Logo Przewdonik Katolicki

Toksyczna inicjacja

Bogna Białecka
fot. Unsplash

Niedawno ukazał się raport dotyczący polskich nastolatków, który powinien przestudiować każdy rodzic. Niestety, dotyczy problemu, o którym dorośli nie chcą słyszeć. To problem, który nie dotyczy przecież naszych dzieci. Tylko innych, z jakichś patologicznych rodzin.

Otóż nie. Chodzi o pornografię, a dane nie pozostawiają wątpliwości. O ile dziecko nie jest w edukacji domowej, na pewno ma mniejszy lub większy kontakt z pornografią internetową. Nie tylko margines społeczny. Zwykłe dzieci.

Zniszczone dzieciństwo
Kwestię tego, czym zajmują się w internecie dzieci i nastolatki, śledzi od wielu lat zespół badawczy NASK. Owszem, już wcześniej było widać, że wzrasta konsumpcja pornografii przez młodzież, jednak czas lockdownu i nauki zdalnej zmienił obraz sytuacji dramatycznie. Dr Rafał Lange, relacjonując wyniki badania podczas konferencji „Bezpieczni w sieci”, która odbyła się 15 listopada w Obornikach Śląskich, stwierdził, że zaszokowały one cały zespół badawczy: – Widzimy, że mamy pandemię pornografii wśród nastolatków – podkreślił.
Najważniejsze dane mówią, że 35 proc. uczniów szkoły podstawowej (wiek 12–14 lat) i 52,8 proc. uczniów szkoły średniej przyznaje się, że ogląda pornografię – co najmniej raz w roku. Co gorsza, wśród oglądających pornografię dzieci ze szkoły podstawowej aż 46 proc. robi to co najmniej raz w tygodniu (w tym spora część codziennie lub kilka razy dziennie). Wśród oglądających pornografię szesnastolatków 56,6 proc. ogląda porno co najmniej raz w tygodniu (a część codziennie lub częściej).
Jeszcze inaczej ukazując te dane: w każdej końcowej klasie szkoły podstawowej i w szkole średniej mamy jedno, dwójkę lub nawet trójkę dzieci regularnie oglądających pornografię. Na tyle regularnie, że możemy mówić o wkroczeniu na ścieżkę uzależnienia.
Kolejna drastyczna informacja – obniżył się wiek inicjacji pornograficznej, czyli pierwszego kontaktu z pornografią. W grupie uczniów szkoły średniej jest to 12. rok życia, u młodszych, ze szkoły podstawowej, pierwszy kontakt następuje w 11. roku życia, a u 25 proc., zanim ukończą dziesiąty rok życia i jest to ściśle skorelowane z otrzymaniem smartfona na własność.

Gdzie i jak? W szkole, na smartfonie
Pamiętajmy, że najpopularniejszym sposobem dotarcia do treści pornograficznych jest właśnie smartfon (ponad 70 proc. dzieci korzysta w tym celu właśnie ze smartfona, jak pokazały cytowane badania). Najbardziej popularnym środowiskiem do oglądania pornografii jest z kolei środowisko szkolne. Dlaczego? Ponieważ właśnie tam dzieci wymykają się spod kontroli rodziców i innych dorosłych. To nie jest wina szkoły. To nie jest wina nauczycieli, bo nikt nie jest w stanie kontrolować takiej masy uczniów ze smartfonami i tego, co oglądają, co sobie przekazują. Szkoła może mieć zabezpieczenia na sprzęcie należącym do szkoły, jednak nie ma prawa kontrolować czynności wykonywanych przez dzieci na smartfonach.
Na to nakłada się problem wpływu grup rówieśniczych. Jeszcze niedawno grupy te były po prostu środowiskiem nabywania przez dzieci kompetencji społecznych, w tej chwili – cytując znów dr. Lange – „Obserwujemy, że o ile grupy rówieśnicze jeszcze jakiś czas temu były czynnym podmiotem socjalizacji wtórnej, to w tej chwili są silnym podmiotem toksycznym dla rozwoju dziecka”.
Zjawisko to można było obserwować już kilka lat temu, dziś mamy potwierdzenie w postaci badań naukowych. Przytoczę tu jako przykład scenę sprzed kilku lat. Koleżanka wyszła na spacer z psem, obok podstawówki, w której właśnie trwała duża przerwa. Piesek podbiegł do płotu otaczającego boisko szkolne, na którym grupa dzieci oglądała coś na smartfonie. Dzieci nie zwróciły na pieska uwagi, więc podeszła, by go odciągnąć od płotu i zerknęła na film oglądany przez dzieci. Było to porno. Można powiedzieć: nieszczęsny przypadek, trafiła na patologiczne środowisko. Niestety – dziś to norma.
Szkoła jest miejscem pornograficznej inicjacji. I naprawdę niewiele zmienia fakt, że część rodziców potrafi zablokować dzieciom dostęp do internetu. Większość tego nie robi. Dodatkowo młodzież przynosi filmy na smartfonie w formie plików wideo, a istnieje wiele pozornie niewinnych aplikacji pozwalających je ukryć, nawet gdyby rodzic zaczął szperać dziecku po telefonie. W każdej klasie jest co najmniej jedno oglądające pornografię regularnie – codziennie – i dzielące się filmami z rówieśnikami.

Przemoc jako norma
Kolejna ważna obserwacja z badania: co piąty nastolatek widział pornografię połączoną z przemocą. Wydaje się, że nie jest to do końca dewastujące, bo przecież mimo wszystko 80 proc. widzi po prostu akt seksualny. Niestety nie. Na potrzeby badania zdefiniowano przemoc jako „zmuszanie kogoś do czynności seksualnych wbrew jego woli”. Oznacza to, że np. praktyki sadomasochistyczne odbywające się za zgodą ich uczestników nie wpadły w kategorię „przemocy”, czyli dzieci, które coś takiego oglądały, zaznaczyły co najwyżej odpowiedź „nie jestem pewien”. Dodajmy, że jedno na dziesięć dzieci uważa, że życie seksualne przedstawiane w filmach pornograficznych w internecie jest takie jak w rzeczywistości.
Jakie to będzie miało skutki dla rozwoju? Wiemy już (z badań Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej), że wczesna inicjacja pornograficzna i oglądanie takich treści skutkują seksualizacją, a związane z tym jest większe narażenie na uzależnienia od narkotyków, alkoholu, angażowanie się w zachowania przemocowe i przedwczesną inicjację seksualną.
Pornografia zaburza rozwój seksualny i wyrabia określone przekonania na temat seksu. Wykazano, że oglądanie pornografii połączonej z przemocą zwiększa przemoc seksualną wobec kobiet. Długofalowo – pornoholicy są bardziej narażeni na utratę pracy, rozpad (lub niemożność) stworzenia udanego związku małżeńskiego oraz popadanie w inne uzależnienia.

Normalizacja niszczenia intymności
Część raportu dotyczy sekstingu – czyli wysyłania swoich rozbieranych zdjęć oraz filmów przedstawiających czynności seksualne.
Obserwujemy, że wszystkie zachowania związane z seksualizacją życia dziecięcego stają się coraz bardziej akceptowalne społecznie. Widać to też w raporcie NASK. Co trzeci badany ocenia takie zachowania jak wysyłanie własnych rozbieranych zdjęć do koleżanek, kolegów lub do osób, których w ogóle nie znają jako pozytywne lub neutralne. 41 proc. uczniów szkół średnich otrzymało takie propozycje, a 23 proc., czyli prawie co czwarty uczeń, wysłało kiedykolwiek takie zdjęcie do kogoś z internetu. I co jest najgorsze z naszej perspektywy, połowa tych próśb, żądań czy ofert finansowych (bo często to są propozycje składane z obietnicą gratyfikacji finansowej) jest otrzymywana od ludzi obcych, nieznanych dziecku. To nie są już „nudesy” przesyłane sympatii, lecz tworzenie na prośbę obcych rozbieranych zdjęć czy amatorskich filmów pornograficznych, które łatwo mogą zostać upublicznione. Handel następuje za pomocą komunikatorów lub mediów społecznościowych. Rodzice mogą być tego kompletnie nieświadomi, bo choć da się zainstalować aplikacje kontrolujące korzystanie z przeglądarek, żaden program kontroli rodzicielskiej nie daje dostępu do prywatnych wiadomości otrzymywanych przez dziecko.
Jednocześnie – jak szacuje dr Lange na podstawie danych z zespołu dyzurnet.pl (gdzie można zgłaszać treści pedofilne w internecie) – w tej chwili około 70 proc. polskiej produkcji pornografii pedofilnej jest tworzona przez samych nieletnich – dla pieniędzy, z nudy czy dla sławy.
Na ile badania są reprezentatywne? Niestety były prowadzone na dużą skalę, przez specjalistów w zakresie badań naukowych. Znów konkretny przykład ilustrujący, z czym mamy do czynienia: Miałam niedawno zajęcia w szkole podstawowej dla dziesięciolatków „Ujarzmić cyfrowego tygrysa”. Podczas zajęć dzieci czytają opisy postaci, które narobiły sobie problemów w internecie, i wykonują plakat przedstawiający te osoby i porady dla nich. Między postaciami do analizy jest Jarek, oglądający z nudów obrzydliwe filmiki. Grupa to opracowująca narysowała m.in. ekranik z symbolem 69. Gdy przedstawiali to reszcie klasy, po słuchaczach przeszedł śmieszek, świadczący o tym, że rozumieją dowcip. Wszystkie dzieci zaśmiały się w kułak. Gdy opowiadałam to dorosłym, okazało się, że wielu nie wie, że 69 to symboliczne przedstawienie seksu oralnego. Wiedzieliby, gdyby byli dziećmi w czwartej klasie szkoły podstawowej.

Co możemy zrobić?
Od dawna wojuję ze smartfonami w rękach dzieci. Istnieje już wiele badań pokazujących, jak bardzo zaburzają rozwój oraz że minimalnym progiem wiekowym, gdy dziecko jest w stanie poradzić sobie z podstawowymi zagrożeniami (np. prawidłowo rozpoznawać sytuacje niebezpieczne), jest ukończenie 13. roku życia.
Jednak raport NASK uświadomił mi, że nie wystarczą pojedynczy rodzice, a nawet grupy rodziców wprowadzających dzieci w świat cyfrowy w bezpieczny sposób – na komputerze, pod kontrolą, bez wręczania im smartfonów. Gdy w szkole są smartfony, pojawia się pornografia. Jedynym rozwiązaniem, które może osłabić pandemię pornografii dotykającą nasze dzieci i wnuki, jest wprowadzenie zakazu przynoszenia do szkół smartfonów. Dzieci, które są już od niej uzależnione, będą ją oglądały i tak, jednak przynajmniej nie będą się nią dzielić z kolegami na przerwie pod płotem. I wciągać kolejnych osób.
Staramy się wyjść naprzeciw temu problemowi jako Fundacja Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii. We wrześniu do „Przewodnika Katolickiego” został dołączony nasz miniporadnik dla rodziców Dzieci w wirtualnej sieci. Warto do niego sięgnąć – jeśli gdzieś jeszcze leży w domu, bo pokazuje, jak można z dziećmi o nowych technologiach rozmawiać, jak wprowadzać zdrowe zasady korzystania z nich. W formie elektronicznej jest dostępny bezpłatnie na naszej stronie www.rodzice.co. A jeżeli ktoś rozważa kupno dziecku smartfona pod choinkę, na Boże Narodzenie, warto ten prezent jeszcze raz przemyśleć, mając w świadomości raport NASK.

---

Zdecydowana większość młodego pokolenia nie jest w żaden sposób przygotowana do funkcjonowania w wirtualnym świecie. Rodzice zaś albo są pogodzeni z faktem, że ich dzieci w środowisku rówieśniczym są „skazane” na doświadczenie pornografii cyfrowej, albo brakuje im sił i konsekwencji do podejmowania działań z zakresu edukacji cyfrowej i sprawowania kontroli rodzicielskiej. Ważne jest też, że problem, z którym muszą się mierzyć, jest społecznie drażliwy i trudny. Jak pokazują niniejsze oraz wcześniejsze badania NASK-PIB („Nastolatki 3.0”), rodzice nie posiadają gotowych schematów edukowania cyfrowego swoich dzieci, gdyż technologia jest stosunkowo nowa i takich scenariuszy nie „odziedziczyli” od swoich rodziców. Co więcej, nowe scenariusze nie są praktycznie jeszcze wypracowane w doświadczeniu społecznym.

Nastolatki wobec pornografii cyfrowej. Raport z badań ogólnopolskich,
NASK-PIB, Warszawa 2022

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki