Logo Przewdonik Katolicki

Kaplica, której już nie ma...

Anna Borczykowska
Fot.

Powstała w niespełna siedem tygodni. Służyła górnikom i wiernym parafii ps. św. Barbary w Wapnie. Nigdy jednak nie została udostępniona zwiedzającym. Niespełna pół wieku temu, w ostatnich dniach lutego 1957 roku, kaplicę bł. Kingi w podziemiach kopalni soli w Wapnie odwiedził ks. kard. Stefan Wyszyński - Prymas Polski. Kaplica w podziemiach kopalni w Wapnie służyła wiernym...


Powstała w niespełna siedem tygodni. Służyła górnikom i wiernym parafii pw. św. Barbary w Wapnie. Nigdy jednak nie została udostępniona zwiedzającym. Niespełna pół wieku temu, w ostatnich dniach lutego 1957 roku, kaplicę bł. Kingi w podziemiach kopalni soli w Wapnie odwiedził ks. kard. Stefan Wyszyński - Prymas Polski.



Kaplica w podziemiach kopalni w Wapnie służyła wiernym równo dwadzieścia lat, aż do dnia katastrofy górniczej, która wydarzyła się w 1977 roku. Podziemne wody przebiły wówczas ochronną warstwę soli i zalały kopalnię, w tym również kaplicę bł. Kingi.

Kopalniana historia


W trakcie badań geologicznych prowadzonych w Wapnie w 1869 r., natrafiono na pokłady solanki znajdujące się na głębokości 36 metrów.
Dwa lata później nawiercono pokład soli kamiennej na poziomie 160 metrów. Budowę kopalni rozpoczęto w 1911 roku, a sześć lat później wydobyto pierwsze kilogramy soli. Kopalnia soli w Wapnie była drugą co do wielkości w Polsce.
Znaczną część produkcji stanowiła sól jadalna o bardzo wysokiej jakości, która nie wymagała nawet oczyszczania. Wydobywano ją na siedmiu poziomach od 341 do 480 metrów pod poziomem ziemi.
Na ostatnim poziomie, na głębokości 479 metrów, znajdowała się wykuta w soli, półkoliście skupiona i ogrodzona żelazną bramą kaplica pw. bł. Kingi.
Stromo opadający w dół chodnik, wyścielony gruboziarnistym solnym piaskiem, prowadził do wejścia. Nad bramą witał przybywających napis "SZCZĘŚĆ BOŻE" oraz skrzyżowane młoty.
Od wewnętrznej zaś strony wejścia - wezwanie: "Królowo Korony Polskiej, módl się za nami" i daty 1656-1956.
Wapieńscy górnicy przepracowali przy budowie kaplicy 6422 godziny. By ją wykuć w niespełna siedem tygodni, wydobyli ponad 3000 ton soli.
Drugiego lutego 1957 roku odbyło się poświęcenie nowej kaplicy, którego dokonał ks. bp Lucjan Bernacki.
Wyraźnie wzruszony proboszcz ks. Walenty Putz podziękował górnikom za trud, ci zaś wręczyli księdzu klucze do kaplicy.

Biała kaplica


W solnej ścianie wykuto piękny w swej prostocie, ale majestatyczny ołtarz, zwieńczony krzyżem.
W centralnym miejscu ołtarza ustawiona została figura bł. Kingi.
Postać patronki wykonano z ciemnej wieliczańskiej soli - był to dar górników z Wieliczki.
Umiejętnie ukryte światła rozjaśniające ołtarz sprawiały niesamowite wrażenie!
Dumą wapieńskich górników był też nieodłączny atrybut kaplicy - sztandar: na zielonym tle wizerunek św. Barbary. Ukryty pod zwałami soli, w nieczynnej komorze, szczęśliwie przetrwał czas okupacji.
W wykutej grocie, z boku kaplicy, znajdował się żłóbek. Jego autorką była Klara Prillowa, ludowa rzeźbiarka z Kcyni. Święta Rodzina, Trzej Królowie, pastuszkowie, no i oczywiście górnicy to tylko niektóre z postaci w stajence. Był tam gruby sztygar z kozą, wędkarz niosący wielką rybę w darze dla Dzieciątka oraz szofer kopalni, zbliżający się do stajenki na ... hulajnodze. U sklepienia wisiał rozświetlający mrok świecznik z trzema tysiącami drobnych kryształów solnych. Robił wrażenie zebranych w pęk paciorków różańca.
Podobny świecznik można oglądać w kopalnianym muzeum w Wieliczce.
W ostatnich dniach lutego 1957 roku kopalnię i kaplicę soli odwiedził ks. kard. Stefan Wyszyński.
Dyrektorem kopalni był wówczas Zygrfyd Jankowski, kierownikiem robót górniczych Adam Ślizowski, a proboszczem ks. Walenty Putz.
Równo dwadzieścia lat później, podziemne wody przebiły ochronną warstwę soli i zalały kopalnię.
Woda pochłonęła wszystko, jak przed milionami lat. Ziemia zapadła się, niszcząc na powierzchni domy mieszkalne i ulice Wapna.
Z podziemnej kaplicy bł. Kingi nie udało się niczego uratować. W akcji ratowniczej pomagali też górnicy z kopalni soli w Wieliczce.
"Ogrom tej tragedii i bezradności ludzkiej nie da się opisać" - wspomina jeden z ratowników z Wieliczki.
Kopalniana syrena zabrzmiała żałobnym głosem po raz ostatni w dzień pogrzebu długoletniego proboszcza Wapna ks. Jerzego Basaka.
Kopalni soli w Wapnie oraz pięknej kaplicy bł. Kingi nigdy nie udostępniono zwiedzającym, nawet w czasach jej świetności.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki