Jakby tego było mało, chyba każdy lubi sięgnąć po słodki napój, loda czy ciastko. Robimy to tym chętniej, że jak udowodniono, cukier uzależnia w bardzo podobny sposób jak alkohol i papierosy. Jak obliczono, łącznie spożywamy dziennie nawet blisko 30 kostek cukru. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, a zgodnie z rekomendacjami WHO, cukry proste powinny stanowić do 10 proc. energii dostarczanej organizmowi. W skali roku to blisko 20 kg na osobę, ale zdaniem specjalistów, dobrze byłoby ograniczyć tę ilość jeszcze przynajmniej o połowę, a najlepiej w ogóle wyeliminować cukier z diety. Ten w czystej postaci białych kryształków nie występuje w naturze. Jemy go stosunkowo od niedawna, kiedyś tylko od święta, a współcześnie już codzienne. Nasz organizm nie jest na to przygotowany. Cukier nie jest nam w organizmie do niczego potrzebny, a jego nadmierne spożycie prowadzi m.in. do otyłości, próchnicy, a nawet sprzyja rozwojowi niektórych nowotworów.
Nie tylko białe kryształki
Nadmiar węglowodanów prostych stosunkowo szybko przekształca się w organizmie w tłuszcz. Zasila on nie tylko tkankę tłuszczową, ale też np. prowadzi do stłuszczenia wątroby. Cukier zawarty w słodzonych napojach, słodyczach czy innych dosładzanych produktach przyczynia się do nadmiaru masy ciała, zaburzeń łaknienia, podrażnień przewodu pokarmowego, zgagi i zaparć. Otyłość jest bardzo często wstępem do rozwoju cukrzycy typu 2, która uszkadza wiele narządów ciała – w tym nerki, siatkówkę oka, naczynia krwionośne i nerwy obwodowe. Obecnie na cukrzycę cierpi w Polsce od 2,5 do 3 mln osób, z czego 90 proc. stanowią właśnie osoby z cukrzycą typu 2. Naukowcy z Centers for Disease Control and Prevention w Atlancie wykazali związek pomiędzy ilością spożywanego cukru a ryzykiem zawału. Osoby, w których diecie cukier dostarczał 25 proc. wszystkich kalorii, były trzykrotnie bardziej narażone na zgon z powodu choroby układu krążenia niż spożywający go w bardziej ograniczonych ilościach.
Cukry proste najczęściej dodawane do żywności to nie tylko biały cukier, ale także syrop skrobiowy, dekstroza, glukoza, maltoza, miód, syrop słodowy, melasa, sacharoza czy wreszcie chyba najbardziej popularny, bo tani, syrop glukozowo-fruktozowy. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles wykazali, że cukier i jego zamienniki dodawane do produktów spożywczych pobudzają wzrost raka trzustki, bo przyspieszają podziały komórek rakowych. Zdaniem badaczy dotyczy to nie tylko raka trzustki, ale także innych nowotworów złośliwych.
Od paradontozy do raka jelita grubego
Prawdziwe spustoszenie cukier może wywołać w naszej jamie ustnej, przyczyniając się do próchnicy i stanów zapalnych dziąseł. Od nich krok do zapalenia przyzębia i paradontozy. W zaawansowanej postaci choroby, wokół zębów tworzą się pełne bakterii kieszenie dziąsłowe, korzenie stają się odsłonięte i nadmiernie wrażliwe. Kość, w którą są wrośnięte, ulega stopniowej destrukcji, zęby zaczynają się chwiać i wypadać. Wywołujące chorobę bakterie żywią się cukrem. Z czasem mogą przenikać do krwiobiegu i wywoływać choroby w wielu narządach. Ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że mogą one przyczyniać się do raka jelita grubego. Już trzy lata temu naukowcy znaleźli materiał genetyczny bakterii wywołujących paradontozę w próbkach pobranych z raków jelita grubego od pacjentów. Jedne z ostatnich badań na ten temat przeprowadzili naukowcy z Dana-Farber Cancer Institute w Bostonie. Jak wykazali, bakterie powodujące paradontozę często są obecne już w polipach jelita grubego, które z czasem mogą przekształcić się w raka tego narządu.
Paradontoza, a nawet sama próchnica zębów mogą prowadzić do miażdżycy naczyń i chorób serca. Bakterie z chorych zębów i dziąseł przedostają się do krwiobiegu i powodują uszkodzenia ścianek naczyń. W wyniku czego dochodzi do odkładania się blaszki miażdżycowej. Prowadzi to do zwężenia naczyń zwłaszcza w sercu i mózgu. Do tego ogniska zapalne z jamy ustnej wydzielają związki zwiększające krzepliwość krwi, co zwiększa ryzyko zawało czy udaru.
Dbajmy o to, co jemy
Zdrowie społeczeństwa zależy tylko w około 15 procentach od opieki zdrowotnej, w około 25 procentach od genów, a w 60 procentach od odpowiedniej prewencji. Nieprawidłowe odżywianie znajduje się na drugim miejscu, po paleniu papierosów, jako czynnik ryzyka przedwczesnej umieralności. Najważniejsze, by nasza dieta była dobrze zbilansowana. Białko powinno stanowić 12–14 proc. dziennego zapotrzebowania na energię (około 1 g na 1 kg masy ciała), tłuszcz 25–30 proc. (również około 1 g na 1 kg masy ciała), a węglowodany aż 55–65 proc., bo powinny być głównym dostarczycielem energii i podstawą żywienia człowieka. By dostarczyć organizmowi tego paliwa, wcale nie trzeba objadać się niezdrowymi słodyczami. Glukozy dużo jest m.in. w owocach, warzywach czy skrobi. Czytajmy etykiety, wybierajmy produkty bezcukrowe, które na szczęście wciąż można jeszcze znaleźć. Zamiast słodkiego deseru zjedzmy kilka śliwek, gruszkę, banana albo garść orzechów, migdałów czy rodzynków. To samo dotyczy dzieci, które rosną, więc potrzebują więcej kalorii, ale niech pochodzą one z roślin czy razowego pieczywa, a nie czekolady czy ciastek. Te ostatnie zostawmy na weekend. Taki model przyjął się w Skandynawii, gdzie wielu rodziców pozwala jeść słodycze dzieciom właśnie tylko w czasie dwóch ostatnich dni tygodnia. Nie tylko przeciwdziała to otyłości, ale także połączone z właściwą higieną jamy istnej zmniejsza ryzyko próchnicy. Zatem nie czekajmy, aż rząd zajmie się naszym zdrowiem, tylko sami staranniej układajmy swoje menu.
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, w trosce o zdrowie społeczeństwa, apeluje o:
• ograniczenie reklamowania oraz promocji cenowych żywności i napojów z dużą zawartością cukru,
• ograniczenie sponsorowania przez producentów żywności i napojów o dużej zawartości cukru wydarzeń publicznych, zwłaszcza takich jak np. imprezy sportowe, mogące wywoływać pozytywne skojarzenia w stosunku do niezdrowych wyrobów,
• promowanie zmian składu produktów żywnościowych i napojów w celu obniżenia zawartości cukru,
• etykietowanie żywności i napojów w taki sposób, aby informacje o zawartości cukru miały przejrzystą i łatwo zrozumiałą formę,
• stosowanie odpowiednich norm odżywczych w placówkach publicznych (placówki ochrony zdrowia, placówki edukacyjne) oraz organizowanie szkoleń w zakresie zasad zdrowego żywienia dla pracowników tych placówek,
• ograniczenia co do liczby punktów sprzedaży niezdrowego pożywienia i napojów w pobliżu placówek edukacyjnych.