To z Polski pochodzą „The Witcher”, „Cyberpunk” czy „Frostpunk” – jedne z najpopularniejszych gier komputerowych na świecie. To polscy informatycy od lat zajmują czołowe miejsca w rankingach najlepszych specjalistów świata. To w Polsce jednym z najpopularniejszych pozaszkolnych zajęć dodatkowych jest nauka programowania. W tle tych znanych powszechnie faktów informacje podawane w najnowszym raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) mogą zaskakiwać.
Po co nam specjaliści IT?
Z ustaleń PIE wynika, że w Polsce zatrudnionych jest ok. 586 tys. specjalistów IT, a w ciągu ostatniej dekady przybyło ich blisko 192 tys. Aby ich udział wśród wszystkich pracowników w kraju był podobny jak w Unii Europejskiej, brakuje ich obecnie aż 147 tysięcy. Dzisiaj w naszym kraju specjaliści od komputerów i programowania stanowią jedynie 3,5 proc. wszystkich zatrudnionych i jest to jedna z niższych wartości w UE (4,5 proc.) pracowników. Dystans dzielący nas od Unii Europejskiej utrzymał się w ostatnich latach i to pomimo dynamicznego wzrostu bezwzględnej liczby pracowników w tej branży.
Specjaliści IT, o których mowa w raporcie, to zarówno pracownicy firm specjalizujących się w produkcji oprogramowania czy sprzętu komputerowego, jak i pracownicy firm niezwiązanych z branżą komputerową. I to właśnie w tej drugiej grupie są największe braki rąk i głów do pracy. Zdaniem autorów raportu wyjaśnienia dla tej sytuacji mogą być dwa.
– Po pierwsze, polscy programiści i spece IT od lat mają opinię najlepszych na świecie, zatem wielu z nich już pracuje dla międzynarodowych firm, dostając za to światowe stawki wynagrodzenia, trudno dostępne w Polsce. Jeśli więc jakaś polska firma chce ich zatrudniać, musi im proponować bardzo wysokie zarobki. A to jest wielką barierą dla wielu przedsiębiorstw – wyjaśnia Ignacy Święcicki z PIE, jeden z autorów raportu.
Drugim powodem jest ciągle niski poziom cyfryzacji polskich firm spoza branży IT: wiele firm nie zdaje sobie sprawy zarówno z możliwości rozwoju, jakie dałaby im wdrożenie jakichś komputerowych rozwiązań albo nie ma nawet świadomości, że istnieje jakieś oprogramowanie, które usprawniłoby ich pracę.
Z ankiety przeprowadzonej na potrzeby raportu przez PIE wynika, że tylko 61 proc. ankietowanych przedsiębiorstw zatrudniło w ostatnim roku tylu specjalistów IT, ilu planowało. Dlaczego? Albo brakowało zgłoszeń chętnych do pracy, albo ci, którzy byli chętni na jej podjęcie, mieli zbyt wysokie oczekiwania płacowe. Rzeczywiście, mediana zarobków w tej branży według serwisu wynagrodzenia.pl wynosi obecnie 5200 zł, natomiast wielu specjalistów ds. bezpieczeństwa IT w firmach dostaje co miesiąc pensję wysokości nawet 12 tys. zł. Dane zebrane w raporcie PIE potwierdzają, że właśnie informatycy są w Polsce pracownikami zarabiającymi najwięcej.
Dlaczego brakuje specjalistów IT
Trudno w tym momencie nie zadać oczywistego pytania: skoro zarabiają tak dobrze, to czemu ciągle ich brakuje? Odpowiedź jest oczywiście złożona.
– Jak na razie cała struktura polskiej gospodarki jest taka, że sektor IT stanowi jej niewielką część. Do tego wspomniany niski poziom cyfryzacji sprawia, że zbyt wolno ta dziedzina się u nas rozwija – wymienia pierwszy powód Ignacy Święcicki.
Kolejną przyczyną jest ciągle zbyt mała i, co gorsza, ciągle się zmniejszająca liczba absolwentów uczelni technicznych i kierunków komputerowych. „Problemem jest nie tylko spadek ogólnej liczby absolwentów, który ma podłoże w niżu demograficznym, ale także spadek odsetka osób kończących kierunki techniczne wśród wszystkich absolwentów. Dodatkowo Polska ma jeden z najniższych w Unii Europejskiej odsetek kobiet, które kończą kierunki informatyczne” – czytamy w raporcie PIE. Choć liczba pań na kierunkach informatycznych w ostatnich latach wzrosła, nadal stanowią one jedynie 18 proc. wszystkich studiujących na uczelniach publicznych (13 proc. na niepublicznych). Przyczyną może być choćby sposób nauczania matematyki i przedmiotów ścisłych w szkołach, utwierdzający wiele dziewczynek w przekonaniu, że nie są w stanie być dobre w tych przedmiotach.
Jak można to zmienić?
Gdy porusza się obecnie w Polsce problem braku rąk do pracy w konkretnych branżach czy dziedzinach, od razu pojawia się argument dotyczący ludzi ze wschodu, szczególnie uciekających przed wojną Ukraińców. Rzeczywiście, już przed wojną wielu informatyków z Ukrainy czy Białorusi przyjeżdżało do Polski w poszukiwaniu pracy i wielu ją u nas znajdowało. Polskie firmy również nie boją się ich zatrudniać. Także wielu Ukraińców i Białorusinów zakładało właśnie w naszym kraju jednoosobowe działalności gospodarcze w sektorze IT. Autorzy raportu zwracają jednak uwagę, że mimo tych wszystkich argumentów liczba emigrantów ze wschodu nie uzupełni całkowicie luki specjalistów w tej branży.
– Wielu Ukraińców specjalizujących się w informatyce czy programowaniu nawet jeśli przyjechało do Polski, ciągle pracuje zdalnie dla swoich rodzimych firm – dodaje Ignacy Święcicki z PIE. Jego zdaniem na dłuższą metę sprawdziłby się tu program podobny do działającego od 2020 r. Poland Business Harbour, który ułatwiał pozyskiwanie pracowników ze wschodu na konkretne kontrakty do potrzebujących polskich firm. Dzięki niemu w ciągu 2 lat przyjechało do Polski do pracy 30 tys. informatyków ze wschodu wraz z rodzinami. Teraz uruchomiono kolejny, dzięki któremu pracownicy IT z całego świata będą mogli przenosić swoje biznesy do Polski lub aplikować o pracę w naszym kraju. Pilotująca go Polska Agencja Inwestycji i Handlu nie tylko uruchamia specjalny rodzaj wiz do Polski, ale też wspiera w całej logistyce przenosin do Rzeczpospolitej.
Z raportu wynika również, że w zapełnianiu polskiej luki wśród pracowników IT pomogłoby przede wszystkim postawienie na zwiększenie popularności kierunków informatycznych na studiach. Bardziej elastyczne programy studiów kierunków informatycznych mogłyby ułatwić godzenie studiowania z pracą informatyka, a dane pokazują, że wielu studentów po znalezieniu odpowiedniej pracy rezygnuje ze studiowania, wiedząc, że w praktyce nauczy się o wiele więcej.
Wiele zmieniłaby również poprawa świadomości cyfrowej wśród przedsiębiorców, szczególnie tych małych i średnich, oraz podnoszenie kompetencji cyfrowych społeczeństwa w ogóle.
Jest o co się starać, bo zmiana polskiej gospodarki w taką opartą w większym stopniu na informatyce mogłaby uczynić z Polski kraj bardziej innowacyjny i liczący się gospodarczo na świecie. Może nie od razu stalibyśmy się drugą Koreą Południową, ale na pewno przełożyłoby się to na wzrost zarobków, lepszą konkurencyjność Polaków jako pracowników i ogólnie rozwój gospodarczy. Szczególnie że naprawdę mamy na czym ten postęp budować.