Zajmują się dziećmi, prowadzą własne firmy, zatrudniają pracowników, powszechnie studiują, zarządzają dużymi przedsiębiorstwami, a do tego większość z nich dobrze ocenia stan swojego zdrowia. Taki obraz kobiet wyłania się już po pobieżnej analizie wydanego właśnie raportu „Sytuacja kobiet w Polsce z perspektywy społeczno-ekonomicznej”, przygotowanego przez główny ekonomiczny think tank w Polsce, czyli Polski Instytut Ekonomiczny. Co więcej, badania dowodzą, że gdyby nie kobiety na rynku pracy, polska gospodarka miałaby się znacznie gorzej, tracąc znaczną siłę nabywczą i produkcyjną.
– Według naszych szacunków wzrost zatrudnienia kobiet w ciągu ostatnich kilkunastu lat przyczynił się do ok. 2/5 wzrostu gospodarczego Polski. W latach 2009–2021 wzrost PKB rok do roku wyniósł średnio 3,49 proc. Ogólne szacunki wskazują, że gdyby liczba zatrudnionych kobiet pozostała na poziomie z 2009 r., średni wzrost mógłby być niższy o 1,49 pkt. proc. – mówi Aneta Kiełczewska, zastępca kierownika zespołu ekonomii behawioralnej w Polskim Instytucie Ekonomicznym, jedna z autorek raportu na ten temat.
Jak kobiety wpływają na PKB
Bezpośredni wpływ kobiet na PKB wiąże się z szerszym zjawiskiem – powiązaniem wydajności gospodarki danego kraju z brakiem dyskryminacji jakiejkolwiek grupy społecznej. Zależność jest dość prosta: im więcej osób pracuje i godziwie zarabia, tym więcej konsumuje, czyli wydaje pieniądze, co ma bezpośrednie przełożenie na wzrost gospodarczy i dobrostan danego społeczeństwa. Skoro zaś kobiety stanowią przynajmniej połowę obywateli (w Polsce nawet większość, bo 51,7 proc.), ich brak na rynku pracy i na rynku konsumentów odczuwalny jest szczególnie mocno.
„Utrzymywanie się nierówności płciowych w społeczeństwie – w tym na płaszczyźnie ekonomicznej – niesie za sobą wiele negatywnych skutków. Pozarynkowe bariery w edukacji, zatrudnieniu lub wyborze zawodu przez kobiety skutecznie zmniejszają pulę talentów dostępną w gospodarce ogółem lub w konkretnej branży” – czytamy w raporcie.
To dość skomplikowane zdanie można sprowadzić do ograniczenia ludzkiej kreatywności. Jeśli mniej dziewczyn i młodych kobiet ma możliwość kształcenia się tak, by wykorzystywać swoje mocne strony, rozwijania swoich pasji, budowania zawodowej pewności siebie – tym mniej potem ludzkich talentów na tzw. rynku. A to przecież ludzkie talenty i kreatywność pchają każdą ekonomię do przodu.
Znakomicie widać to choćby w rozkwicie biznesów zakładanych w Polsce przez młode mamy. Wiele z nich, zanim zostało matkami, miało możliwość kształcić się i rozwijać na wielu polach, gdy więc „utknęły” w domu na tzw. urlopie macierzyńskim, ich kreatywność kipiała, znajdując ujście w wymyślaniu coraz to nowych marek dziecięcych ubrań, nowych gadżetów czy zabawek dziecięcych, nowych rozwiązań ułatwiających życie kolejnym mamom. Tak powstały choćby popularne dziś wśród młodych rodziców szumiące przytulanki, ułatwiające zasypianie niemowlętom.
Więcej wykształconych kobiet
Z pewnością wykazana w raporcie PIE rosnąca liczba dobrze wykształconych kobiet ma związek z rosnącą liczbą ogólnie lepiej wykształconych Polaków. Jednak z raportu wynika jednak, że szybciej rośnie liczba wykształconych kobiet niż mężczyzn. „W 2021 r. w wieku 25–34 lat już blisko 1/3 mężczyzn (31 proc., w 2001 r. 12 proc.) i połowa kobiet posiadała wyższe wykształcenie (50 proc., w 2001 r. 18 proc.). W przypadku kobiet wartość wskaźnika przewyższała nawet średnią dla UE (47 proc.), w przypadku mężczyzn nadal była poniżej średniej UE (36 proc.). Doprowadziło to do zwiększenia luki w wykształceniu między mężczyznami a kobietami” – czytamy.
Tej luki nie widać jednak równo we wszystkich kierunkach edukacyjnych: kobiety chętniej wybierają nauki humanistyczne, za to ciągle mniej chętnie nauki techniczne czy informatyczne. Na każdych 100 mężczyzn studiujących kierunki związane z informatyką przypada jedynie 19 kobiet, a w przypadku kierunków technicznych – 53 kobiety. Z kolei na każdych 100 mężczyzn studiujących kierunek pedagogiczny przypada ponad 500 kobiet. Znacząca dysproporcja, prawda?
Choć dzieje się tak w całej Unii Europejskiej, zjawisko zasługuje na uwagę o tyle, że polskie dziewczynki na etapie edukacji średniej radzą sobie lepiej z naukami ścisłymi niż chłopcy. Gdy patrzymy na wyniki przeprowadzanego przez OECD badania PISA, w części matematycznej jeszcze 20 lat temu zdecydowanie lepiej radzili sobie chłopcy. Kilka lat później trend się odwrócił – i teraz to polskie dziewczynki przewyższają w zdolnościach matematycznych chłopaków. Co więcej, w 2018 r. w testach z matematyki dziewczynki zajęły 5. miejsce w wśród swoich rówieśniczek z krajów OECD. Natomiast chłopcy w zestawieniu ze swoimi rówieśnikami uplasowali się na 6. miejscu. Wyprzedzili pod tym względem rówieśników z m.in. Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemiec czy Francji.
Kobieta idzie do pracy
Badanie Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje również znaczącą poprawę w dostępie kobiet w Polsce do rynku pracy. W ciągu 12 lat, od 2009 r. liczba pracujących pań w naszym kraju urosła o 8 proc. (z 6,81 mln do 7,37 mln), i obecnie stanowią one 64 proc. wszystkich pracujących.
To jednocześnie dużo i mało. Dużo, bo widać poprawę, mało – bo ciągle pod względem udziału pań w rynku pracy jesteśmy w ogonie Unii Europejskiej.
Decydującym czynnikiem jest w tej dziedzinie zaangażowanie kobiet w wychowanie dzieci: wiele pań wraca do pracy dopiero po wysłaniu dzieci do szkoły, a część ciągle nie wraca w ogóle. Z innego raportu PIE na ten temat wynika, że wina leży tu po stronie konstrukcji polskiego rynku pracy i mentalności pracodawców, którzy albo nie są skłonni zatrudniać matek małych dzieci, albo nie chcą dopasowywać warunków pracy do możliwości młodej mamy, np. pozwalając na krótszy lub bardziej elastyczny czas pracy.
Być może z tego wynika również zaobserwowany w badaniu rosnący odsetek polskich pań zakładających własną działalność gospodarczą. Polska jest drugim z kolei krajem w UE pod względem odsetka kobiet prowadzących własną działalność gospodarczą – w naszym kraju wynosi on 8 proc., wyższy jest jedynie w Grecji (10 proc.) Wszak, będąc szefową samej siebie, często łatwiej godzić pracę z wychowaniem dzieci. Autorzy raportu studzą jednak częściowo zachwyt przedsiębiorczością Polek, sugerując, że w pewnej części to wina pracodawców wymuszających samozatrudnienie na pracownikach de facto etatowych.
Z badania PIE wynika również, że w Polsce jest nieco mniejszy niż w Unii Europejskiej „szklany sufit” rozumiany jako niepisana niedostępność awansów i kierowniczych stanowisk dla pań.
Od 2008 r. odsetek kobiet na najwyższych stanowiskach wzrósł o 7 pkt. proc. (z 36 proc. do 43 proc). W innych krajach Unii Europejskiej z reguły tendencja też była wzrostowa, ale – gdy spojrzymy na średnią – zdecydowanie bardziej płaska.
„Jednocześnie dużo słabiej prezentuje się pozycja kobiet w Polsce, jeśli spojrzymy na udział w zarządach największych spółek giełdowych. Odsetek kobiet pełniących takie funkcje wynosi w Polsce 24 proc. i jest znacznie poniżej średniej unijnej, która wynosi 32 proc.” – piszą autorzy raportu.
Jak można poprawić sytuację?
Jedną z ciekawszych myśli zawartych przez autorów raportu jest ta o samodzielnym wyborze między różnymi rodzajami życiowego rozwoju i spełnienia. Zauważają oni, że fakt, iż kobieta zamiast szybko wracać do pracy, zostaje w domu z dzieckiem lub dziećmi, wcale nie jest niepożądany z punktu widzenia gospodarczego – ale wyłącznie wtedy, gdy jest to wolny wybór samej kobiety lub kobiety i jej partnera. Nie powinien za to być on dyktowany brakiem dostępu do ciekawej pracy albo niższymi zarobkami pań – choć ciągle często tak jest.
Ekonomiści postulują zatem przede wszystkim walkę z dyskryminacją ze względu na płeć w dostępie do edukacji, rozwoju osobistego i rynku pracy. Może się ona przejawiać w obalaniu stereotypów (np. tego, że kobiety matki są mniej wydajne w pracy), ułatwianiu dostępu do zawodów technicznych, np. informatycznych, ale też dbaniu o równy dostęp kobiet i mężczyzn do procesów decyzyjnych w społeczeństwie i gospodarce.
„Rozpoznanie przyczyn nierówności oraz jej form nie jest zadaniem łatwym, podobnie jak szacowanie jej niechcianych i szkodliwych konsekwencji. Ich niwelowanie zaś wymaga czasu i konsekwencji, zarówno w procesie opracowywania narzędzi jej zwalczania, jak i na równie ważnym etapie długoterminowego ich wdrażania” – piszą autorzy raportu.
7,4 mln
to liczba zatrudnionych kobiet w 2022 r.