Niedawno czytałam poradnik psychologiczny, którego autorka deklarowała we wstępie, że chce pomóc swoim czytelnikom odzyskać świadomość, że są swoim ciałem. Lekturę porzuciłam w połowie, ponieważ mniej więcej na tym etapie ze wstępnych założeń niewiele już pozostało.
Pierwszy rozdział był obiecujący, sporo miejsca w nim poświęcono temu – parafrazuję – jak głęboko fałszywe jest podejście platońskie, mówiące o człowieku jako duszy uwięzionej w ciele. Wystarczyły jednak circa about dwa kolejne, by pojawiły się stwierdzenia: „posiadane przez ciebie ciało”, „ciało, które jest twoim domem”, czyniące z naszej fizyczności byt osobny, do pewnego stopnia zewnętrzny wobec nas samych, oraz wskazania utrwalające takie właśnie jej traktowanie. Pozostało jedynie westchnienie: „Platon to jednak potęga”, i podziękowanie za resztę książki.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 16/2025, na stronie dostępna od 15.05.2025