Na stole leżą karty do „Dobble”. Każda pokryta kolorowymi symbolami, które trzeba dopasować do siebie. Partyjkę rozgrywają trzy elegancko ubrane panie, każda znacznie po siedemdziesiątce. Kiedy podchodzę do stołu, towarzysząca im terapeutka zwraca się do jednej z nich: „Pani Ewo, jaki to obrazek?”. Po dłuższej chwili pada odpowiedź: „Serduszko! Zawsze zapomnę…”.
Ile może milion dolarów
Gry karciane i planszowe to jeden z elementów terapii, którą proponuje dzienny specjalistyczny ośrodek dla chorych z otępieniami na poznańskiej Wildzie. Od czterech lat mieści się w nowoczesnym, funkcjonalnym budynku ufundowanym przez dr Jadwigę Roguską-Kyts, amerykańską lekarkę polskiego pochodzenia. Kiedy po śmierci męża dowiedziała się, że dzięki jego udanym inwestycjom na giełdzie, jest milionerką, postanowiła nie tylko ufundować stypendia dla zdolnych studentów, ale też uczcić pamięć swojego ojca, prof. Jana Roguskiego, jednego z pierwszych rektorów poznańskiej Akademii Medycznej. Umysł profesora w ostatnich latach życia zniszczyła choroba Alzheimera, dlatego dla jego najbliższych tak ważna stała się walka z tą chorobą. Przekazany przez dr Roguską-Kyts ponad milion dolarów pozwolił więc stworzyć Ośrodek Adaptacyjno-Rehabilitacyjny i Centrum Informacji Alzheimerowskiej, którym nadano imię prof. Roguskiego.
Na parterze budynku swoje zajęcia mają osoby mniej sprawne. Na piętrze te, które są sprawniejsze ruchowo i intelektualnie. W sumie ten jedyny tego typu ośrodek w Poznaniu może przyjąć 50 osób. To niestety niewiele jak na tak duże miasto. Szacuje się bowiem, że w Polsce choroba Alzheimera dotyka, jak podają różne źródła, od 350 tys. do pół miliona osób. – W naszym ośrodku zajmujemy się wszystkimi osobami z pogranicza demencji. To nie jednostka chorobowa, ale określenie pewnego zespołu zachowań i objawów świadczących o zaburzeniu otępiennym. Wydzieloną jednostką chorobową jest tu choroba Alzheimera charakteryzująca się zwyrodnieniem komórek nerwowych – wyjaśnia Andrzej Rossa, prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Alzheimerowskiego, które prowadzi też grupy wsparcia i spotkania dla rodzin chorych. Umożliwia również konsultacje lekarskie, organizuje prelekcje i szkoli wolontariuszy oraz kadrę prowadzącą zajęcia dla chorych w mniejszych wielkopolskich miejscowościach.
Im wcześniej, tym lepiej
Starość zwykle wiążemy z zaburzeniami pamięci, stąd pierwszy etap choroby Alzheimera często pozostaje przez otoczenie chorego niezauważony. Tymczasem problemy z odtworzeniem niedawnych zdarzeń, np. opowiedzeniem obejrzanego właśnie filmu, trafieniem do domu czy odnalezieniem odłożonych przedmiotów, powtarzające się gubienie wątków rozmowy i niemożność powtórzenia wcześniej wypowiedzianego zdania, powinny budzić niepokój. – Wraz z rozwojem choroby pojawiają się problemy z wykonywaniem codziennych, rutynowych czynności, chociażby związanych z toaletą. Często dochodzi także do gwałtownych zmian nastroju, znacznych zaburzeń psychicznych i osobowościowych. Rodziny i opiekunowie sygnalizują, że łagodna i kulturalna dotąd osoba stała się wulgarna, złośliwa i egocentryczna. Ale zdarza się też na odwrót. Osoba despotyczna łagodnieje, oddaje decyzje w ręce członków rodziny – zwraca uwagę Andrzej Rossa, dodając, że szybka diagnoza i odpowiednia terapia pomagają utrzymać dłuższą sprawność psychofizyczną u chorego. – Czasami rodziny same borykają się z problemem choroby przez kilka lat, doprowadzając pacjenta do stanu głębokiego otępienia. Gdyby wcześniej trafiły na przykład do nas, mogłyby skorzystać z badań i terapii. Im wcześniej się ją rozpocznie, tym bardziej spowalnia ona chorobę. Co więcej, dzięki długotrwałej terapii możliwe jest ominięcie ostatniego, leżącego etapu choroby, który jest najtrudniejszy i może trwać miesiącami, a nawet latami.
Znowu salonowy lew
Najstarszą uczestniczką zajęć w poznańskim ośrodku jest 98-letnia pani Jadzia. Najmłodsi mają około siedemdziesiątki. – Mamy teraz zdecydowanie więcej pań, ale bywało, że było po równo pań i panów. Według statystyk częściej jednak chorują kobiety – zauważa terapeutka, Marta Jarecka-Bąk. ‒ Podczas zajęć edukacyjnych i terapii pracujemy m.in. na kartach pracy, które służą np. do czytania tekstu ze zrozumieniem czy wykreślanek słownych – dopowiada druga z terapeutek, Halina Hordych. – Takie ćwiczenia mają usprawnić pamięć, koncentrację uwagi i logiczne myślenie. Można je wykonywać z chorym także w domu. Wystarczy choćby artykuł wycięty z gazety, w którym będziemy zakreślać wyrazy, na przykład z określoną liczbą liter – zachęca Halina. A jakie gry najbardziej sprawdzają się dla chorych? – Najlepsze są gry typu memory. Ważne, aby znajdujące się w nich obrazki były realistyczne i proste, nie były infantylne i miały wyraźne kontrasty. Świetne są także Chińczyk, warcaby czy domino – mówi Marta.
Ćwiczenia poznawcze prowadzone są w ośrodku także podczas rehabilitacji ruchowej. – Przypominamy sobie chociażby daty czy godziny. Ważne, aby chorych nieustannie mobilizować do samodzielności. Na zapas ich nie wyręczać, ale zachęcać do angażowania się w przygotowanie posiłków, rozwieszanie prania czy nakrywanie do stołu – podpowiada rehabilitant Sylwester Szewczyk.
Zajęcia, które prowadzi, szczególnie lubi pan Jan. Wysoki, postawny 80-letni mężczyzna przez całe życie był bardzo aktywny fizycznie. Grał w polskiej reprezentacji rugby, uczył wychowania fizycznego na jednej z wyższych uczelni. – Przez całe życie mąż był duszą towarzystwa. Dziś towarzystwo go męczy. Nie lubi wychodzić z domu, z wyjątkiem zajęć w ośrodku. Tu czuje się świetnie, znowu jest lwem salonowym – mówi z uśmiechem pani Maria. Nie wstydzi się choroby męża, pogodziła się z nią, chociaż nie jest jej łatwo. Szczególnie trudne były początki. Przed siedmiu laty pan Jan po raz pierwszy pomylił ulice i nie mógł trafić do domu. Z czasem zmagania z chorobą osłabiły zdrowie żony. – Uznałam, że dalej nie dam rady bez specjalistycznej pomocy i tak trafiłam na terapię do ośrodka alzheimerowskiego – przyznaje pani Maria. Ma świadomość, że uczestnictwo w proponowanych w tym miejscu zajęciach to dla męża ogromna szansa. – Wiem, że bez tego wycofałby się zupełnie z życia i zamknął w domu.
Śmiertelna dla rodziny
Codzienna opieka, potrzebna właściwie przez cały czas, jest dla rodziny chorego ogromnym obciążeniem. Cierpiący na alzheimera na pewnym etapie choroby przestaje być samodzielny. – Nie jest w stanie sam się ubrać czy zjeść posiłku. Zapomina o robieniu zakupów, płaceniu rachunków. Ma zaburzony rytm dobowy i cierpi na bezsenność. Nie kontroluje czasu ani wartości pieniądza – wymienia Halina Hordych. – Na chorobę Alzheimera jeszcze nikt nie umarł, ale jak mówimy, jest ona śmiertelna dla rodziny – dopowiada Andrzej Rossa.
U mamy pani Marty, Heleny, objawy choroby nasiliły się niespełna dwa lata temu. – Miała 83 lata, kiedy upadła i złamała rękę. Złamanie było tak skomplikowane, że wymagało operacji. Po narkozie się zaczęło… To wszystko spadło na nas tak nagle, zmieniło całe nasze życie. Przyznam, że czuję się już bardzo zmęczona. Przykro mi też, że mama nie chce ze mną rozmawiać, a kiedyś miałyśmy dobry kontakt – wspomina. Pani Marta, która jest już na emeryturze, żeby podjąć się codziennej opieki nad mamą, musiała właściwie do niej się przenieść. – Nie możemy zabrać jej z mężem, który zresztą opiekuje się swoją mamą, do siebie, bo mieszkamy zbyt daleko od Poznania, żeby dowozić ją do ośrodka na zajęcia, a bardzo je lubi. Mieszkam z nią więc w tygodniu. W weekendy jakoś sobie radzi. Przygotowuję jej jedzenie, sama potrafi jeszcze zjeść posiłek, umyć się, ubrać i wziąć lekarstwa. Staram się nie myśleć o tym, co może przynieść przyszłość… Ale mam nadzieję, że terapia prowadzona w ośrodku sprawi, że mama będzie aktywna do końca swoich dni. To moje córki zmobilizowały mnie do tego, żeby ją tu przywozić. Wiem, że gdyby mnie dotknęła ta choroba, zrobiłyby dla mnie to samo.
Choroba Alzheimera
Najczęstsza postać demencji, polegająca na stopniowym obumieraniu komórek nerwowych w mózgu. Jej objawami są m.in. zaburzenia pamięci, mowy, orientacji aż do zaburzeń czynności wykonawczych takich jak jedzenie, ubieranie się czy kontrola potrzeb fizjologicznych. Przyczyny choroby nie zostały dotychczas dokładnie poznane. Cierpią na nią głównie osoby po 65. roku życia. W wyniku postępu medycznego, społecznego i środowiskowego w wielu krajach ludzie żyją o wiele dłużej niż kiedyś. Wraz ze wzrostem liczby starszych osób w populacji wzrasta też liczba osób chorych. Choroba Alzheimera jest nieuleczalna, możliwe jest jedynie łagodzenie jej objawów. W Stanach Zjednoczonych żyje dziś około 5,3 mln osób chorych. Jeżeli nie zostanie odkryte lekarstwo, do 2025 r. liczba ta wzrośnie do 7,1 mln, a do 2025 – do 13,8 mln.
Pięć języków miłości
Teoria stworzona przez Gary’ego Chapmana, mówiąca o formach okazywania sobie miłości. Pięć języków to: dotyk, drobne przysługi, prezenty, spędzanie ze sobą czasu oraz słowa uznania. Każda osoba preferuje któryś ze sposobów okazywania miłości; ważne jest, by odkryć jakim językiem miłości najchętniej posługuje się ukochana osoba.