Film prawdopodobnie przyciąga do kin głównie fanów Cudownego chłopaka (Wonder) – nakręconej w 2017 r. opowieści o chłopcu imieniem Auggie, który mimo zdeformowanej twarzy próbuje się odnaleźć w rzeczywistości zwykłej szkoły. Film traktował o otwartości na odmienność od „normalności”, braku akceptacji tego, co się wyróżnia, schematach, jakie rządzą społecznościami w odniesieniu do słabszych.
Cudowny chłopak. Biały ptak w reżyserii Marca Forstera jest w pewnym sensie kontynuacją jednego z pobocznych wątków pierwszej historii. Bohaterem przewodnim jest Julien (Bryce Gheizar) – chłopiec, który był jednym z głównych prześladowców Auggiego z pierwszego filmu. Nie tylko sam dokuczał mu z powodu odmiennego wyglądu, ale też prowokował do tego kolegów. Za swoje zachowanie został wyrzucony ze szkoły i w nowym filmie widzimy, co dzieje się z nim dalej.
Ani dobry, ani zły, lecz „normalny”
Julien dalej chce być popularny i lubiany, jednak w nowej szkole – jednym z amerykańskich liceów – nikogo nie zna. Zagubionego w rzeczywistości nastolatka, który nadal nie do końca pojmuje, dlaczego prześladowanie słabszych jest złe – przejmuje babcia o imieniu Sara (w tej roli znakomita Helen Mirren). Przyjeżdża z Paryża do wnuka specjalnie po to, by opowiedzieć mu historię swojego życia. Dlaczego? Ponieważ w jego postawie zobaczyła samą siebie z okresu dojrzewania. I to właśnie młodziutka Sara – przyszła babcia Juliena – jest w rzeczywistości główną bohaterką filmu.
Zasadnicza opowieść filmu dzieje się we Francji lat 40. XX w., podczas hitlerowskiej okupacji. Poznajemy Sarę (Ariella Glaser) w środku jej szczęśliwego dzieciństwa u boku kochanych rodziców, otoczoną przyjaciółkami, pragnącą być popularną, powoli rozglądającą się za chłopakami. Koszmar wojny wdziera się w ten jej piękny świat gwałtownie i brutalnie. Sara jako Żydówka najpierw jak inne dzieci żydowskie zostaje napiętnowana społecznie, a potem ma zostać ofiarą wywózki do obozu koncentracyjnego.
Udaje jej się uniknąć schwytania podczas hitlerowskiej obławy w jej szkole, ponieważ najpierw zmyla pościg, a potem zaczyna jej pomagać jeden ze szkolnych kolegów o imieniu Julien (Orlando Schwerdt).
Julien jest w tym filmie odpowiednikiem Auggiego z pierwszej części Cudownego chłopaka. Jest odrzucony przez rówieśników ze względu na niepełnosprawność: chodzi o kulach z powodu niedawno przebytej choroby polio. Dopóki Julien nie zaczął jej pomagać w ucieczce, Sara znała jedynie jego obraźliwe przezwisko. Co więcej: chcąc uchodzić za „normalną”, nie pomyślała wcześniej, aby za upokarzanym Julienem się wstawić, bo bardziej zależało jej na uwadze przystojnego lidera grupy dokuczającej. Podobnie jak jej przyszły wnuk, chciała być „normalna” – ani dobra, ani zła.
Historia pełna napięcia
Dopiero gdy Julien zostaje jej przewodnikiem i wybawicielem przed nazistami, zaczyna go poznawać. Chłopak prowadzi ją do swojego domu, gdzie w pobliskiej stodole Sara będzie się ukrywać, aż nie minie niebezpieczeństwo. W opiekę nad zbiegłą Żydówką angażują się też jego rodzice, szczególnie mama.
To, co miało być tylko krótkotrwałym schronieniem, staje się jej domem i całym światem przez najbliższe lata, aż do wyzwolenia Francji. Julien z kalekiego kolegi staje się jej przyjacielem, nauczycielem (przynosi jej ze szkoły najnowsze tematy, by nie straciła możliwości nauki), towarzyszem i obrońcą. Nietrudno się domyślić, że rodzi się między nimi pierwsze prawdziwe uczucie.
Film nie jest jednak ckliwą opowieścią o pierwszej miłości między dwójką nastolatków w okrutnych czasach wojny. Twórcy – podobnie jak w pierwszym Cudownym chłopaku – próbują pokazać siłę ludzkich odruchów, zwykłej życzliwości. Mechanizmy odrzucenia i piętnowania, które tam widzieliśmy na przykładzie społeczności szkolnej, tu widzimy na przykładzie miasteczka okupowanego przez nazistów. Niektórzy stają się konformistami, by przeżyć; inni współpracują z okupantami, aby wykorzystać ich siłę do zbudowania swojej pozycji; jeszcze inni – jak jedna z nauczycielek ze szkoły Sary – gotowi są oddać życie za innych; wreszcie są i tacy, którzy również ryzykując życiem, pomagają najbardziej bezbronnym, także ponosząc tego straszliwe koszty.
Opowieść jest poprowadzona wartko, można wręcz powiedzieć, że trzyma w napięciu. Choć bowiem jej jądrem jest relacja między Sarą a Julienem, w tle toczy się przecież wojna, trwa obława na ukrywających się Żydów i widz ma z tyłu głowy, że to, co piękne, może się szybko i brutalnie skończyć.
Wzruszenie i Wielkie Tematy
Finałowe wydarzenia wzruszają, wielu na sali kinowej płacze. Siedząca za mną w kinie nastolatka szlochała wręcz w głos. Choćbyśmy jako wytrawni widzowie czy krytycy odkryli już na początku tej historii pewne fabularne schematy, znane z innych filmów – naprawdę trudno się tu nie zaangażować emocjonalnie. I trudno nie zostać zbombardowanym nawałem własnych przemyśleń wokół tak zwanych Wielkich Tematów: miłości, wyrzeczenia, ofiary, poświęcenia, człowieczeństwa. Zwyczajności tego wszystkiego.
Nie są one jednak dopowiadane. Nie są podawane na tacy, nie słychać z ekranu banalnych mądrości rodem z poradników „Jak być dobrym człowiekiem”. Film po prostu opowiada jedną z wielu wojennych historii, które w Polsce znamy aż nadto dobrze. Im dalej wchodziłam w tę opowieść o żydowskiej dziewczynce z Francji, ukrywanej z narażeniem życia przez rodzinę kolegi, tym bardziej myślałam o takich samych historiach, które działy się w okupowanej Warszawie, Łodzi czy Zamościu. Myślałam jednak przede wszystkim o beatyfikowanych kilka miesięcy temu Ulmach. I zamarzyło mi się, żeby ich historię – znacznie tragiczniejszą niż ta z filmu Cudowny chłopak… – także podobnie sprawnie i z wyczuciem opowiedział kiedyś jakiś filmowy twórca. Bez epatowania krwią i okrucieństwem, za to emanując troską, przyjaźnią, człowieczeństwem, które staje się bohaterstwem, gdy tylko okoliczności są wojennie okrutne.
---
Cudowny chłopak. Biały ptak
reż. Marc Forster
Dramat, familijny
USA 2023