Logo Przewdonik Katolicki

Na lotnisku

ks. Wojciech
Fot.

Samolot spokojnie przygotowywał się do lądowania. Każdy z pasażerów zabrał swój podręczny bagaż i cierpliwie czekał na zejście z pokładu. Uwagę wielu zwracała pewna wysoka, ładna kobieta. Z rozmowy, jaką prowadziła z pasażerką stojącą obok mnie, wynikało, że prowadzi życie hotelowe... Pan, z którym była, nie był jej mężem, raczej kimś, kto leciał do Rzymu w interesach...

Samolot spokojnie przygotowywał się do lądowania. Każdy z pasażerów zabrał swój podręczny bagaż i cierpliwie czekał na zejście z pokładu. Uwagę wielu zwracała pewna wysoka, ładna kobieta. Z rozmowy, jaką prowadziła z pasażerką stojącą obok mnie, wynikało, że prowadzi życie hotelowe... Pan, z którym była, nie był jej mężem, raczej kimś, kto leciał do Rzymu w interesach i... wynajął ją do towarzystwa. Wreszcie otwarły się drzwi samolotu. Wraz z kolegą udałem się do tej części lotniska, gdzie na obrotowej taśmie przesuwały się bagaże. Szybko zauważyłem swój i zabrałem go. Podobnie kolega, ale po chwili jego mina była lekko przerażona. Ciężar neseseru kolegi wskazywał, że jest on pusty. Co więcej, nie można było go otworzyć. Nie tracąc głowy, udaliśmy się do stanowiska rzeczy znalezionych. Tam czekał na nas celnik i owa pani. Ona wzięła bagaż kolegi, a on jej, bo były prawie takie same. Wystarczyło więc wymienić nesesery i się rozstać. Skoro jednak zgłoszono zaginięcie bagażu, oficjalnie sprawę należało zakończyć. Każdy z właścicieli neseserów, znając kod zamknięcia, bez problemu otworzył przy celniku swój bagaż. Kolega miał w nim rzeczy osobiste, sutannę, brewiarz, książki i inne przedmioty. W bagażu kobiety, którego ciężar wskazywał jakby był pusty, znajdowało się kilkanaście sztuk bielizny... i nic więcej.

"…a chwała w tym, czego winni się wstydzić". (Flp 3, 19)


Problem łamania szóstego i dziewiątego przykazania istniał od początku ludzkości skażonej grzechem pierworodnym. Przed wiekami też miały miejsce zdrady małżeńskie, też rodziły się dzieci nieślubne. A prostytucja, którą często nazywa się najstarszym zawodem świata, mówi wiele. Wydaje mi się jednak, że pomiędzy upadkiem obyczajów przed wiekami a dzisiejszą sytuacją jest jedna różnica, której na imię wstyd. Dawniej ludzka słabość w dziedzinie seksualnej była ukrywana. Dziś świat pornografii, prostytucji - nie. Także współżycie przed ślubem czy w ogóle bez perspektywy jakiegokolwiek związku nie zawstydza tych, którzy to robią. I to jest problem. Wstyd, jako świadomość własnej godności, mobilizuje człowieka do życia zgodnego z prawem wpisanym w jego serce.
Przed nami Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Święto, które z jednej strony ukazuje nam wyniesienie Tej, która była Łaski Pełna, a z drugiej prowadzi do tego zdarzenia, które powszechnie nazywane jest poczęciem. Jest ono owocem współżycia kobiety z mężczyzną. I choć nigdy współżyjący nie wiedzą, kiedy następuje poczęcie, to zawsze wiedzą, czy poprzedzał je grzech, czy nie. Moim zdaniem współczesna walka o moralność i czystość to walka o poczucie wstydu. Ani w twarzy, ani w oczach kobiety spotkanej na rzymskim lotnisku nie było widać najmniejszego wstydu. Cóż, pewnie podeszła do sprawy ekonomicznie, skoro została poproszona o takie towarzystwo, to ów pan wszystko kupi, a w hotelach wysokiej klasy jest wszystko, co potrzebne do utrzymania higieny osobistej.
Myślę, że wobec tego wszystkiego warto zadać pytanie: ile w nas zostało wstydu...? Czego tak naprawdę jeszcze się wstydzimy? Niech Maryja Niepokalanie Poczęta pomoże nam, by tej świadomości ludzkiej godności było jak najwięcej, nie tylko na lotnisku...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki