Tłumy pielgrzymów przybyły na uroczystości do sanktuarium Krzyża Świętego w Kcyni. W pokarmelickiej świątyni, która jest położona czterdzieści kilometrów od Bydgoszczy, w ołtarzu głównym znajduje się krucyfiks z XVI wieku zwany Kcyńskim Cudownym Panem Jezusem.
Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy świątyni pokarmelickiej w Kcyni została erygowana w 1990 roku przez kardynała Józefa Glempa. Oprócz łaskami słynącego krzyża cennym zabytkiem są naturalnej wielkości malowidła ścienne Drogi Krzyżowej, znajdujące się na krużgankach budynku poklasztornego, zwane Kalwarią.
Dwa cele
Coroczny odpust jest poprzedzony przygotowaniami modlitewnymi. – Chcemy od Chrystusa i z Jego sakramentów czerpać siły do dźwigania swojego krzyża. O tym miejscu mówią wieki świadectw wiary. Liczne wota znajdujące się przy cudownej figurze pokazują, że w ciągu kilkuset lat przychodzili w to miejsce wierni, którzy doznali uzdrowienia na ciele i duszy – powiedział gospodarz spotkania i proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kcyni. Ksiądz kanonik Michał Kostecki podkreślił ożywienie kultu wśród przybywających wiernych. – Kiedy osiemnaście lat temu powstała parafia przy tym sanktuarium, to prymas postawił przed wspólnotą dwa cele – zadbać o obiekty sakralne i ożywić kult Ukrzyżowanego, co dokonuje się dzięki licznym pielgrzymkom, szczególnie młodych ludzi – dodał kapłan.
Mszy Świętej odpustowej przewodniczył wikariusz generalny diecezji bydgoskiej. – Jeżeli człowiek traktuje wiarę poważnie, to ma świadomość tego, że życie jest nieustannym zmaganiem się o dobro. Tego dobra uczy nas Chrystus na krzyżu. Poświęcił wszystko, co miał, aby być posłusznym woli Ojca. To posłuszeństwo było zarazem wielką miłością do człowieka. Krzyż to jest miłość do człowieka. Żeby człowiek miał świadomość, dokąd idzie – powiedział ks. dr Bronisław Kaczmarek. Kapłan podkreślił, że przykładem zrozumienia krzyża są młodzi ludzie pielgrzymujący do sanktuarium. – Tych ludzi, którzy potrafią doświadczyć Pana Boga, jest bardzo dużo. Oni mają świadomość tego, że życie bez wiary może zamienić się w szybkie bankructwo. Takie miejsca są diecezji bardzo potrzebne. Cieszymy się z tego, że są podejmowane wysiłki, aby wiara wiernych była coraz silniejsza – dodał wikariusz generalny.
Z krzyżem każdego dnia
W uroczystości wziął udział ks. Jakub Szałek z Czadu. Misjonarz od dwóch lat przebywa w Afryce. Jego zdaniem, Kcynia i sanktuarium są szczególnym miejscem. – Byłem tutaj jako kleryk. Potem pielgrzymowałem z młodzieżą. Święto Podwyższenia Krzyża Świętego jest ważnym dniem. Papież mówi nam, że misje prowadzą do stóp krzyża. I tam, w Afryce, często przeżywa się takie sytuacje, kiedy trzeba iść do kościoła i wpatrywać się w krzyż. Często jest to jedyny sposób na rozwiązanie jakiegoś problemu – podkreślił misjonarz.
Obecny dziekan Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej urodził się w Kcyni. – Od najmłodszych lat pamiętam, jak do sanktuarium przybywały liczne pielgrzymki. To zawsze było wielkie przeżycie, a z drugiej strony uświadamianie sobie potęgi krzyża – powiedział ks. pułkownik Józef Kubalewski.
Agnieszka Szurkiewicz z Zazdrości do sanktuarium przybyła w pieszej pielgrzymce z Szubina. – Idę drugi raz. Po to, aby umocnić swoją wiarę oraz nadzieję. W ten sposób chociaż minimalnie mogę poświęcić się Bogu.
Ania Kwaśniewska z Kornelina dołączyła do pielgrzymów po raz pierwszy. Chciała modlić się za siebie i innych. Leokadia Gąsior jest przekonana, że dzięki modlitwie w sanktuarium została wysłuchana jej prośba. – To jest cudowny krzyż. W tym miejscu można uprosić wiele łask. Sama tego doznałam, kiedy wyzdrowiało moje chore dziecko. Ma teraz 44 lata i wyrosło na dobrego katolika – stwierdziła.