. Ośmiu górników odnaleziono w kilka godzin po katastrofie, z pozostałych jedenastu przeżył tylko Alojzy Piątek. Przeczołgał się do nieprzysypanej niszy i przeżył w niej sześć dni, pijąc własny mocz. Niewiele osób wierzyło, że uda się kogoś jeszcze ocalić, w ciągu tych sześciu dni wydobyto zwłoki ośmiu górników. Na jednym ze spotkań po katastrofie Piątek przyznał, że żuł swoje buty, jadł drewnianą część łopaty, ale swoje przeżycie przypisał głównie… żabie, która żyła gdzieś obok i którą miał nadzieję złapać i zjeść. Skupiał na tym swoje myśli i był pewny, że gdy ją złapie, to przeżyje. Niezależnie od tego, czy żaba istniała, na pewno myśl o niej pomogła mu przetrwać.

Jak pielęgnować nadzieję?
Jak podtrzymywać nadzieję w dłuższej perspektywie? Warto poddawać się od czasu do czasu refleksji nad życiem w dłuższej perspektywie – jakie przeszkody pokonałam? Z jakich trudności wyszłam, ale też jakich błogosławieństw doświadczyłam? Nawet ostatnie dwa lata mogą dawać nam taką perspektywę – przeszliśmy przez dwuletnią izolację w pandemii, wracamy do normalniejszego życia. Czego się nauczyliśmy przez ten czas? Na pewno działaliśmy elastycznie, wielokrotnie zmienialiśmy plany. Mamy teraz nadzieję, że będzie lepiej. Z kolei wojna, która dotknęła Ukrainę, może niszczyć naszą nadzieję, że świat zmierza w dobrym kierunku. Docierają do nas straszne wieści, ale też budujące wiadomości o pomocy zwykłych ludzi. Warto obserwować, w którą stronę kieruje się nasza uwaga – czy łatwiej zauważamy bezsens, czy pielęgnujemy nadzieję? Nie ma tutaj łatwych odpowiedzi, a współpraca z nadzieją może być zadaniem na całe życie.
Działaczka społeczna i pisarka Rebecca Solnit, autorka książki Nadzieja w mroku, pisze: „Nadzieja tkwi w założeniu, że nie sposób przewidzieć, co się stanie w przyszłości, i że w tej szczelinie niepewności powstaje przestrzeń do działania”. Jako przykład podaje historię tragedii po huraganie Katrina z 2005 r., kiedy to setki obywateli angażowały się w pomoc. „Nikt z tych ludzi nie powiedział wówczas: «Nie mogę uratować wszystkich». Wszyscy zaś mówili: «Mogę kogoś uratować, a zadanie to jest tak istotne i ważne, że będę ryzykować życie i przeciwstawię się władzom tylko po to, by móc to zrobić»”. Solnit zauważa też, że często zmiany w świecie dzieją się stopniowo na przestrzeni lat, czasem trudno je spostrzec od razu, dopiero po latach stają się oczywiste – jak choćby uzyskanie przez kobiety praw wyborczych, co w wielu krajach jeszcze 150 lat temu wydawało się mrzonką, a teraz jest oczywistością.
„Nadzieja to dopiero początek, nie może być substytutem działania, ale jego podstawą. Nadzieja doprowadza nas do pewnego punktu, dalej konieczna jest praca” – mówi Solnit. Pielęgnowanie nadziei zawsze będzie związane z odwagą, bo to, na co liczymy, nie jest pewne. To jednak nie rozpacz leży w ludzkiej naturze, ale nadzieja i wola przetrwania. Nadzieja nie jest więc matką głupich, ale – jak pisał Ludwik Hirszfeld, polski lekarz i immunolog, „tych, którzy nie boją się rzucać myśli w daleką przyszłość”.
Warto nie ustawać zatem w działaniach i poszukiwaniach „nadziei naszego powołania”, robić to, na co mamy wpływ w naszym otoczeniu i, jak mawiał Stanisław Lem, „być dobrej myśli, bo po co być złej”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki