Nie noszą mieczy, nie przywdziewają zbroi, nie toczą bitew... kawalerowie maltańscy – współcześni rycerze. Na świecie jest ich ponad 11 tysięcy, w tym około 150 Polaków. Należy do nich także Maciej Koszutski, z pochodzenia wągrowczanin.
Maciej Koszutski jako dziecko wyjechał z rodzicami do Poznania. Do Wągrowca wracał jednak, gdy tylko mógł. Tu spędzał wakacje, przyjeżdżał na weekendy, gdy był na studiach, tu wreszcie odwiedzał swoją matkę chrzestną Sylwerię Szyfter, założycielkę miejscowego Klubu Podróżników. Z zawodu jest chirurgiem. Ma 54 lata, żonę i trzy córki. Pracuje w poznańskim szpitalu wojskowym, pełni funkcję prezesa Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich „Pomoc Maltańska” i jest wolontariuszem w przychodni prowadzonej przez wspomnianą Fundację przy kościele pw. św. Jana Jerozolimskiego za Murami w Poznaniu.
Powołani, by pomagać
Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana Jerozolimskiego zwany rodyjskim lub maltańskim, istnieje nieprzerwanie od 1099 roku. Został założony, by troszczyć się o zdrowie pielgrzymów przybywających do Ziemi Świętej. Władcy Europy chrześcijańskiej nadawali maltańczykom liczne przywileje i dobra ziemskie, dzięki którym ich zakon wybudował wzdłuż najważniejszych szlaków pielgrzymich sieć hospicjów. Przed utratą Malty w 1798 roku, większość Maltańczyków była zakonnikami. Dziś kawalerowie tzw. profesyjni składają śluby ubóstwa, czystości oraz posłuszeństwa i podlegają prawu kanonicznemu Kościoła katolickiego. Pozostali kawalerowie i damy składają tylko przyrzeczenie posłuszeństwa. Dawniej do zakonu przyjmowani byli chrześcijanie z rodów rycerskich i szlacheckich. Obecnie nie jest to wymagane, niemniej stare tradycje są nadal w zakonie pieczołowicie kultywowane.
Maciej Koszutski został przyjęty do maltańczyków w 1995 roku. Siedem lat później, w 2002 roku, złożył przyrzeczenie posłuszeństwa. Jak mówi, kandydowanie do zakonu trochę trwa. On czekał dwa lata. – Do zgromadzenia trzeba być zaproszonym – tłumaczy. – Kandydata wprowadzają cztery osoby należące już do zakonu. Damy mogą wprowadzać tylko damy. Kandydat musi uzyskać zgodę i opinię ordynariusza diecezji, na terenie której mieszka. Ostatnio wymagane jest także odbycie pielgrzymki z niepełnosprawnymi do Lourdes. Doktor Koszutski, na co dzień zabiegany, w wolnej chwili sięga po książkę. Przyznaje, że interesuje się historią, zwłaszcza dziejami Zakonu Maltańskiego. Zbiera też znaczki. Filatelistyka to jego hobby. Nie stroni też od ruchu na świeżym powietrzu. Lubi spacery z psem, bo uspokajają i wyciszają. Jego pasją jest także jazda konna, na którą – jak przyznaje – nie ma niestety wiele czasu.
Zobowiązujący zaszczyt
Przynależność do zakonu zobowiązuje. Być maltańczykiem to nie tylko ogromny zaszczyt, ale i wielka odpowiedzialność. Ośmioramienny biały krzyż – znak szpitalników – widnieje na frontonach wielu szpitali, hospicjów, domów pomocy społecznej i placówek opiekujacych się osobami starszymi i niepełnosprawnymi na całym świecie. Transporty z tym znakiem docierają do najbardziej potrzebujących – ofiar wojen, kataklizmów, epidemii.
Kawalerowie maltańscy zajmują się także edukacją młodzieży. Wszyscy są świetnie wyszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy, co zresztą bardzo się przydaje podczas pielgrzymek, masowych imprez i tym podobnych.
Podczas spotkania w wągrowieckim Klubie Podróżników, doktor Maciej Koszutski zaprezentował się w uroczystym stroju polskiego kawalera maltańskiego. Składa się on z kulli, czyli czarnej tuniki uszytej z jednego kawałka materiału i obramowanej na rękawach oraz wokół szyi białym materiałem lub futrem. Szata ta skrojona jest tak, by posiadała jak najmniej szwów, na wzór całotkanej szaty Jezusa. Na piersi maltańczyka widnieje ośmioramienny krzyż, symbol Ośmiu błogosławieństw. Dr Koszutski z pasją opowiadał nie tylko o historii zakonu, ale także o swojej podróży na Maltę. – Zadziwia ogromna religijność mieszkańców tej wyspy. Kościół stoi praktycznie obok kościoła – mówi.
(źródło: strona internetowa Związku Polskich Kawalerów Maltańskich)
Maltańczycy w Polsce
Zakon Szpitalników przywędrował nad Wisłę ponad 800 lat temu. Po II wojnie światowej maltańczycy musieli opuścić Polskę. Stosunki dyplomatyczne między naszym krajem a Zakonem zostało nawiązane ponownie dopiero w 1990 roku. Obecnie do grona kawalerów maltańskich należy blisko 150 Polaków, z których większość mieszka za granicą.
Są wśród nich przedstawiciele rodów arystokratycznych i szlacheckich, lekarze, prawnicy, wykładowcy wyższych uczelni. Kawalerami maltańskimi są także Prymas Polski kard. Józef Glemp i kard. Franciszek Macharski z Krakowa.
Członkiem Związku Polskich Kawalerów Maltańskich może zostać praktykujący katolik (katoliczka), który ukończył 25. rok życia. Do obowiązków kawalera i damy należy m.in. regularne uczestniczenie we Mszy św. i odmawianie codziennej Modlitwy Zakonu Maltańskiego. W 1990 roku została również powołana w Polsce Fundacja św. Jana Jerozolimskiego – Pomoc Maltańska, która prowadzi działalność charytatywną. Jej oddziały mieszczą się w Warszawie, Katowicach, Krakowie i Poznaniu. W czerwcu 2000 roku Związek Polskich Kawalerów Maltańskich otworzył Dom Pomocy Maltańskiej w Puszczykowie k. Poznania, gdzie prowadzona jest terapia zajęciowa dla osób z upośledzeniem umysłowym.
Polscy maltańczycy opiekują się pielgrzymami udającymi się na Jasną Górę oraz zajmują dystrybucją darów, głównie leków, które docierają do Polski. Ponadto szkolą ratowników medycznych i opiekują się osobami niepełnosprawnymi. Wspierają także Polaków mieszkających na Ukrainie i w Kazachstanie, organizując dla nich transporty żywności i leków.
Modlitwa Zakonu
Panie Jezu, któryś raczył mi zezwolić
brać udział w zastępach kawalerów
świętego Jana Jerozolimskiego,
błagam Cię pokornie,
byś za wstawiennictwem
Panny Świętej z Filermo,
świętego Jana Chrzciciela
i wszystkich Świętych pomógł mi
pozostawać wiernym tradycjom
naszego Zakonu, wyznając
religię rzymską, katolicką,
apostolską i broniąc jej
przed bezbożnością,
prowadząc w czyn chrześcijańską
miłość bliźniego,
a w szczególności w stosunku
do biednych i chorych.
Daj mi pozatem potrzebne cnoty,
aby wykonywać w myśl
przykazań Ewangelii,
bezinteresownie
i szczerze po chrześcijańsku
te świętobliwe zamiary
– ku większej chwale Boga
– ku pokojowi świata
– ku dobru Zakonu
św. Jana Jerozolimskiego
Amen