Logo Przewdonik Katolicki

Człowiek w obliczu traumy

Katarzyna Frużyńska, psycholog
fot. Eugene Mymrin/Getty images

Ostatnie wydarzenia sprawiają, że więcej słyszymy o traumie, niektórzy z nas mogą mieć bezpośredni kontakt z osobami, które jej doświadczyły. Czym jest i jakie są jej skutki? Czy można sobie z nią poradzić?

Traumę najczęściej kojarzymy z ogromnym stresem – wojną, pandemią, utratą bliskiej osoby w tragicznych okolicznościach, wypadkiem samochodowym, byciem molestowanym lub napadniętym. Część osób nią dotkniętych cierpi na syndrom stresu pourazowego (PTSD, ang. Post-traumatic stress disorder). Reakcja organizmu na traumę to często odcięcie emocji, co wpływa na cały system odpornościowy i nerwowy. Tłumienie emocji w sytuacji traumy jest strategią przetrwania, która w trudnej sytuacji człowiekowi służy, ale w dłuższej perspektywie może stać się źródłem choroby i cierpienia, bo zawęża lub ogranicza spojrzenie, sprawia, że działamy w trybie obrony, nie mogąc wzrastać. Tłumienie emocji i brak ich zrozumienia prowadzi do szukania zastępczych środków uspokajania się. Dlatego osoby, które były narażone na  traumę, częściej sięgają po używki i stają się osobami uzależnionymi.
Uraz psychiczny, czyli trauma, jest rodzajem reakcji na stres. Warto podkreślić, że nie każdy stres wywołuje traumę. Częściej dochodzi do niej, gdy człowiek postrzega siebie w tej sytuacji jako osobę bezradną, pozbawioną kontroli. Nawet gdy sam stresor minie, inne zdarzenie może znowu uruchomić reakcję stresową, na przykład odgłos kojarzący się z traumatycznym wydarzeniem: mogą to być latające samoloty, korek od szampana, który brzmi jak odgłos wystrzału, a nawet zapach czy konkretne słowa. Dzieje się tak dlatego, że mózg osoby, która przeżyła traumę, nosi ślady decyzji i wydarzeń z przeszłości i reaguje, jakby wydarzenie traumatyczne nigdy się nie skończyło.

Trauma codzienna
Niektórzy badacze, na przykład Gabor Maté, kanadyjski lekarz pochodzenia węgierskiego (potomek rodziny, która uciekała przed wojną i Holokaustem), mówi, że traumą jest nie tylko doświadczenie czegoś strasznego, ale również brak czegoś dobrego, co powinno się zdarzyć – np. brak miłości rodzicielskiej, które prowadzi do poczucia odrzucenia. „Trauma to doświadczenie odłączenia od siebie i od obecnego momentu, to każde zdarzenie, które sprawia, że nie wchodzisz w interakcje ze światem, nie wyrażasz emocji, nie wzrastasz tak, jak mógłbyś”. Na jego warsztatach pojawiają się osoby, które mówią, że miały w miarę szczęśliwe dzieciństwo, owszem, czasem zdarzały się jakieś sytuacje, które były trudne – np. bycie wyśmiewanym w szkole, okazjonalne klapsy i kary od rodziców albo inna forma nękania czy molestowania wśród rówieśników lub osób dorosłych. Takie osoby mają tendencję, by umniejszać znaczenie tego zdarzenia, bo „przecież wyrosłem na zdrowego człowieka, poradziłem sobie”. Maté zadaje im wtedy dwa pytania. Pierwsze brzmi: „Czy komuś powiedziałeś o tym, co się stało?”. Bardzo często pojawia się odpowiedź „nie”. A to oznacza, że już przed tym zdarzeniem nie było wystarczającej więzi i zaufania z osobami dorosłymi, skoro dziecko nie zdecydowało się o tym porozmawiać, czyli w pewnym sensie ten brak więzi był początkiem traumy. Drugie ważne pytanie to: „Czy chciałbyś, aby twoje dziecko przyszło do ciebie, jeśli coś takiego miałoby miejsce?”. I tutaj odpowiedź bardzo często pokazuje, że problem jest w rzeczywistości na tyle istotny, że chcielibyśmy o tym wiedzieć, gdyby spotkał kogoś nam bliskiego. Dlaczego zatem traktujemy swoje uczucia i przeżycia mniej poważnie?
Jeśli nasz rodzic unikał bliskości, odrzucał nas lub był niekonsekwentny, mogliśmy wykształcić tzw. styl przywiązania unikający – tłumiący emocje i chęć połączenia z rodzicem. Reagujemy wtedy odpowiedzią „sam sobie poradzę, odcinam emocje” (dealing but not feeling). Takie osoby częściej mogą podejmować ryzykowne działania, odrzucać i tłumić emocje, pracować pod dużą presją stresu i z wysokimi wymaganiami wobec siebie. Jeśli rodzic czasem nas odrzucał i nasza relacja zależała od jego humoru, dziecko może wykształcić w sobie styl ambiwalentny i w dorosłości szukać relacji, które dadzą akceptację, wyczulać się na emocje innych, być podatnym na swoje i innych huśtawki emocji, nie radzić sobie z nimi i trwać w nieszczęśliwych relacjach, czuć wiele, ale sobie nie radzić (tzw. feeling but not dealing). Wreszcie rodzic agresywny, wybuchający złością w kierunku dziecka, tworzy tzw. zdezorganizowany styl przywiązania, rozregulowanie dziecka, które ciągle będzie szukało kontaktu, pakowało się w niebezpieczne sytuacje, ale i błędnie postrzegało, które sytuacje są bezpieczne, a które nie. Trauma w dzieciństwie tworzy tzw. wąskie okno tolerancji na stres i powoduje zmiany w układzie odpornościowym i hormonalnym. Nie możemy cofnąć tego, co wydarzyło się w dzieciństwie, ale możemy budować odporność i elastyczne reakcje. W tym sensie „nigdy nie jest za późno, by mieć szczęśliwe dzieciństwo”.

Rozregulowanie jest normą
Reakcja odcięcia od emocji może pojawić się również z powodu długotrwałego nieradzenia sobie i obciążenia – to „zwykła, codzienna trauma”, o której mało wiemy. Żyjemy w ciągłym biegu, a często jesteśmy społecznie nagradzani za mało snu i dużo pracy. Nie kojarzymy tego z urazem psychicznym. Bez regeneracji ciało i umysł pozostają w mobilizacji i nie wracają do równowagi, ulegają rozregulowaniu. Możemy mieć wówczas nawyk nadmiernego eksploatowania swojego organizmu w czasie długotrwałego stresu, 
np. nie czujemy, że powinniśmy odpocząć w pracy. Możemy wyłączać się, otępiać, rozpraszać, dystansować, jeść, pić lub nadmiernie stymulować. W tym sensie różne rodzaje uzależnienia mogą być sposobem na radzenie sobie z tym nieuświadomionym cierpieniem.
Trauma jako odcięcie od bólu i wstydu może manifestować się w różny sposób: w postaci choroby, znęcania się nad innymi, uzależnienia, romansów, podejmowania ryzykownych zachowań, depresji czy anoreksji. Traumę często kojarzymy ze słabością. Łatwiej zgłosić się do lekarza z problemami fizycznymi, bo one nie są stygmatyzowane. Nie chcemy negatywnych emocji, chcemy sobie z nimi „radzić” i nimi „zarządzać”, zaciskać zęby i iść do przodu. Gdy odcinamy się od emocji, możemy błądzić myślami, co powoduje spadek koncentracji i wydajności, rozproszenie uwagi, zaglądamy do telefonu, co daje nam przypływ dopaminy. Stajemy się znudzeni i niespokojni, impulsywni i głodni sensacji, rzucamy się na wiele różnych zadań naraz. To nasze rozregulowanie staje się normą, jesteśmy zmęczeni, ale pobudzeni. Jak mówi Maté, „nie chodzi o to, by zawsze czuć się dobrze, ale by być dobrym w czuciu”, czyli być świadomym tego, co się z nami dzieje, i nazywać nasze stany emocjonalne. Czasem warto „posiedzieć” z bólem i cierpieniem, wypłakać go. Nie chodzi tylko o to, by wylewać emocje, ale rozumieć, skąd się biorą.

Zaprzyjaźnij się z emocjami
Strach i bezradność, które w ostatnich tygodniach częściej odczuwamy, możemy potraktować jako informację, sprawdzić, co chcą nam powiedzieć. Nauczyliśmy się nawykowo tłumić emocje, a tymczasem nieprawdziwe są najczęściej nasze katastrofizujące myśli. Tłumimy emocje w pracy, a potem wybuchamy. Warto ćwiczyć poczucie emocji do końca i pozwalać, by przepłynęły przez nas. To fala, która ma swój początek i koniec. Emocje są jak kontrolka, która zapala się wcześniej. Często pojawia się jako napięcie w brzuchu, szczęce, szyi, karku i ramionach. Karmienie się czarnymi myślami nie pomaga, a według wielu badań może nawet pogłębiać odczuwanie bólu, ponieważ te same elementy w mózgu są aktywowane przy bólu fizycznym, emocjonalnym i społecznym.
Bywa, że w obliczu problemów ignorujemy różne sygnały z ciała, mówiąc, „wojna, to prawdziwy problem”, „co mnie nie zabije, to wzmocni”. Mamy wszak ku temu dobre wzorce w kulturze. Filmowy Bruce Wayne, czyli Batman, jako kilkuletni chłopiec stracił rodziców, zabito ich na jego oczach. Jest bohaterem wielu małych chłopców, a rzadko zwracamy uwagę, że przecież musiał przeżyć traumę. Może nieprzypadkowo za swoje przebranie wybrał pancerz i maskę skrywającą uczucia?

Jak leczyć traumę?
Leczenie traumy – zarówno tej wojennej, jak i codziennej – to uczenie naszego organizmu, że nie jesteśmy już bezradni, najlepiej gdyby odbywało się to w obecności doświadczonego specjalisty. Możemy wówczas spojrzeć na sytuację z przeszłości, będąc jedną nogą w teraźniejszości i patrząc na zasoby, które mamy teraz. Korzystnie działa również tzw. fizyczne uziemianie się w rzeczywistości (poczucie tzw. punktów kontaktu, np. poprzez kontakt ciała z krzesłem i stóp z podłogą) oraz działanie w obrębie tego, na co mamy wpływ. Terapeuci pracują też nad świadomym odczuwaniem emocji oraz traktowaniem ich jak informacji: strach mówi o niebezpieczeństwie, złość o tym, że jakieś granice zostały przekroczone, smutek często łączy się z bezradnością. Leczenie traumy to przyjęcie tych uczuć w pełni, nie wypieranie ich, ale bezpieczne ich doświadczenie, przejście przez smutek i złość, poczucie ich do końca oraz opłakanie straty, tego, że w traumatycznej sytuacji nikt nam wtedy nie pomógł, przyznanie, że to nie nasza wina, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Według Elizabeth Stanley, autorki książki Twoje okno tolerancji. Okiełznaj stres i zregeneruj się po urazach psychicznych, wygaszanie traumy polega również na zauważaniu, jak reagujemy w różnych stresujących sytuacjach, co ten stres aktywuje, ćwiczeniu uważności na nasze reakcje i świadomości wyboru, który mamy w każdej sytuacji, tworzenie nowych wspomnień i połączeń oraz samoregulacja emocji. Proces leczenia ma również wpływ na bliskich i nasze dzieci, bo straumatyzowani rodzice zarażają stresem lub sami są źródłem strachu dla dziecka. Doświadczenie trudności i następująca po nich pełna regeneracja mogą długofalowo zwiększyć naszą odporność. Wówczas możemy wnosić do naszych rodzin i miejsc pracy więcej spokoju i opanowania.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki