Łatwo znaleźć tabelki pokazujące, ile godzin powinno spać dziecko. Jednak gdy się przeanalizuje, w jaki sposób powstały, okazuje się, że niewiele mówią nam o rzeczywistym czasie snu. Raczej o tym, ile czasu dzieci przeciętnie spędzają w łóżku. Badania pokazują, że sytuacja, w której ktoś wieczorem zasypia i śpi jak kamień do momentu, gdy zadzwoni budzik, jest rzadka. Większość z nas – zarówno dzieci, jak i dorosłych – budzi się przynajmniej raz w środku nocy. W normalnej sytuacji jesteśmy w stanie zasnąć na nowo. Jeśli ze snu wyrwał nas koszmar lub jesteśmy bardzo zestresowani tym, co się dzieje w naszym życiu, często możemy mieć problemy z ponownym zaśnięciem. Dotyczy to także dzieci.
Trzeba też wziąć pod uwagę, że ilość snu, jakiej potrzebują ludzie, może być różna. Dlatego zamiast kierować się tabelkami, lepiej zwrócić uwagę na objawy świadczące o zbyt małej dawce snu.
Czy dziecko ma za mało snu?
Zastanów się, czy dziecko łatwo się irytuje, jest ciągle sfrustrowane, nie potrafi kontrolować swych impulsów? Czy w ciągu dnia ma problem ze skupieniem uwagi lub reaguje nadmiernie emocjonalnie na nieprzyjemne zdarzenia, hałas lub obrazy? Czy dziecku powyżej 5. roku życia zdarzy się przysnąć w ciągu dnia? Czy w czasie weekendów śpi zdecydowanie dłużej (na przykład w ciągu tygodnia wstaje o 6 rano, a w soboty i niedziele o 10.00, jeśli tylko da się mu szansę)? Odsypianie w weekendy może świadczyć właśnie o niedoborze snu. Porozmawiaj z dzieckiem, czy czuje się ospałe w ciągu dnia. Jednym z paradoksalnych objawów może być znaczne pobudzenie i trudności z zagonieniem dziecka wieczorem do łóżka. Badania pokazują, że czasem to, co zostaje zdiagnozowane jako ADHD (nadpobudliwość ruchowa i emocjonalna), może być spowodowane po prostu zbyt małą ilością snu.
Generalnie bardzo prawdopodobne jest, że jeśli dziecko łatwo wpada w zniechęcenie, apatię, złość i ma stale obniżony nastrój, zwyczajnie ma za mało snu.
Nocne koszmary
Badania duńskie i australijskie pokazują, że między 64 a 73 proc. dzieci w wieku do 16 lat doświadcza lęków nocnych i budzi się w nocy wskutek napięcia i koszmarów. Po części jest to związane z niedojrzałością systemu nerwowego, ponieważ koszmary zdarzają się rzadziej u dorosłych. Jednak większość rodziców nie jest tego świadoma. Dzieci śpią w osobnych pokojach i są uczone, by nie przychodzić do rodziców w nocy. Warto wiedzieć, że biologicznie samotne spanie nie jest naturalne. Na poziomie instynktów, które łączą nas ze światem zewnętrznym, intuicyjnie czujemy, że ciemność nocy jest momentem, gdy jesteśmy najbardziej wystawieni na zagrożenia. I choć każdy z nas wie, że w zaciszu naszych sypialni, odizolowanych od zewnętrznych niebezpieczeństw, jesteśmy bezpieczni, na poziomie ciała pozostaje niepokój związany z samotnym spaniem. Dlatego, choć niekoniecznie polecam wspólną sypialnię z rodzicami (aczkolwiek jest to najlepsze dla niemowląt i małych dzieci), dobrym rozwiązaniem są wspólne sypialnie rodzeństwa. Obecność rodzeństwa dodaje otuchy. Małe dzieci warto uczyć odróżniania marzeń, koszmarów sennych od jawy. To wcale nie jest oczywiste, że hiperrealistyczny koszmar, który się właśnie przyśnił, nie jest prawdą. Uczmy dzieci radzenia sobie z koszmarami – np. przez napicie się ciepłego mleka, poczytanie (pooglądanie) przez chwilę książki czy modlitwę do Anioła Stróża.
Jak pomóc zasypianiu
Zdrowa osoba zasypia w ciągu 15–20 minut od momentu położenia się. Jeśli ktoś zasypia natychmiast po przyłożeniu głowy do poduszki (pominąwszy oczywiście osoby takie jak komandosi, które zostały specjalnie w celu natychmiastowego zasypiania wytrenowane) jest to oznaką zbyt małej ilości snu.
Aby wyznaczyć właściwą porę chodzenia spać, warto zaobserwować, ile czasu dziecko potrzebuje do zaśnięcia. Jeśli przed godzinę po położeniu do łóżka nadal przewraca się z boku na bok, prawdopodobnie wysłaliśmy je do spania zbyt wcześnie. Oczywiście nie oznacza to, że jesteśmy skazani na patrzenie, jak pięciolatek kładzie się spać o północy, bo tak mu dyktuje zegar biologiczny. Owszem, możemy zacząć od chodzenia spać w zgodzie z jego zegarem biologicznym, lecz codziennie o kilka minut wcześniej rozpoczynać przygotowania do snu, aż dojdziemy do rozsądnej godziny.
W zaśnięciu bardzo pomagają dzieciom rytuały. To takie stałe punkty programu, jak kolacja (niezbyt późna i lekka, tak by problemy z trawieniem nie potęgowały problemów ze snem), bajka na dobranoc, kąpiel, mycie zębów, wspólna rodzinna wieczorna modlitwa, całuski rodziców na dobranoc – bardzo pomagają w zasypianiu. Szczególnie dzieci w wieku przedszkolnym bardzo potrzebują poczucia bezpieczeństwa, jakie daje wieczorna rutyna.
Czego unikać?
Warto mieć stałą porę na zasypianie, nie modyfikować jej w czasie weekendów czy przerwy świątecznej. Pamiętam, że wielokrotnie w czasie wakacji letnich widziałam małe dzieci szalejące (dosłownie) do późna w nocy, bo rodzicom nie chciało się ich zaganiać do łóżek. Nie oznacza to, że w czasie przerwy świątecznej mamy dziecko zaganiać do łóżka o godz. 8.00 wieczorem, a budzić o 6.00 rano. Oznacza to tyle, że nawet gdy przesuwamy godzinę pójścia spać (np. z 20.00 na 21.30), warto zachować wypracowany i utrwalony rytuał usypania. Dziecku będzie wtedy łatwiej wrócić do normalnego dnia szkolnego.
Unikajmy też już na kilka godzin przed snem potraw zawierających kofeinę. Zawiera ją nie tylko kawa czy cola, ale też np. czekolada, yerba mate, guarana i wiele słodkich napojów gazowanych.
Problemom z zasypianiem i snem sprzyja też korzystanie z mediów elektronicznych tuż przed zaśnięciem. Zarówno film, jak i gra komputerowa mogą odprężyć, ale jednocześnie spowodować problemy ze snem. Tym gorsza jest sytuacja, gdy dziecko ma pod ręką tablet czy telefon komórkowy i nie tylko tuż przed snem zajmuje się oglądaniem filmów, graniem czy surfowaniem po internecie, lecz robi to też obudzone w środku nocy. W tym momencie, zamiast naturalnie zasnąć po kilkunastu minutach, spędza czasem nawet dwie godziny z tabletem w ręce.