Tak uczył Jan Paweł II
Po odejściu Jana Pawła II stajemy się coraz bardziej świadomi, że całe jego życie i nauczanie było oparte na ideałach, które wyraża Osiem błogosławieństw. Największy syn polskiej ziemi próbował ukazywać je nam jako najlepszy program na życie i sam starał się nimi żyć. Wystarczy przypomnieć choćby tylko jego ojcowskie zatroskanie o pokój i sprawiedliwość – także wtedy, gdy przemawiał do nas i „za nas” – albo apel o wyobraźnię miłosierdzia, zdumiewającą wizytę w więzieniu u Alego Agcy, serdeczność okazywaną nawet prześladowcom Kościoła, czy gotowość do znoszenia w ciszy cierpień osobistych.
Jako wyznawcy Chrystusa jesteśmy wezwani do życia duchem błogosławieństw, ponieważ Kazanie na górze streszcza całą doktrynę chrześcijańską. Co więcej: powiada się, że dla chrześcijanina Dekalog to – niezbędny, ale nie wystarczający program minimum. A to dlatego, że człowiek może przez całe życie przestrzegać rygorystycznie przykazań Bożych, a mimo to pozostawać zamkniętym na miłość Jezusa. Dopiero odczytanie Dekalogu przez pryzmat Ośmiu błogosławieństw daje rękojmię, że nie będziemy próbowali egoistycznie interpretować przykazań Bożych, przystosowując je do własnych, doraźnych potrzeb.
Według św. Tomasza z Akwinu Osiem błogosławieństw – które nazywał „szczęśliwościami” – wiąże się z owocami darów Ducha Świętego, jako skutkiem Jego działania w nas. Błogosławieństwa wyrażają się bowiem „w najwznioślejszych” owocach darów i prowadzą człowieka do szczęścia: oglądania Boga „twarzą w twarz”.
Znakiem kawalerów maltańskich jest krzyż – nazywany maltańskim – którego ramiona oznaczają cztery cnoty: wierność, honor, wstrzemięźliwość i przezorność. Natomiast ich osiem krańców symbolizuje Osiem błogosławieństw, a zarazem cnót rycerskich. Oto one: żyć w prawdzie, mieć wiarę, żałować za grzechy, dawać dowody pokory, miłować sprawiedliwość, być miłosiernym, być szczerym i wielkodusznym, znosić prześladowania. Jakże to wymowne, że pomiędzy cnotami rycerskimi a błogosławieństwami zachodzi taka zbieżność.