Wiele mówi się ostatnio o uzależnieniu młodzieży od nowych technologii. Przypominam sobie czasy, gdy byłam nastolatką i temat narkomanii był bardzo powszechny. Dziś mam wrażenie, że został przyćmiony przez „bardziej współczesne” uzależnienia albo z jakichś powodów mniej go w przestrzeni publicznej.
– Z mojej perspektywy, psychologa i psychoterapeuty uzależnień, narkomania nie odeszła w cień. Są jednak pewne czynniki, które sprawiają, że przykładamy do tego zjawiska mniejszą wagę. Po pierwsze, przyzwyczailiśmy się do obecności narkotyków dookoła. Część dorosłych ignoruje fakt ich powszechnego występowania, a część tkwi w stereotypach, że dealerzy to bandyci, którzy przyjeżdżają pod szkoły czarnym BMW. Niektórzy rodzice, dla własnego spokoju, nie chcą w ogóle myśleć, że narkotyki mogą dotyczyć ich dziecka. Tymczasem żyjemy w czasach, w których nie ma środowiska wolnego od środków odurzających. Narkomania obecnie zeszła do szarej strefy funkcjonowania rówieśniczego, a moje doświadczenie pokazuje przyrost tego typu doświadczeń wśród młodzieży. W naturalny sposób zmienia się scena narkotykowa, wzorce i modele brania. Kiedyś przyjmowanie narkotyków przez młodych było dużo bardziej przewidywalne. Byli opiatowcy biorący dożylnie polską heroinę, była młodzież eksperymentująca z innymi substancjami, ale jednorodnymi. Dziś mówimy o eksperymentowaniu z bardzo różnymi substancjami, z różnorodnych grup. Nawet jeśli jakaś substancja w życiu młodego człowieka dominuje, to nie jest to aż tak bardzo wyraźne. Młodzież bierze różne substancje, w większych ilościach, dużo bardziej ryzykownie, niż odbywało się to jeszcze kilka lat temu. Nierzadko młodzi łączą dziś narkotyki z grup o różnym działaniu, na przykład przyjmują stymulanty z narkotykami działającymi uspokajająco. Wywołuje to więcej szkód zdrowotnych, często o charakterze psychiatrycznym. 15–20 lat temu młodzież wiedziała, że narkotyki są szkodliwe. Dzisiejsi młodzi ludzie mają podejście bardziej liberalne. Z mojej perspektywy nowe technologie nie tyle wypierają uzależnienie od narkotyków, co pełnią te same funkcje: albo pomagają uciec od rzeczywistości, albo są drogą realizacji niezaspokojonych potrzeb psychologicznych, głównie związanych z relacjami rówieśniczymi.
Kiedyś narkoman kojarzył się z zaniedbanym człowiekiem z marginesu społecznego lub imprezowiczem, który był stałym bywalcem koncertów muzyki techno. Kim dziś jest biorący narkotyki nastolatek?
– Używanie narkotyków i narkomania to dwa zupełnie różne pojęcia. Narkoman to skrót myślowy dotyczący choroby i oznacza człowieka, który jest uzależniony i ma za sobą już wiele doświadczeń w braniu narkotyków. Doprowadziły go one do całkowitej utraty kontroli nad własnym zachowaniem. W przypadku nastolatków poniżej 16. roku życia trudno jest mówić o precyzyjnej diagnozie uzależnienia. W tym wieku trafiają do mnie głównie ci, którzy nadużywają substancji lub jeszcze wcześniej używają narkotyków na poziomie okazjonalnym, czyli trochę tak jak większość dorosłych Polaków używa alkoholu. Narkotyki pojawiają się w ich życiu od czasu do czasu, a oni mieli „pecha”, że zostali przyłapani przez dorosłych i z tego powodu trafili do systemu pomocy. Jest to jednak etap używania, w którym trudno mówić o chorobie, choć oczywiście jest to zachowanie skrajnie ryzykowne. Według mnie etykietowanie nastolatka diagnozą, że jest uzależnionym narkomanem, jest bardzo niebezpieczne, ponieważ sprawia, że młody człowiek ma poczucie, że mleko się rozlało. Znam mnóstwo przypadków, w których młodzi ludzie zostali zbyt szybko określeni mianem narkomanów. Skoro cały świat dookoła mówi, że oni są „ćpunami”, to co jeszcze mają do stracenia…
Jak młodzież wchodzi w środowisko narkotykowe?
– Dominanta, jeśli chodzi o pierwsze doświadczenia z narkotykami, przypada między 14. a 15. rokiem życia. Pierwszym narkotykiem zazwyczaj jest marihuana, ponieważ jest najbardziej powszechna, najtańsza i jest jej najprawdopodobniej najwięcej na rynku. Wynika to również z tego, że mamy coraz bardziej liberalny stosunek do marihuany. Jest to bardzo złudne, ponieważ mając dwudziestoletnie doświadczenie pracy w zawodzie, uważam, że marihuana jest jednym z najbardziej nieprzewidywalnych narkotyków, gdyż straty zdrowotne i psychiczne, w tym uzależnienie, pojawią się stosunkowo późno. Przez długi czas użytkownik marihuany ma poczucie, że nic się złego nie dzieje, że wszystko ma pod kontrolą. W momencie gdy zdaje sobie sprawę, że nie ogarnia już tego, jak i ile narkotyku przyjmuje, zazwyczaj jest już uzależniony. Spośród wszystkich uzależnionych osób, z którymi miałem kontakt przez dwadzieścia lat pracy zawodowej, jestem w stanie wskazać niewielu, którzy nie rozpoczęli swoich doświadczeń od marihuany. Nie wierzę w argumenty, które przekonują, że marihuana nie jest furtką do innych narkotyków. Stereotyp dilera ze światka mafijnego jest mitem. W tej chwili to młodzi ludzie sprzedają narkotyki swoim rówieśnikom, kupując je od trochę starszych kolegów. Dziś przeważa sprzedaż detaliczna wśród znajomych. Oczywiście na górze narkotykowej machiny są bossowie, którzy sprowadzają narkotyki do Polski kontenerami albo produkują je w naszym kraju. W codziennym funkcjonowaniu są jednak nieobecni. W pierwszych etapach brania narkotyków młodzież „zrzuca się” na „działkę”, jest częstowana np. przy okazji imprez. Dopiero na etapie, gdy potrzebują więcej, sprzedają rzeczy z domów, a czasem także kradną. Większość młodych ludzi handlujących narkotykami nie robi tego z chęci zysku, lecz z potrzeby darmowego dostępu do substancji.
Znam kilka osób, które miały w swoim życiu doświadczenia z narkotykami, a jednak się nie uzależniły. Znam też takie, które praktycznie od początku kontaktów ze środkami odurzającymi miały przymus brania. Dlaczego niektórzy, mimo podobnych warunków środowiskowych, uzależniają się, a inni nie?
– Do inicjacji narkotykowej zazwyczaj dochodzi przez zupełny przypadek. Zazwyczaj jest to sytuacja domówki lub większej imprezy, na której jedna osoba wnosi na przykład marihuanę i częstuje pozostałych. W tej grupie znajdą się osoby, które dotychczas nie paliły. W zależności od tego, na ile stan po zażyciu będzie atrakcyjny, ciekawy i pożądany, zwiększy się prawdopodobieństwo kolejnych razów. Jest część młodych ludzi, którzy od razu wypadną z wykresu wchodzenia w uzależnienie po pierwszych doświadczeniach, gdyż czegoś się przestraszą, zakręci im się w głowie, zwymiotują albo przyłapią ich rodzice. Naprawdę dużo zależy od tych pierwszych doświadczeń. Jest ogromna grupa młodych ludzi, którzy mają doświadczenia z narkotykami i zatrzymują się one na poziomie okazjonalnym. Jako terapeuta zadaję sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje, co odróżnia młodych ludzi, którzy okazjonalnie zapalą marihuanę, od tych, którzy rozwiną to w nadużywanie lub uzależnienie. Jeśli się temu dobrze przyjrzeć, odpowiada temu koncepcja psychologiczna dotycząca zachowań ryzykownych. Zachowania te, do których należy między innymi nadużywanie narkotyków, pełnią określone funkcje w życiu człowieka. Jedną z nich jest zaspokojenie potrzeb psychologicznych, które w młodym wieku najczęściej związane są z grupą rówieśniczą. Mówimy tutaj o potrzebie akceptacji, przynależności i wszystkich innych relacyjnych aspektach funkcjonowania rówieśniczego. Druga funkcja wiąże się z regulacją napięcia emocjonalnego. Jeśli na uzależnienie popatrzymy z tej perspektywy, to w gruncie rzeczy nie ma różnicy, czy będziemy mówili o nowych technologiach, alkoholu czy narkotykach, ponieważ każde z tych zachowań będzie miało pewną funkcję. Jeśli piętnastolatka nie radzi sobie z emocjami, może je utopić w alkoholu albo odciąć się emocjonalnie, oglądając filmy na YouTube. Nie ma nic gorszego, gdy piętnastolatka zostanie przyłapana na paleniu marihuany, a my głównie wywieramy na nią presję, aby przestała palić, gdyż czujemy, że jest to dla niej zagrażające. W ogóle nie rozumiemy, dlaczego ona pali i w czym jej to pomaga. Dopiero gdy wyjdziemy z alternatywną propozycją tego, jak sobie w tej sytuacji poradzić, pojawi się przestrzeń, aby oddała to, co jej „robi dobrze”. Uzależniają się te osoby, które inaczej nie potrafią radzić sobie z emocjami, z sobą, z życiem. Jeśli człowiek w życiu nie ucieka przed czymś, nawet gdy zdarzy mu się zażyć narkotyk, to nie będzie miało to takiego potencjału uzależniającego jak w przypadku człowieka, który sobie z czymś nie radzi. Dla mnie człowiek jest rachunkiem prawdopodobieństwa. Jeśli zapytałaby mnie Pani, co jest najważniejsze w psychologii, odpowiedziałbym, że statystyka. Jako terapeuci nie mamy recepty na człowieka. Wiedza o ludziach, którą mamy, to pewne prawdopodobieństwo, a z niego wynika, że część osób ma większą tendencję do wchodzenia w uzależnienia. Często w związku z tym pojawiają się tzw. wymiany w uzależnieniach: jeśli ktoś przestaje brać narkotyki, to zaczyna pić alkohol, a gdy odstawia alkohol, pojawia się uzależnienie od pracy.
Jakie są etapy uzależniania się od narkotyków?
– Kroki wchodzenia w uzależnienie narkotykowe są takie same jak w przypadku każdego innego uzależnienia, różnice są tylko w odstępach czasowych. Pierwszy z nich to czas eksperymentu, czyli zaspokojenie ciekawości. Narkotyki jawią się jako coś szalenie interesującego, coraz więcej informacji na ich temat dociera do młodego człowieka z różnych źródeł. W 2010 r. w Polsce pojawiły się dopalacze. Rozgorzała wokół nich burza medialna. Dobrze się stało, że sklepy były zamykane, ale szum medialny sprawił, że młodzi zaczęli się tym interesować. Z punktu widzenia profilaktyki to był strzał w kolano. Podobnie jestem przeciwny używaniu sformułowania ,,medyczna marihuana”, ponieważ sprawia ono, że młodzi ludzie myślą sobie, że skoro coś ma właściwości medyczne, to nie szkodzi. To daje argument młodym ludziom, iż marihuana jest bezpieczna, a to nie jest prawdą. Marihuana nie jest bezpieczna, tak samo jak nie jest bezpieczna morfina, która jest stosowana w medycynie. Młodzi ludzie mówią, że często przy pierwszym kroku eksperymentowania czują ambiwalencję, wewnętrzny konflikt, „chcę, jestem ciekawy, ale mam obawy, jak to będzie”. Drugi etap to zażywanie okazjonalne, jest z niego dużo zysków, bo są świetne kontakty społeczne, dobra zabawa. Człowiek jeszcze nie doświadcza poważnych strat. Postawa młodego człowieka na tym etapie jest mocno pronarkotykowa. To są zazwyczaj ci młodzi ludzie, którzy mówią o potrzebie legalizacji narkotyków. Trzeci etap to nadużywanie czy używanie szkodliwe. Liczba doświadczeń narkotykowych zaczyna generować straty. Ambiwalencja, która się pojawia, wynika z tego, że nastolatki wciąż jeszcze kochają brać, ale już widzą, że to branie przynosi więcej szkód. To moment, w którym możemy postawić kliniczną diagnozę. Czternastolatek, który używa okazjonalnie, nie jest klientem do terapii, ale osobą, która nadaje się do interwencji profilaktycznej. Trzeba z nim porozmawiać o jego stosunku do narkotyków, ale też o jego motywacji, o jego potrzebach. Rzadko mam w terapii osobę uzależnioną poniżej szesnastego roku życia. Są to nieliczni, u których zażywanie miało od początku bardzo intensywny charakter. Interwencja profilaktyczna czy terapeutyczna powinna być adekwatna do poziomu zdiagnozowanego problemu.
Co jest kluczem terapii w przypadku osób uzależnionych od narkotyków?
– Głęboko wierzę w relację terapeutyczną. Nie wyobrażam sobie pracy z młodym człowiekiem, nie budując z nim uczciwej, autentycznej relacji pomagania, a jedynie odgrywając rolę terapeuty lub psychologa. Jedyna możliwa opcja to ta, że nawiążę z nim kontakt i on zacznie postrzegać mnie jako osobę co najmniej neutralną, jeśli nie przychylną. Przede wszystkim mam być dla niego osobą, która go rozumie, bo dopiero wtedy możemy mówić o terapii i o jakichkolwiek krokach dalej. To taki moment, gdy młody człowiek zaczyna przy mnie myśleć na głos. Drugim istotnym elementem terapii jest osobista motywacja do zmiany. Na początku to rodzicom zależy na tym, żeby ich dziecko przestało brać narkotyki, a jemu zależy na tym, aby oddać tych narkotyków jak najmniej, jednocześnie aby rodzice się nie czepiali. Nie mogę sobie pozwolić, aby być albo po jednej, albo po drugiej stronie. Muszę wykazywać się neutralnością, przede wszystkim działając jednak na rzecz mojego pacjenta. Relacja i motywacja do zmiany to kluczowe elementy, bez których terapia nie pójdzie do przodu.
Ostatnio sporą karierę robią napoje zwane energetykami. Można je kupić praktycznie w każdym sklepie spożywczym. Pojawiają się głosy, że sieją niemałe spustoszenie w organizmie młodego człowieka, przygotowując bazę pod uzależnienia.
– Energetyki w życiu nastolatków pojawiają się wcześniej, jeszcze przed alkoholem. Zdarza się, że są one pewnym wprowadzeniem w świat narkotyków. Nierzadko młodzi nie kończą na jednej puszce, ale wypijają po kilka i rzeczywiście czują przyrost mocy i poczucia sprawczości. Nierzadko ich spożywanie związane jest z funkcjonowaniem w pewnym środowisku, któremu bliżej do innych substancji zmieniających świadomość niż innym. Uważam, że energetyki są pewną formą zagrożenia, ale na pewno nie robiłbym z powodu ich jednorazowego spożycia „wielkiego halo”. Jeśli jednak są one używane w dużych ilościach przez dziecko, interweniowałbym jako rodzic. Zadałbym sobie pytanie, czy ich używanie wynika ze środowiska, w jakim dziecko się obraca, czy stoi za tym coś głębszego.
Jakie są różnice między biorącym narkotyki dorosłym a przyjmującym te same substancje nastolatkiem?
– W poradni i gabinecie pracuję głównie z młodzieżą, ale w ośrodku moimi pacjentami są tylko dorośli. Porównując obydwie grupy do siebie, nasuwają mi się dwie konkluzje. W gabinecie spotykam piętnasto- czy szesnastolatka, a ostatnio częściej piętnasto- czy szesnastolatkę, która ma bardziej ekstremalne doświadczenia narkotykowe niż niejeden dwudziesto- czy trzydziestoletni pacjent w MONARZE. Coś na świecie idzie w niedobrą stronę, skoro u młodych dziewczyn występuje tak ekstremalne podejście do zażywania narkotyków. W terapii mam coraz więcej takich młodych ludzi. Sądzę, że ten przyrost i zmiana jakościowa powiązana jest w dużej mierze z izolacją społeczną w okresie pandemii. Druga moja refleksja jest taka, że brakuje nam empatii społecznej. Osoby uzależnione starają się porzucić nałóg, leczą się, wychodzą z ośrodka i nie tylko nie mają wsparcia, ale również są często stygmatyzowane. Poczucie odrzucenia i brak nadziei na akceptację otoczenia jest sporą trudnością w terapii.
---
26 czerwca przypada Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii ustanowiony 7 grudnia 1987 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, znany także jako Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Nadużywaniu Środków Odurzających i ich Nielegalnemu Handlowi. Obchody tego wydarzenia mają na celu zwrócenie uwagi na problem używania narkotyków i leków w celu odurzania się oraz zwiększenie świadomości osób uzależnionych, że można powrócić do normalnego życia.
MAREK ŁABUDZIŃSKI
Psycholog społeczny, profilaktyk, certyfikowany specjalista terapii uzależnień, trener psychoedukacji. Specjalizuje się w pracy z osobami uzależnionymi lub doświadczającymi problemów w związku z używaniem różnych substancji psychoaktywnych