W tym roku mija 170 lat od wypędzenia cystersów z Wągrowca i likwidacji ich klasztoru przez pruskich zaborców. Mimo że cystersów nie ma tu już od prawie dwóch wieków, pamięć o nich nie wygasła i nie wygaśnie. Znaczącym i symbolicznym wyrazem tego będą z całą pewnością święcenia kapłańskie diakona Jarosława Kaczmarczyka, pierwszego cystersa pochodzącego z Wągrowca.
W kwietniu 1835 roku na cmentarzu Łęgowskim (obecnie komunalnym) pochowany został ostatni przeor opactwa cysterskiego w Wągrowcu ojciec Erazm Boezler OCist. Widoczny po dziś napis na jego nagrobku brzmi: "Erazm Boezler. Prezydent XX Cystersów. Komendarz Łęgowa". Po kasacji wągrowieckiego opactwa, kiedy zakonnicy opuścili już klasztorne mury, o. Boezler pozostał w opustoszałych zabudowaniach i do końca swych dni otaczał duszpasterską opieką mieszkańców Wągrowca oraz okolicznych wsi. Zmarł 10 kwietnia 1835 roku.
Słowo o historii
Cystersi osiedlili się na tych ziemiach za sprawą Zbyluta z rodu Pałuków, który w 1153 roku oddał pod budowę ich klasztoru część swojej ziemi w Łeknie. W latach 1396-1493, decyzją opata Tylmana, cysterskie opactwo zostało przeniesione do Wągrowca. Ciekawostką jest to, iż w XVI wieku w przyklasztornej szkole wiedzę zdobywał pochodzący z Wągrowca ks. Jakub Wujek, który przełożył Biblię na język polski. Przez wieki opactwo rozwijało się mimo różnych przeciwności... W 1835 roku na mocy dekretu prezesa Wielkiego Księstwa Poznańskiego Heinricha Flottwela zostało skasowane i zsekularyzowane.
Kościół przydzielono do nowo utworzonej parafii tarnowsko-łęgowskiej (dziś nieistniejącej), a pomieszczenia klasztorne zaadaptowano na potrzeby sądu powiatowego i więzienia. W czasie II wojny światowej kościół i klasztor były zamknięte, a za murami Niemcy urządzili magazyny. Uciekając w styczniu 1945 roku, podpalili klasztorne zabudowania. Ich odbudowa trwała ponad 20 lat. Cystersi pojawili się ponownie w Wągrowcu po 163 latach od kasacji ich opactwa, w 900. rocznicę powstania zakonu. To właśnie wtedy spotkał ich licealista Jarosław Kaczmarczyk. - Zaprzyjaźniłem się z nimi i po tygodniu pojechałem do Krakowa - wspomina. - Chciałem zobaczyć, jak wygląda ich życie.
Za klasztorną furtą
Jarosław Kaczmarczyk urodził się 7 listopada 1979 roku w Wągrowcu. W 1998 roku z wyróżnieniem ukończył wągrowieckie Liceum Ekonomiczne i rozpoczął postulat w klasztorze oo. Cystersów w Krakowie Mogile. - Dlaczego cystersi? Bo to zakon z tradycjami - mówi z uśmiechem. - Poznałem wielu cystersów, nawet tu, w Wągrowcu. Uczestniczyłem też w rekolekcjach u cystersów, głównie w Mogile. Takie decyzje życiowe podejmuje się z pewną obawą, ale coraz bardziej jestem przekonany, że w tej wspólnocie jest moje miejsce.
8 września 1998 roku Jarosław Kaczmarczyk przywdział habit zakonny i otrzymał zakonne imię Cyryl. Nowicjat i wstępną formację zakonną odbył w klasztorze cysterskim w Henrykowie k. Wrocławia, a pierwszą czasową profesję zakonną złożył w opactwie w Mogile k. Krakowa. Zgodnie z cysterską regułą, śluby czasowe składał jeszcze trzykrotnie. W 1999 roku w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie rozpoczął studia seminaryjne, a we wrześniu 2003 roku złożył śluby wieczyste na ręce opata dr. Piotra Chojnackiego OCist. Cystersi prócz ślubów posłuszeństwa, czystości, ubóstwa składają także ślub stabilitas loci (stałości miejsca), czyli związania się aż do śmierci z jednym klasztorem.
W wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego, 4 czerwca br., diakon Jarosław Kaczmarczyk otrzyma święcenia kapłańskie z rąk ks. bp. Jana Zająca, sufragana krakowskiego. Na czas przygotowań do tak ważnej życiowej decyzji otoczmy go naszą modlitwą i duchowym wsparciem.