Niewiele jest miejsc, w których tak mocno można poczuć ulotność spraw ziemskich i w których mimo woli myśli się o potędze i mądrości natury. Pokamedulski zespół klasztorny nad Wigrami jest wręcz idealnym miejscem dla spragnionych odpoczynku zarówno dla ciała, jak i dla ducha.
Zanim Drogi Czytelniku poznasz szczegóły, przymknij na chwilę oczy i wyobraź sobie spokojną, prawie przezroczystą wodę dookoła, otoczoną zielenią, wszędzie wokół drzewa, krzewy, trawy, aż ciasno od bujnych liści, gałęzi i kwitnących, delikatnych kwiatów. No i te niezmordowne ptaki, słychać je od świtu, koncertują prawie bez przerwy. I to coś nad głową, niebo, błękitne, jakby namalowane najbardziej jaskrawo niebieską kredką z dziecięcego pudełka, albo granatowe, nocne, rozjaśnione tarczą księżyca i migającymi gwiazdkami. To wszystko jest tu na wyciągnięcie ręki dla każdego, takie samo zarówno dla bogatego, jak i dla biednego. Witaj nad Wigrami.
Wigry znaczy kręty
Monumentalny gmach wielkiego budynku widoczny jest z daleka, praktycznie z każdej strony. Nic dziwnego, położony jest na wzgórzu, więc na pewno nikt go nie powinien przeoczyć. To wzgórze to wyspa wigierska – wzniesienie otoczone wodami jeziora. – Nigdzie sękacz nie jest tak smaczny – mówi pan Janek, jeden z tych, co pokochali Wigry miłością dozgonną i nie potrafią, i nie chcą tego ukryć. – Gdzie ja nie byłem, i Polskę zjeździłem, i Europę i w Kanadzie niemało zarobiłem, ale tylko tu, koło klasztoru, chcę mieszkać i tu chciałbym spocząć po śmierci – śmieje się. Pan Janek jest teraz szefem spływów kajakowych po okolicy, ani Czarna Hańcza, ani żaden kanał rzeczny, polski czy białoruski, ani oczywiście Wigry nie mają dla niego tajemnic.
Wigry to jedno z najgłębszych (5. miejsce w kraju) i największych (10. miejsce) jezior w Polsce. Jego powierzchnia to ponad dwa tysiące hektarów, głębokość ponad 70 metrów. Kształtem przypomina literę „S”, dlatego jezioro nosi nazwę Wigry, bo ona wywodzi się od słowa „wingris”, czyli „kręty, wijący się” w języku Jaćwingów, plemion zamieszkujących przed wiekami tę okolicę. Właśnie tę nazwę wymienił kronikarz Jan Długosz, opisując łowy Władysława Jagiełły z 1418 r. na terenie zwanym „Wingri”. Król miał natknąć się tutaj podczas łowów na pustelnię. Pustelnia ta pozostała jednak mało znaną aż do wieku XVII, kiedy to wiadomość o niej dotarła do Krakowa i do kamedułów. Za zgodą króla osiedlili się oni w tym miejscu w 1668 r. Erem Wyspy Wigierskiej (Eremus Insulae Vigrensis) – tak został określony klasztor kamedulski w przywileju królewskim, który zatwierdził Sejm i biskup wileński Aleksander Sapieha. Fundacja klasztoru była jakby dopełnieniem ślubów króla Jana Kazimierza z 1656 r., które czyniły Maryję Królową Korony Polskiej – wyjaśnia proboszcz wigierskiej parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Wigrach, ks. Dariusz Rogiński, dzisiejszy gospodarz tego terenu. – Król Jan Kazimierz, fundując klasztor w Wigrach, określił jasno jego cel: uprosić Boga przez modły pobożnych mężów, ażeby raczył odwrócić ciągłe klęski, jakimi Polska za panowania króla była nawiedzana – dodaje. Niełatwo było zrealizować to zadanie. Trzeba było wybudować w trudnym terenie, a potem utrzymać, wigierski klasztor. – Nie było to łatwe ani wtedy, ani nie jest łatwe dziś – uśmiecha się proboszcz. On sam najlepiej wie, jak zniszczony klasztor przejmował Kościół od władz państwowych w 2010 r. i ile dziś potrzeba, by przywrócić mu dawny blask.
Spać w eremie
W klasztorze wigierskim obowiązywała zasada św. Benedykta ora et labora, dlatego jedni mnisi bardziej poświęcali się modlitwie (ich nazywano ojcami), a drudzy bardziej pracy (to bracia konwersi). Surowa reguła założyciela św. Romualda nakazywała zakonnikom przede wszystkim modlitwę i ascetyczny tryb życia. Oprócz osobistej modlitwy kameduli, zgodnie ze swoją Regułą, zbierali się na modlitwy wspólne siedem razy dziennie, nawet o 3.30 w nocy. W pokoju kameduły znajdowały się bardzo skromne sprzęty. Na przykład zabronione było używanie prześcieradła, wełnianych lub pierzastych materaców i poduszek oraz więcej niż dwóch przykryć, nawet zimą, a te są tu bardzo srogie. Siennik wypchany słomą i szorstki koc kładziono do trumny, bo jak opowiadają w Wigrach, właśnie w nich, zamiast w łóżkach, spali kameduli. Nie rozmawiali ze sobą. Do XVIII w. mieszkali w specjalnie wybudowanych celach – pustelniach zwanych eremami. Każda z nich przed wejściem miała kapliczkę i mały ogródek, a otoczona była murem. Do dziś zachowało się ich 17. Obecnie eremy to pokoje noclegowe, ale klimat dawnych lat pozostał. Łatwo sobie wyobrazić, jak to było kiedyś, szczególnie wtedy, gdy bije dzwon na klasztornej wieży. Na modlitwę najlepiej udać się do znajdującego się na terenie klasztoru kościoła. Świadczy on o wyjątkowej miłości kamedułów do Matki Bożej, bo wybrali oni tytuł Niepokalanego Poczęcia NMP dla budowanego kościoła prawie 100 lat wcześniej, zanim w 1854 r. został ogłoszony dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP.
Ku nowej ewangelizacji
Kolejny trudny czas dla klasztoru to II wojna światowa. W 1944 r., według relacji mieszkańców, ciężka artyleria radziecka strzelała do pustego klasztoru, twierdząc, że „teraz to nawet Bóg się stąd wyniesie”, a skutki tego ostrzału widoczne są na zdjęciach z 1946 r. Klasztor to po prostu ruina. Po wojnie władze PRL nie spieszyły się z jego odtworzeniem. Do połowy lat 70. udało się odbudować tylko niewielką część obiektu.
W 1973 r. Ministerstwo Kultury i Sztuki zwróciło się do Kościoła z prośbą o wydzierżawienie pokamedulskiego kompleksu na 50 lat, ale ze względu na wysokie koszty utrzymania budynków jeszcze przed wygaśnięciem umowy zwróciło się z prośbą o jej wcześniejsze rozwiązanie. 9 grudnia 2010 r. minister Bogdan Zdrojewski jednostronnie wypowiedział dzierżawę klasztoru wigierskiego, skracając ją o 12 lat. W odpowiedzi na to biskup ełcki Jerzy Mazur, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, 8 grudnia 2010 r. powołał Wigierski Areopag Nowej Ewangelizacji (WANE), który mieści się odtąd na terenie klasztoru wigierskiego. WANE rozpoczęło swoją działalność w uroczystość Bożego Miłosierdzia, 1 maja 2011 r., w dniu beatyfikacji Jana Pawła II. Dziś miejsce to tętni życiem. Pielgrzymi, turyści, kajakarze i miłośnicy miejscowej staropolskiej kuchni – każdy znajdzie tu coś dla siebie. Non stop są rekolekcje dla różnych grup, specjalne festyny czy koncerty. Zawsze coś się dzieje.
Na kajaki
Jednak główna i absolutnie niepowtarzalna atrakcja Wigier to papieskie szlaki kajakowe.
„Dobrze by było, umieścić w (mojej) biografii trasy, wszystkie trasy, na których byłem, żebym tak był wrośnięty w polską ziemię...” – tak mówił do rodaków Jan Paweł II już w 1979 r., wymieniając ziemię mazurską, suwalską, sejneńską, ełcką i augustowską, którą nawiedzał jako kapłan, profesor, biskup, kardynał i papież. Z inicjatywy bp. Jerzego Mazura SVD na Wigrach został pobłogosławiony i zainaugurowany przez kard. Stanisława Dziwisza, metropolitę krakowskiego, Kajakowy Szlak Papieski „Tajemnice Zawierzenia” z Wigier do Studzienicznej, gdzie jest słynne na całą okolicę sanktuarium Matki Bożej. Trasę tego szlaku wyznacza spływ kajakowy, który ks. Karol Wojtyła rozpoczął wraz z młodymi naukowcami krakowskiego środowiska akademickiego dokładnie 60 lat temu, w lipcu 1954 r. Pielgrzymowanie Kajakowym Szlakiem Papieskim „Tajemnice Zawierzenia” jest szczególną okazją do poznawania Boga, historii i przyrody na trasie liczącej ponad 140 km – mówi ojciec Wojciech Idziak, redemptorysta i jeden z duchowych opiekunów kajakarskich rekolekcji na Wigrach, na co dzień wielki entuzjasta i Wigier, i spływów kajakowych. Drugi szlak papieski nosi nazwę „Tajemnice Światła” i prowadzi z Ełku do klasztoru w Wigrach. Jego trasa liczy około 170 km. – Ważne jest, aby przemierzając te przepiękne okolice, znaleźć czas na rozważanie wielkiego przesłania, jakie Jan Paweł II nam pozostawił, czy to w tajemnicach różańcowych, czy w swoich wielkich aktach zawierzenia, gdy powierzał swoje życie Matce Bożej, od tego słynnego Totus Tuus w 1979 r. – mówi ojciec Wojtek z wiosłem i różańcem w ręce. Na każdym przystanku uczestnicy jego spływu odmawiają co najmniej jedną dziesiątkę Różańca. Intencji w sercach wszystkich nie brakuje.
Barbara Jackowska z Warszawy z wnuczką Wiktorią
– Przyjeżdżam na Wigry od 20 lat, bo to miejsce urzekło mnie kiedyś i tak jest do dzisiaj. Tu zawsze bardzo dobrze się odpoczywa. Woda, lasy, cisza, spokój i wszechobecna ludzka życzliwość. Każdy rok jest inny, każdy nasz pobyt tutaj jest niepowtarzalny. Tu, do tego „naszego” klasztoru, gdzie przebywał kiedyś Jan Paweł II przyjeżdżamy też się pomodlić za naszych zmarłych i za nas samych, powierzając Bogu wszystkie nasze sprawy. Tu człowiek zawsze wzmocni się duchowo i kiedy potem wracam do Warszawy, do miasta, które bez przerwy goni i się spieszy, to piękne wspomnienia z wakacji są dla mnie prawdziwym wytchnieniem od tej szarej codzienności. Dlatego w tym roku po raz pierwszy przywiozłam na Wigry moją 6-letnią wnuczkę Wiktorię, by ona także miała szansę poznać i pokochać to niezwykłe miejsce.
Marta Manowiec,
uczennica II klasy gimnazjum z Wrocławia
– W klasztorze na Wigrach jestem pierwszy raz, przyjechałam z ciocią, wujkiem i kuzynkami, i bardzo mi się tu podoba. To niesamowite spać w eremach, czyli tych samych pomieszczeniach, w których przed wiekami spali kameduli każdy w swojej przyszłej trumnie, bo podobno tak nakazywała ich surowa reguła zakonna. Teraz w eremach śpi się w zwykłych łóżkach, ale i tak atmosfera takiego domku jest niepowtarzalna. Z każdego chyba okna jest widok na jezioro, cały czas można obserwować dzikie kaczki i piękne, białe łabędzie.
Ks. Dariusz Rogiński, proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Wigrach, dyrektor Wigierskiego Areopagu Nowej Ewangelizacji
– Nasz klasztor to miejsce, gdzie odbywa się nieustanny dialog przeszłości z teraźniejszością. Wiąże się to z niezwykle bogatą historią tego miejsca naznaczonego obecnością ojców kamedułów, którzy zostali tu sprowadzeni przez króla Jana Kazimierza już w XVII w. To oni założyli miasto Suwałki, a byli tu, by modlić się w intencji Ojczyzny i króla i prosić Boga o odwrócenie klęsk, jakie nękały Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Ich niezwykle pożyteczną działalność dla całego regionu przerwała kasata dóbr zakonnych z czasu zaborów. Wigry ubogacone zostały obecnością św. Jana Pawła II, także jego modlitwą w tym miejscu. Dla diecezji ełckiej jest to wielki dar i ogromne wyzwanie, które pragnie podjąć w duchu wierności papieskiemu i kamedulskiemu dziedzictwu. Mamy ambicję stać się aktywnym miejscem dla nowej ewangelizacji w północno-wschodniej części Polski, chcemy, by mogło ono promieniować na cały ten rejon i na całą naszą Ojczyznę. Wiadomo, przyszłość klasztoru jest w ręku Boga, ale wydaje się, że wzorem ojców kamedułów przez zawierzenie Bogu i kult Niepokalanego Poczęcia w tym miejscu możemy patrzeć z nadzieją na nadchodzący czas. Zapraszam wszystkich serdecznie do Wigier!
Ojciec Święty Jan Paweł II gościł w klasztorze wigierskim w czasie pielgrzymki do Polski w 1999 r., przebywał tu od 8 do 10 czerwca. 9 czerwca papież sprawował Mszę św. w kaplicy, natomiast w świątyni wigierskiej odprawił nabożeństwo czerwcowe. Na Wigrach zaplanowano wówczas jego odpoczynek, m.in. pływał statkiem po jeziorze. Wygląd pomieszczeń, w których odpoczywał i modlił się Jan Paweł II pozostał niezmieniony. Obecnie jest to Muzeum Jana Pawła II na Wigrach. Składa się ono z kaplicy papieskiej, apartamentów papieskich i biblioteki.
Informacje praktyczne
Porządek nabożeństw w kościele parafialnym pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Wigrach.
Msze św. w niedziele: godz. 9.00, 11.30
w czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu – dodatkowa Msza św. o godz. 18.30
Msze św. poniedziałek – sobota: godz. 18.30
Nowenna do Niepokalanego Poczęcia NMP
czwartek godz. 18.00
Msze św. w apartamentach papieskich w Wigrach
każda pierwsza sobota miesiąca o godz. 8.30
Odpust Parafialny 15 sierpnia
uroczystość Wniebowzięcia NMP
Msze św. godz. 9.00, 11.00, 13.00, 18.30
Klasztor wigierski można zwiedzać w godz. 10.00.–18.00.
Wstęp na teren obiektu w celach turystycznych jest za nabyciem karty wstępu w Domu Furtiana. Karta wstępu natomiast nie jest potrzebna jeśli nawiedzamy świątynię wigierską w celach sakralnych, chcemy odbyć spacer wśród zabudowań klasztornych, skorzystać z chwili wytchnienia w ogrodach klasztornych lub skorzystać z oferty gastronomicznej w restauracji lub kawiarni.
Więcej na www.wigry.pro