Logo Przewdonik Katolicki

Rozmowy telefoniczne

Natalia Budzyńska
fot. Materiały prasowe "Watch docs"

Patrzyłam na te obrazy, słuchałam prywatnych rozmów ludzi i z jednej strony nie mogłam powstrzymać się od osądu, a z drugiej było dla mnie jasne, że są ofiarami okrutnego systemu.

Wstrząsający jest film, który udało mi się obejrzeć podczas tegorocznego festiwalu filmów dokumentalnych Watch Docs. Zrealizowany małymi środkami, minimalistyczny w formie, a sprawił, że włosy stawały mi dęba. Ukraińska reżyserka mieszkająca w Kanadzie, Oksana Karpowycz, oparła swój film na przechwyconych przez służby ukraińskie rozmowach telefonicznych między żołnierzami rosyjskimi a ich rodzinami. Wprawdzie, będąc na okupowanych terenach czy na linii frontu, nie powinni dzwonić, ale kto nie chce mieć kontaktu z najbliższymi? Kilka przechwyconych rozmów opublikowały niemal na samym początku pełnowymiarowej wojny ukraińskie media. Karpowycz słuchała ich na oficjalnym profilu na YouTubie. To ich fragmenty są głównym zapisem dźwiękowym tego filmu, narratorem są więc Rosjanie. Z jednej strony ci na froncie, z drugiej ci, którzy pozostali w kraju, najczęściej żony, dziewczyny, matki.
Półtorej godziny słuchania tej narracji mówi o Rosji bardzo wiele. Oczywiście, że ludzi karmi się tam bezczelną propagandą i nienawiścią do mieszkańców Ukrainy. Oczywiście, że wierzą we wszystko, co im się mówi (potem zderzają się z rzeczywistością, i albo nie chcą prawdy widzieć, albo ze zgrozą uświadamiają sobie, że zostali oszukani). Nie wiem, jak opisać te rozmowy. Bo one nie tylko są o patologicznej świadomości Rosjan, ale i o tym, co robi z człowiekiem wojna. Więc słuchamy o rabunkach jako o czymś normalnym i pożądanym. Ktoś z dumą opowiada o obecności w chwili zadawania tortur (matka też jest z syna dumna, kiedy on opowiada jej ze szczegółami o tych najbardziej wyrafinowanych). O zabijaniu, że można się przyzwyczaić i robić to nawet z przyjemnością (sama bym chciała – odpowiada żona). I o wyrzutach sumienia (nie martw się, pójdziesz do psychologa i ci przejdzie). Niektórzy zastanawiają się, co tu w ogóle robią i o co jest ta wojna. Nieliczni. A to wszystko na tle w większości statycznych ujęć ukraińskiego pejzażu wojny. Przed chwilą byli tu oni, ci, których głosy słyszymy. Pozostawili po sobie gruzy. Wybite okna, splądrowane mieszkania, spalone domy. Ukraina w ciszy pokazuje swoje rany.
Patrzyłam na te obrazy, słuchałam prywatnych rozmów ludzi i z jednej strony nie mogłam powstrzymać się od osądu, a z drugiej było dla mnie jasne, że są ofiarami okrutnego systemu. Być może ta wojna to dla nich szansa na wyrwanie się „ku człowieczeństwu”. Bo najbardziej przeraziły mnie głosy „stamtąd”, z rosyjskich domów, głosy kobiet zapatrzonych w ekrany telewizyjne, z których sączy się jad. Oto, jak można zmanipulować cały naród. Zresztą to już było, to już się kiedyś działo. Przypomniała mi się więc książka, którą kiedyś czytałam, Żołnierze. Protokoły walk, zabijania i umierania, a w niej spisane podsłuchiwane przez Brytyjczyków rozmowy jeńców niemieckich.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki