Logo Przewdonik Katolicki

Obrazki

Natalia Budzyńska
Twórczość Nikifora / materiały prasowe MOCAK

Tak dużej wystawy dzieł najsłynniejszego polskiego malarza-prymitywisty nie było od dwudziestu lat. Najcenniejsze obrazy Nikifora można oglądać w Muzeum w Krynicy.

Drewniany budynek zbudowany w stylu alpejskim, pomalowany na turkusowy kolor – to willa „Romanówka”. Wybudowana w połowie XIX w. jako pensjonat, sto lat później straszyła wyglądem. W 1990 r. budynek został całkowicie rozebrany, poddany konserwacji i postawiony na nowo. Pięć lat później otwarto w nim Muzeum Nikifora, postaci związanej z Krynicą tak bardzo, że nadano mu przydomek „Krynicki”. „Romanówka” idealnie pasuje do twórczości Nikifora, takie budynki właśnie malował, kolorowe, niemal bajkowe. Mimo że rysunki Nikifora i pamiątki po nim można oglądać w „Romanówce” na co dzień, to tak duża wystawa jak ta przygotowana na jubileusz muzeum, pokazywana jest dopiero po raz trzeci w historii. Pierwszą była ekspozycja w Zachęcie w 1967 r., drugą – wystawa inaugurująca działalność krynickiego muzeum dwadzieścia lat temu. Podobnie jak wtedy, przygotowano teraz obrazy najcenniejsze, niektóre rzadko wystawiane. Muzeum Nikifora jest częścią Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu i posiada największą na świecie muzealną kolekcję prac Nikifora. Nigdy nie są wystawiane wszystkie równocześnie, tak jak tym razem.
 
Krynicki Matejko
Nikifor był całkowitym samoukiem obdarzonym niezwykłym wprost talentem malarskim. Znawcy podziwiali zwłaszcza jego umiejętność posługiwania się kolorem, szybkość i bezbłędność łączenia barw, subtelne zestawienia kolorystyczne. Jego odkrywca, Andrzej Banach, pisał o nim: „Złączyła się w jego malowaniu naiwność kompozycji, bezwzględność rysunku z absolutnym słuchem barwy. Malarz, który nie skończył szkoły podstawowej, zdobył sam dojrzałość mistrza”.
Lubił mówić o sobie „Nikifor-Matejko”, choć nie wiadomo, czy nazwał tak siebie sam, czy przezywali go w ten sposób ludzie, kpiąc sobie z jego malarstwa. Urodził się 25 maja 1895 r. w Krynicy-Zdroju jako Epifaniusz Drowniak. Z pochodzenia był Łemkiem. Przez większość życia uważano go za upośledzonego kalekę. Do końca pozostał analfabetą. Przed wojną nikt nie traktował poważnie człowieka, który całe dnie spędzał na krynickich ulicach, malując naiwne obrazki na kawałkach tektury. Uważany był za żebraka, a nie za malarza. Był posiadaczem przenośnej „pracowni”: rozkładał ją na ławkach, murkach, czasem wprost na chodniku krynickich ulic; w okresie międzywojennym był już częścią uzdrowiska. Najczęściej malował na ul. Pułaskiego, ale także na deptaku przed Domem Zdrojowym lub niedaleko Nowych Łazienek Mineralnych. Swoje obrazki usiłował sprzedawać turystom ze słabym skutkiem. Dopiero w latach 30. zainteresowali się nim artyści odwiedzający Krynicę. Dzięki lwowskiemu malarzowi Romanowi Turynowi obrazy Nikifora zrobiły furorę wśród paryskich kapistów. Potem jednak wybuchła wojna i zaczęły dziać się ważniejsze sprawy. Pełne uznanie dla prac Nikifora nastąpiło w drugiej połowie lat 50., kiedy to dzięki Elli i Andrzejowi Banachom obrazy polskiego prymitywisty trafiły na wystawy w Brukseli, Amsterdamie, Paryżu, Wiedniu, Rzymie, Sztokholmie, a także Stanach Zjednoczonych i Izraelu. Był na nie zapraszany, ale nie mógł wyjechać z kraju, ponieważ nie miał żadnego dowodu tożsamości.
 
Przypatrzcie się bliżej
Nikifor malował głównie akwarele, a ponieważ nie stać go było na zakup papieru z prawdziwego zdarzenia, więc malował na papierze pakunkowym, kartkach wyrwanych z zeszytów, na odwrocie starych plakatów, na pudełkach po papierosach i przypadkowych kawałkach papieru. Tworzył swoiste cykle tematyczne, chociażby słynne Pamiątki z Krynicy: budynki krynickie, pensjonaty i wille, urzędy i fabryki, cerkwie i kościoły. Architektura go urzekała do tego stopnia, że zaczął malować budynki fantastyczne, nieistniejące naprawdę, tajemnicze i zawsze ogromne. Uwielbiał też stacyjki kolejowe, które malował z drobiazgową dokładnością. Często jeździł koleją, oczywiście bez biletu, więc wyrzucany był na jakiejś stacji, co zawsze było okazją do sportretowania jej. Podobno podczas swoich podróży dotarł aż do Lwowa. Do najciekawszych jego prac zalicza się jednak autoportrety. Widać na nich mężczyznę w czarnym garniturze, poważnego i godnego szacunku; malarza, urzędnika lub biskupa, a nawet świętego w ikonostasie. Swoje rysunki zawsze podpisywał i choć te podpisy to ciąg niełączących się ze sobą liter, zwykle jakieś jedno słowo daje się odczytać. Na odwrotnej stronie każdego obrazka przybijał dużą pieczęć z wizerunkiem malarza.
Na wystawie jubileuszowej pokazanych jest aż sto najcenniejszych prac Nikifora we wszystkich technikach, jakie artysta stosował. Ułożono je chronologicznie. Zobaczyć można m.in. rysunki najwcześniejsze, unikalne, jak Autoportret potrójny i wieloobrazkową kompozycję zatytułowaną Uzdrowienie chorej oraz Modlitewnik, który składa się ze 150 stron, na których Nikifor naszkicował świętych oraz ludzi w raju i na ziemi. Nie zabrakło też słynnego cyklu pejzaży beskidzkich oraz widoków krynickich willi i cerkwi. Wystawę uzupełniają duże fotogramy przedstawiające dokumentalne zdjęcia artysty. Ważną częścią ekspozycji jest kilkadziesiąt pamiątek po malarzu.
Malarstwo nadawało sens życiu Nikifora. Obok swego stanowiska pracy ustawiał gablotkę, wewnątrz której umieścił list: „Obrazki moje na zawsze po mnie pozostaną. A są inne od innych, bo są moje własne. Proszę, przypatrzcie się im bliżej”.
 
Nikifory
Równolegle do wystawy w Krynicy odbywa się w krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej ekspozycja zatytułowana Nikifory, na której  można zobaczyć prace polskiego prymitywisty spoza kolekcji krynickiej. Pejzaże, architektura, widoki utrwalone na tekturkach to dla Nikifora świat alternatywny, pokazywał wszystko, co dla niego było ważne i piękne. Podobnie traktują swoją twórczość inni artyści przedstawieni na wystawie: Alina Dawidowicz zwana Nikiforem w spódnicy i Marek Krauss, który przybrał pseudonim Nikifor Warszawski.
Do „Nikiforów” zaliczony też został Edward Dwurnik, jedyny w tej grupie twórca, który ukończył uczelnię artystyczną. Inspirował się Nikiforem szczególnie we wczesnych pracach, naśladował jego sposób malowania, wyraźny kontur, intensywne barwne plamy. Także tematyka jego dzieł była podobna, szczególnie upodobał sobie pejzaż miejski i styl nikiforowych obrazków ukazujących miejską architekturę.
Wystawa jubileuszowa w Krynicy będzie trwać do końca marca, zaś wystawa Nikifory w Krakowie do 12 kwietnia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki