Święty Jan Chrzciciel w tradycji ludowej
Krystyna Pawłowska
Święto Jana Chrzciciela, obchodzone w Kościele w czasie letniego przesilenia dnia i nocy, zespala się z bogatą i tajemniczą obrzędowością tego czasu. W wigilię święta praktykowano dawniej zwyczaje akcentujące oczyszczające działanie wody i ognia. Święty Jan, udzielający w Jordanie chrztu z wody, oczyszcza według wierzeń ludowych wszystkie rzeki i jeziora, co wyraźnie akcentują...
Święto Jana Chrzciciela, obchodzone w Kościele w czasie letniego przesilenia dnia i nocy, zespala się z bogatą i tajemniczą obrzędowością tego czasu. W wigilię święta praktykowano dawniej zwyczaje akcentujące oczyszczające działanie wody i ognia. Święty Jan, udzielający w Jordanie chrztu z wody, oczyszcza według wierzeń ludowych wszystkie rzeki i jeziora, co wyraźnie akcentują przysłowia ludowe: "Już Jan ochrzcił wszystkie wody, umyjcie się dla ochłody" lub: "Na św. Jana woda ogrzana". Od tego dnia tradycyjnie rozpoczynano wodne kąpiele. W przeddzień święta oczyszczano studnie, wrzucając do nich sól poświęconą w dniu św. Agaty.
Oczyszczające znaczenie ognia znalazło wyraz w zwyczajach palenia świętojańskich ogni, toczenia na wzgórzach zapalonych beczek ze smołą (ziemia chełmińska). Młodzi, bawiący się w noc świętojańską, skakali przez te ognie, wróżąc sobie rychłe zamążpójście. Przez dymy z ogni świętojańskich rankiem przepędzano bydło. Na Kujawach mawiano nawet, że: "Jak przez ogień nie przechycnie, to czary się go imają". Świętojańska noc była przecież, jak wierzono, okresem wzmożonej działalności złych mocy, czarownic i różnych duchów, przed którymi broniły niektóre gatunki ziół i kwiatów. Dziewczęta powszechnie wiły wianki, których magiczna moc miała przynieść szczęście w małżeństwie, chronić przed chorobami i czarownicami. Rzucano je tradycyjnie na wodę i z nich wróżono. Wśród ziół był rozmaryn, lubczyk, dziurawiec i dziewanna. Bylica, zwana świętojańskim lub czarodziejskim zielem, królowała niemal wszędzie. Opasywano się nią dla zabezpieczenia przed bólami krzyża i pleców, krowom nakładano wieńce na szyję, by uchronić je przed urokami czarownic. Powszechnie też bylicę i liście łopianu (także na Kujawach) zatykano w strzechy budynków dla ogólnej ochrony przed złem. Według ludowych wierzeń zioła, zbierane w noc świętojańską, miały szczególną moc leczniczą, więc suszone gromadzono.
Święty Jan zapowiadał też sianokosy, co potwierdza przysłowie: "Już przed świętym Janem, zajmij się swym sianem", ale jak wierzono: "Chrzest Jana w deszczowej wodzie, trzyma sianokos w przeszkodzie". Przestrzegano też na wsi zwyczaju, by w dniu św. Jana "zawiązywać" w supeł pędy czosnku, aby "nie uciekał do ziemi", pędy cebuli przyginano natomiast do ziemi, by była duża. Okopywano też pojedyncze zagony kapusty, "aby dobrze rosła, aby gąsienice nie zjadały liści" (Łowickie, Piotrkowskie). Gospodarze starali się w tym dniu zasiać choć trochę żyta "ażeby coroczne grady, od pola swego odwrócić" (Sieradzkie). W Kieleckim i Opoczyńskim św. Jan Chrzciciel uważany był za patrona urodzaju. Służba zmieniała też miejsce zatrudnienia, co znalazło odbicie w przysłowiach ludowych: "Na święty Jan każdy sobie pan" lub: "Na świętego Jana pozbędę się pana". Był to czas pojawiania się jagód, więc jak mawiano: "Na święty Jan jagód pełny dzban". Katolickim zwyczajem było odwiedzanie w procesjach przydrożnych kapliczek i krzyży, śpiewanie religijnych pieśni i odmawianie modlitw. Niektóre z nich, wyraźnie kierowane do św. Jana Nepomucena, świadczą o tym, że lud mylił często obu św. Janów.