Logo Przewdonik Katolicki

Obojętność

Natalia Budzyńska
Fot. Unsplash

Ludzie przejeżdżali samochodem, przechodzili chodnikiem. Myśleli o zakupach, bo obok był duży supermarket. O wydanych pieniądzach. O swoich sprawach. O śnieżycy. Ona kucała, opierając się o słup, potem siedziała na śniegu. Nie zauważali jej. Dopiero kilka godzin później, kiedy była nieprzytomna, odnalazł ją znajomy jej ojca.

Jak to możliwe, że żaden człowiek nie pomógł 14-latce siedzącej po zasłabnięciu na parkingu pod dużym supermarketem w samym centrum Andrychowa? Trudno mi przestać myśleć o tej tragedii. Dziewczyna straciła kontakt z rzeczywistością, była zdezorientowana, nie umiała sama wezwać pomocy, nie wiedziała, gdzie jest. Przy głównej ulicy miasta. Sama. W zimnie. Na śniegu. Przez kilka godzin. W pełni jasnego dnia. Ludzie przejeżdżali samochodem, przechodzili chodnikiem. Myśleli o zakupach, bo obok był duży supermarket. O wydanych pieniądzach. O swoich sprawach. O śnieżycy. Ona kucała, opierając się o słup, potem siedziała na śniegu. Nie zauważali jej. Dopiero kilka godzin później, kiedy była nieprzytomna, odnalazł ją znajomy jej ojca. Dziewczynka zmarła, temperatura jej ciała wynosiła 22 stopnie Celsjusza. Żyłaby, żyłaby z pewnością, gdyby ktoś znacznie wcześniej pochylił się nad nią i zapytał: Czy coś się stało? Źle się czujesz? Czy ci pomóc? Jakie to oczywiste! I tak bardzo proste.
Więc co się stało? Skąd ta znieczulica? Przychodzą mi do głowy wszystkie te eksperymenty psychologiczne o tym, że skoro wszyscy są odpowiedzialni, to oznacza, że nikt nie jest odpowiedzialny, bo każdy myśli, że na pewno już ktoś zareagował albo „dlaczego ja?”. Jeden z przechodniów podobno powiedział, że nie mógł się zatrzymać, bo miał umówioną wizytę u lekarza i się spieszył. Skoro przyznał się do tego dziennikarzowi, to znaczy, że uważał to za usprawiedliwienie.
Skoro lokalna społeczność ma w sobie tyle obojętności wobec cierpienia kogoś, kto mieszka tuż obok, to dlaczego dziwię się, że tak mało osób współczuje zamarzającym uchodźcom na granicy z Białorusią? Temat znudził się już kompletnie, mam wrażenie, że po filmie Zielona granica Agnieszki Holland nastąpił przesyt. Po masakrze 7 października w Izraelu całkiem nie mamy ochoty rozmawiać o migracjach. Palestyńczycy cały czas pokazują twarze zmarłych w Gazie niemowląt, kręcą filmy z przysypanymi gruzem dziećmi. W internecie jest tego ogromna ilość, wszystkie arabskie stacje telewizyjne i agencje prasowe je pokazują. Każdego dnia nowe ujęcia nowych ofiar. Nie wiem, czy takie eksponowanie przemocy samo w sobie nie jest przemocą, a w końcu powszednieje i przynosi zobojętnienie. Nigdy nie chciałabym się przyzwyczaić do takich obrazów.
A jeśli nie zainteresowała przechodniów nastolatka, to dlaczego dziwię się, że przechodzi się obok człowieka w kryzysie bezdomności albo w chorobie alkoholowej? Też zdarza się, że leżą na śniegu. Mogą zamarznąć. Ale zwykle omija się ich łukiem. Może tragedia Natalii z Andrychowa wstrząśnie nami? Może uruchomi naszą wyobraźnię, bo pomyślmy: tak wiele od nas zależy, możemy uratować od śmierci człowieka. I to tak naprawdę, nie w pięknej teorii.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki