Starzenie się naszego społeczeństwa to fakt i jednocześnie wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia, rynku pracy i całej polityki społecznej. To także osobiste wyzwania, z jakimi mierzą się seniorzy oraz ich bliscy. Dlatego w dodatku „Przewodnika” RODZINA tym razem przyglądamy się procesowi starzenia i podejmujemy tematy ważne dla osób starszych, dotyczące głównie budowania relacji. Z procesu starzenia się – jak zauważa w swoim artykule psycholożka Angelika Szelągowska-Mironiuk – nie musimy się cieszyć, ale warto przyjąć, że starość jest naturalnym etapem życia. I dobrze jest ją oswoić, spróbować zrozumieć.
Od kiedy jestem seniorem? Trudno wyznaczyć ten moment, bo starzenie się to proces – i na przykład spadek formy intelektualnej zaczyna się… już w czwartej dekadzie życia, a nie w wieku emerytalnym. Orientacyjny punkt przyjęty przez WHO to 60 lat, niemniej nie jest to żadna „magiczna granica”, po której przekroczeniu wszystko się zmienia. Ten proces przebiega też indywidualnie i zależy od wielu czynników.
„Starość nie radość” – mawiamy i oczywiście wraz z upływem czasu zmagamy się z problemami, jakich wcześniej nie doświadczaliśmy. Życie wielu seniorów naznaczone jest samotnością, byciem na marginesie życia społecznego, narastającą zależnością od innych, czasem depresją i wieloma innymi chorobami. Starość bywa bolesna i pełna goryczy.
Starość i radość – można powiedzieć, patrząc na seniorów cieszących się wspólnymi spotkaniami, rozwijających zainteresowania i pasje, na które wcześniej nie mieli czasu, podejmujących – na miarę możliwości – aktywność fizyczną, budujących więzi z młodszymi pokoleniami i dzielących się życiowym doświadczeniem. Starość to mądrość. Starość to wdzięczność.
Jak się starzejemy? Różnie. Niemniej warto przejść ten proces świadomie. Eliksir młodości nie istnieje.