Logo Przewdonik Katolicki

Zanim dziecko wykrzyczy

Kamila Tobolska
FOT.ROBERT WOŹNIAK. Anna Krzywicka-Filuś psycholog.

Z Anną Krzywicką-Filuś, psychologiem, o tym, jak reagować w przypadku molestowania seksualnego dzieci i jak je przed nim chronić rozmawia Kamila Tobolska

Przez wiele lat zajmowała się Pani diagnozowaniem dzieci, wobec których istniało podejrzenie molestowania seksualnego. Co w historiach, z którymi się Pani zetknęła, najbardziej Panią poruszało?
Szczególnie dramatyczne są zawsze te historie, kiedy do molestowania dochodzi w domu rodzinnym i to przez wiele lat. Zazwyczaj sprawcą jest kolejny partner matki, która, mimo że czegoś się domyśla, nie podejmuje żadnych działań. Rzecz jasna trudno jej się pogodzić z tym, że bliska jej osoba krzywdzi jej dziecko, ale boi się oskarżyć partnera. Grozi to bowiem rozpadem związku, a często mężczyzna utrzymuje ją i dzieci. W jednym z przypadków matka wręcz złapała ojczyma na gorącym uczynku, weszła do pokoju, gdy córka w popłochu się ubierała. W rozmowie przedstawił on jednak całą historię tak, jakby nic się nie wydarzyło. Córka ją podsłuchała i kiedy matka zapytała o jej wersję, podtrzymała tę ojczyma. Molestował ją jeszcze dwa lata. Dopiero wtedy nastoletnia już dziewczyna, przy okazji jakiejś awantury, zdobyła się na odwagę i wykrzyczała wszystko mamie.
 
Do nadużyć seksualnych wobec nieletnich dochodzi jednak nie tylko podczas kontaktów fizycznych.
Oczywiście, nadużyciem seksualnym jest też pokazywanie zdjęć lub filmów pornograficznych czy angażowanie dzieci do ich tworzenia. Mało znany jest przy tym fakt, że pedofil zaspokajający swoje potrzeby seksualne przy pomocy dzieci, może w ten sposób zaspokajać też swoją potrzebę władzy czy dominacji.
 
Czy pedofilia dotyczy głównie mężczyzn?
W mojej praktyce spotkałam się dosłownie z jednym przypadkiem kobiety, która została oskarżona o ten proceder. Głównym sprawcą był jednak jej mąż, ona brała jedynie w nim udział i to nie w czynny sposób.
 
Zwykło się myśleć, że problem molestowania dotyczy rodzin dysfunkcyjnych. Czy tak jest faktycznie?
Problem może dotyczyć także tak zwanych dobrych rodzin, również tych bardzo dobrze sytuowanych. W relacjach z dziećmi pojawia się „wujek”, którym może być na przykład przyjaciel domu czy trener w klubie sportowym. Zaczyna spędzać z dzieckiem coraz więcej czasu, osacza je siecią emocjonalną, staje się praktycznie jedną z niewielu lub wręcz jedyną osobą, do której dziecko ma zaufanie. Osoby molestujące wyszukują bowiem dzieci, które nie mają emocjonalnego wsparcia w najbliższych. Może brakować go na przykład w sytuacji, gdy rodzice dużo pracują i nie poświęcają dziecku czasu. „Wujek” zagospodarowuje go natomiast w atrakcyjny sposób, a przy tym przytula się, dotyka. U dziecka ta bliskość fizyczna wywołuje dyskomfort, ale skoro rodzice akceptują tę osobę, to uważa, że to dopuszczalne. I może to trwać latami…
 
Rozmawiając o nadużyciach seksualnych nie sposób nie podjąć tematu przestępczości pedofilskiej w internecie. Stowarzyszenie Meter Onlus zajmujące się jej zwalczaniem podało właśnie, że w ubiegłym roku doszło do ponad 3,1 tysiąca przypadków pedofilii, pornografii dziecięcej czy nadużyć seksualnych w stosunku do dzieci do 13. roku życia.
– Tych przypadków jest tak wiele, bo mimo że w szkole uczy się dzieci zasad korzystania z internetu i edukuje je w tym zakresie wielu rodziców, cały czas nie do końca zdają sobie one sprawę z ryzyka, jakie niosą ze sobą kontakty z przypadkowymi osobami. To dla nich silna pokusa. Tymczasem pedofile podają się w kontaktach internetowych za inne osoby, najczęściej udają rówieśników. Składają na przykład propozycję: „Pokaż mi swoje piersi, a doładuję ci telefon”. Kontakty zawierane przez nastolatki z nieznanymi osobami niosą ze sobą jeszcze inne niebezpieczeństwo. To sposób na pozyskiwanie dziewczyn do zagranicznych domów publicznych. Również nastoletni chłopcy wykorzystywani są jako „prostytutki” świadczące usługi seksualne, głównie panom. Kiedy wchodzą w taki proceder, często chronią sprawców i nie chcą współpracować z policją, żeby nie stracić możliwości zarobkowania.
 
Jakie symptomy mogą świadczyć o tym, że dziecko jest molestowane seksualnie?
– Zacznijmy od tego, że molestowane są już nawet bardzo małe dzieci. U nich problem można zdiagnozować właściwie jedynie na podstawie oznak fizycznych, takich jak otarcia wokół narządów płciowych oraz zmian w zachowaniu, na przykład niepokoju ruchowego czy płaczu. Także nieco starszym dzieciom, w wieku przedszkolnym, trudno nazwać czy opisać takie sytuacje. Lepiej radzą już sobie z tym 9-11-letnie dziewczynki, choć rozmowa na ten temat zawsze wiąże się dla dziecka z ogromnym poczuciem wstydu i winy. Do nadużyć seksualnych dochodzi często właśnie wobec dzieci w tym wieku.
Co do symptomów, mogą być one tak prozaiczne jak bóle głowy, brzucha, zaburzenia snu czy jedzenia. Sygnałem są także trudności w szkole, wagarowanie, nagła zmiana zachowania dziecka, które dotąd było ułożone i grzeczne.
Szczególną uwagę rodziców powinny zwracać natomiast wszelkie przejawy zachowań wychodzące poza normę w danym wieku. U przedszkolaka na przykład prawidłowością rozwojową jest dotykanie narządów płciowych. Niepokoić powinno, kiedy się nasila i zaczyna zaburzać funkcjonowanie dziecka (zamiast bawić się z grupą chowa się ono gdzieś w kącie i stymuluje narządy). Takie zachowanie oczywiście nie musi oznaczać, że dziecko jest wykorzystywane seksualnie. Może świadczyć w ogóle o przeżywaniu jakiegoś rodzaju trudności. Bądźmy też czujni, kiedy małe dzieci opowiadają o zachowaniach seksualnych dorosłych czy w zabawach je naśladują.
 
A co charakterystycznego może być w zachowaniu molestowanego nastolatka?
– Tutaj możemy mieć do czynienia z zachowaniami z dwóch biegunów. Jedni poszukują kontaktów seksualnych, mają nadmiernie rozwiniętą potrzebę tego typu zachowań, co jest efektem tego, że zostali seksualnie rozbudzeni. Inni z kolei wyglądają i zachowują się jakby chcieli zniknąć. Chodzą skuleni, z kapturem na głowie. Dziewczyny poprzez strój udają wręcz chłopców.
 
Jak powinniśmy zareagować, kiedy podejrzewamy, że w naszym otoczeniu dochodzi do takiego procederu?
– Jeśli jesteśmy mamą dziecka, co do którego mamy podejrzenie, że molestuje je nasz partner, to przede wszystkim szukajmy pomocy na zewnątrz, u szkolnego psychologa czy pracownika socjalnego z ośrodka pomocy rodzinie. Warto najpierw jednak spisać, co nas niepokoi. Kiedy bowiem po rozmowach pojawią się wątpliwości, partner będzie chciał nas przekonać, że to nieprawda, powołamy się na zapisane, zaobserwowane przez siebie fakty. Jeśli jesteśmy na przykład babcią, to spokojnie porozmawiajmy najpierw z córką czy synową o tym, co nas niepokoi. Jeśli będzie zamknięta na taką rozmowę, szukajmy pomocy na zewnątrz. Podejmując z kolei rozmowę z dzieckiem, uważajmy na to, żeby nie oceniać negatywnie potencjalnego sprawcy. Dziecko ma bowiem do niego zaufanie i może zamknąć się w sobie i chcieć wszystko ukryć. Lepiej pytać dziecko o nastroje, na przykład: „Widziałam, że byłaś smutna po wizycie wujka”. Jeśli nie będzie chciało kontynuować rozmowy, zasygnalizować, że zawsze może przyjść i porozmawiać. Pamiętajmy też, że dzieci często nie mówią wprost, ale dają sygnały, chociażby poprzez pytanie typu „Czy to normalne, że ktoś poklepuje dziecko po pupie?”.
 
W pierwszej kolejności jednak powinniśmy robić wszystko, by chronić nasze dzieci przed wykorzystywaniem. Co jest tu najważniejsze?
– Rzecz jasna, dobre relacje w rodzinie. Dziecko powinno mieć poczucie, że do rodziców może się ze wszystkim zwrócić. Rozmowy na tematy związane z seksualnością to nie powinny być zaplanowane pogadanki. Trzeba reagować na bieżąco, wtedy, gdy dany temat pojawia się naturalnie. Wykorzystywać sytuacje typu wspólne oglądanie filmu z wątkiem relacji damsko-męskich. Przytaczać różne historie, dopytując, co dziecko zrobiłoby w tej sytuacji. Wszystko oczywiście odpowiednio do jego poziomu. Od maleńkości dawajmy też dziecku sygnały akceptacji dla całego jego ciała. Nie zawstydzajmy, ale uczmy jasnych zasad: „Ta część ciała jest bardziej intymna i ją chronimy. Nie dotykamy też części intymnych ciała innych osób”.
  



Anna Krzywicka-Filuś
Psycholog, pracuje w poznańskim Towarzystwie Przywracania Rodziny, Chrześcijańskim Ośrodku Adopcyjnym „Pro Familia” i Fundacji „Dziecko w Centrum”. Przez ponad 20 lat związana była z Komitetem Ochrony Praw Dziecka, gdzie zajmowała się głównie problematyką wykorzystywania seksualnego dzieci.
 

 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki