Wydaje się, że Wielkanoc to nie jest
najlepszy czas, żeby mówić o pogrzebach. Jeśli jednak Chrystus zmartwychwstał w ciele, to i nasze ciała zmartwychwstaną. Dlatego Kościół nie porzuca nauki na temat tego, jakie pochówki uznaje za godne człowieka – a jakie nie. Wśród tych uznanych za niegodne są dwa najnowsze i uważane
za ekologiczne: kompostowanie i hydroliza alkaliczna.

Ciało jest dobre
Już sam początek dokumentu Komisji Nauki Wiary zanurza nas w tajemnicy zmartwychwstania. Człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boga, a jego cielesność nie jest dodatkiem, ale istotnym elementem tego podobieństwa. Jeśli człowiek stanowi jedność duszy i ciała, to w sposób konieczny najwyższy szacunek należy się również ludzkiemu ciału. „Kobiety i mężczyźni nie mogą pogardzać swoim życiem cielesnym, ale przeciwnie, są zobowiązani uważać ciało stworzone przez Boga i przeznaczone do zmartwychwstania w dniu ostatecznym za dobre i godne czci” – przypominają amerykańscy biskupi. Najwyższy szacunek ze względu na obraz Boga i przyszłe zmartwychwstanie oznacza, że ciała nie można traktować jako tymczasowego narzędzia dla duszy – czegoś, co można wyrzucić, kiedy już będzie martwe i nieprzydatne.
Odpowiednie i dopuszczalne
Dokument przypomina to, o czym wiemy od dawna: że preferowanym sposobem grzebania ludzkich szczątków jest pochówek ciała, uważany za najodpowiedniejszy sposób wyrażenia wiary i nadziei na zmartwychwstanie ciała. Kościół nie znajduje również niczego sprzecznego ze swoim nauczaniem w kremacji, pod warunkiem że skremowane szczątki traktowane są z należnym ciału ludzkiemu szacunkiem. Oznacza to, że powinny spocząć „w świętym miejscu”, nie być przetrzymywane w domu czy rozdzielane wśród rodziny, rozsypywane w powietrzu czy na morzu, noszone jako biżuteria (technologia pozwala na tworzenie z ludzkich szczątków diamentów). Obowiązkiem innych chrześcijan, ale i wyrazem ich wiary w zmartwychwstanie ciała jest również modlitwa za zmarłych.

Zostanie woda i pył
Nie każdy jednak sposób pochówku, na jaki pozwalają współczesne technologie, da się powiązać z nadzieją, że zmartwychwstaniemy razem z naszymi ciałami. Za takie amerykańscy biskupi uważają kompostowanie ciał i hydrolizę alkaliczną. Obie te technologie mają za zadanie radykalne przyspieszenie procesu rozkładu ciała ludzkiego.
Hydroliza alkaliczna, w Polsce nazywana resomacją albo kremacją wodną, w wielu krajach jest dziś alternatywą dla kremacji. Jej promotorem jest brytyjska firma, która stara się opatentować cały proces. W tej technologii ciało zmarłego człowieka wkładane jest do jedwabnej torby, umieszczanej następnie w metalowej ramie i w urządzeniu ciśnieniowym, które wypełnione jest mieszanką wody i wodorotlenku potasu. Kiedy płyny te zostają poddane wysokiemu ciśnieniu i podgrzane do około 160 stopni, po około trzech godzinach doprowadzają do rozłożenia ciała ludzkiego na czynniki chemiczne. Ciało zamienia się w niewielką ilość zielono-brązowego płynu czy raczej mazi, rozpuszczonej na dodatek w pozostałym chemicznym roztworze. Resztki kości są kruche i porowate, tak że można je w dłoni zgnieść na pył. Odrobinę tego pyłu można przekazać rodzinie, ale resztę, to znaczy cały płyn, zostaje wylany – zwykle w lesie albo „parku pamięci”. W ten sposób wprowadzony zostaje do ekosystemu.
Taki sposób „recyklingu” ludzkiego ciała w Polsce nie jest przewidziany przez prawo – w USA możliwy jest w kilku stanach, gdzieniegdzie również w Kanadzie, RPA, Meksyku i w Australii. Choć wydaje się nowinką, wynaleziony został jeszcze w XIX wieku, patent na jego stosowanie wydano w roku 1888 – tyle że w ten sposób pozbywano się ciał padłych zwierząt.
Kompost
Drugim rodzajem nowoczesnego „pochówku”, którego z nadzieją zmartwychwstania pogodzić nie sposób, a na który zwracają uwagę amerykańscy biskupi, jest kompostowanie. Od stycznia tego roku ten typ „pogrzebów” legalny jest już w sześciu stanach USA, w tym w stanie Nowy Jork.
W tym procesie ciało zostaje złożone w specjalnym kontenerze wielorazowego użytku, a następnie obłożone warstwą roślin, które sprzyjają rozwojowy drobnoustrojów – trocinami, słomą czy podobnymi. Następnie kontener podgrzewany jest do temperatury 55 stopni, żeby przyspieszyć proces rozkładu, a jednocześnie zniszczyć komórki zakaźne. W ciągu trzydziestu dni w takich warunkach ciało ludzkie zostaje całkowicie rozłożone. Wówczas pracownicy firmy, oferującej takie usługi, wyciągają całą „ziemię” z kompostownika i pozostawiają jeszcze na kilka tygodni. Po tym czasie rodzina zmarłego otrzymuje „ziemię” – kompost ze swojego zmarłego i może go dowolnie wykorzystać.
Dezintegracja
„Główna różnica między tymi nowymi praktykami a kremacją tkwi w tym, co pozostaje na końcu tych procesów – piszą biskupi. – Po kremacji wszystkie szczątki są zebrane razem. Po procesie hydrolizy alkalicznej pozostaje 100 galonów (prawie 380 litrów) płynu. Ciecz ta jest traktowana jako ścieki i wylewana do kanalizacji. Ta procedura nie wykazuje należytego szacunku dla ludzkiego ciała ani nie wyraża nadziei na jego wskrzeszenie. Końcowy wynik procesu kompostowania człowieka jest również niepokojący, ponieważ nie ma nic, co można by wskazać i zidentyfikować jako szczątki ciała. Ciało i materiał roślinny tworzą jedną masę. To, co pozostaje, to około metra sześciennego kompostu, który należy rozrzucić. Ciało ludzkie jest całkowicie zdezintegrowane”.
My dla zmartwychwstania
Ludzie nie są aniołami. To znaczy nie tylko tyle, że nie jesteśmy nieustannie posłuszni woli Boga, ale przede wszystkim, że nie jesteśmy istotami wyłącznie duchowymi. Jezus obiecał nam, że będziemy żyli razem z Nim, a dzięki Jego zmartwychwstaniu czekamy również na nasze. A sposób, w jaki traktujemy ciała naszych zmarłych, musi być wyrazem naszej wiary i nadziei – przekonują biskupi z USA.
Katechizm Kościoła katolickiego przypomina, że od początku chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie spotykała się niezrozumieniem i oporami. W potocznym myśleniu nadal myślimy głównie o duszach zmarłych i za dusze tylko się modlimy, odsuwając perspektywę zmartwychwstania ciał na daleki horyzont, jako mało wyobrażalną. Tymczasem „Bóg w swojej wszechmocy przywróci ostatecznie naszym ciałom niezniszczalne życie, jednocząc je z naszymi duszami mocą Zmartwychwstałego Jezusa” (KKK 997).
Zmartwychwstaniemy wszyscy, jak Jezus zmartwychwstał, otrzymując nowe: przemienione, ale to samo nasze własne ciało. Jak to się stanie? To już przekracza naszą wyobraźnię i pozostaje kwestią wiary. Ale też wydaje się wyzwaniem nie mniejszym niż wiara w zmartwychwstanie Jezusa – jeśli człowiek jest w stanie na własne, przeznaczone do zmartwychwstania ciało, patrzeć jak na kompost.