Po synodzie spodziewano się wiele. Wiele z tych oczekiwań nie zostało spełnionych. Interesujące jednak jest, jak wiele tematów, które wydają się albo powszechne w społecznej dyskusji, albo dla Kościoła niezmiernie ważne, w rozmowach synodalnych zostało niezauważonych albo zauważonych marginalnie, w pojedynczych zaledwie syntezach. Oddzielnym tematem byłaby próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało. Mogła wpłynąć na to charakterystyka środowiska, lęk przed mówieniem o niektórych sprawach, osoba koordynatora nadającego ton dyskusjom, może nawet cenzura na poziomie tworzenia synodalnych syntez, jeśli ktoś uznał, że „o tym mówić nie wypada”. Możliwe jest również i to, że tak zwane „medialne tematy” wcale nie są tymi, które najbardziej poruszają ludzi zaangażowanych w Kościół na poziomie ich parafii. Niezależnie jednak od przyczyn, dla których zostały one pominięte w szerokiej dyskusji, warto zwrócić na nie uwagę. Pominięcie to może być bowiem sygnałem, co jest dla nas jeszcze zbyt trudne, by odważnie i otwarcie o tym rozmawiać.
Cicha apostazja
„Cichą apostazję człowieka sytego” zauważono i nazwano w diecezji opolskiej, choć zjawisko wydaje się powszechnym nie tylko w Polsce, ale na świecie. Nie oznacza ono formalnego odejścia od Boga, ale faktyczną niewiarę, obojętność i dystans do Kościoła – coś, co moglibyśmy nazwać również „wewnętrzną emigracją”. Co gorsza, zjawisko to dotyczy również ludzi, którzy czasem jeszcze przychodzą do kościoła, więc niespecjalnie są widoczni w różnego rodzaju statystykach. Jak zauważają w diecezji opolskiej, „niektóre z tych zjawisk dotykają nawet osób duchownych”.
Wypaczenie duchowości
Wydaje się, że po dość głośnych sprawach księży-guru, wypaczających naukę Kościoła i budujących wokół siebie toksyczne grupy „wyznawców”, problem zostanie zauważony dużo szerzej. Tymczasem wprost nazwany został jedynie w diecezji opolskiej – w archidiecezji częstochowskiej tylko lekko zasugerowany. „Zarówno duchowni, jak i świeccy zauważają też obecne dziś w Kościele wypaczenia zdrowej pobożności, gdy realizuje się ją indywidulanie, «po swojemu», «obok Kościoła», słuchając internetowych proroków i wizjonerów – czytamy w syntezie opolskiej. – Źródło szczególnego zamętu diagnozuje się w działalności ks. Piotra Natanka, ks. Daniela Galusa oraz niektórych duchownych i świeckich youtuberów. Między innymi ich działalność doprowadziła do głębokiej polaryzacji postaw wobec wprowadzanych w kościołach ograniczeń pandemicznych oraz kwestii udzielania Komunii św. na rękę”.
Również w Opolu zaproponowano w związku z tym wypracowanie systemu weryfikowania teologicznej poprawności i eklezjalności nauk, głoszonych w internecie w imieniu Kościoła.
Obrona życia
Obrona życia, temat wydający się kluczowym w nauczaniu Kościoła w Polsce, na synodzie omówiony został w jednej tylko syntezie, poznańskiej. Ujmowany był on i w odniesieniu do dzieci nienarodzonych, i do ludzi chorych, opuszczonych, seniorów, z troską o to, by Kościół udzielał wsparcia tym, którzy troszczą się o ich życie. „Znaczna część uczestników Synodu podkreśliła wartość ludzkiego życia, ale zarazem wskazała na konieczność podejścia integralnego: <Iść razem znaczy nie tylko wymagać, ale też realnie wspierać>” – zapisano w poznańskiej syntezie.
Katolicka nauka społeczna
Również w Poznaniu zauważono niemal nieobecność w Kościele katolickiej nauki społecznej. Jest to potężny obszar wiedzy i wiele narzędzi, których Kościół w Polsce w żaden sposób nie wykorzystuje, a który służy do lepszego rozumienia miejsca i zadań człowieka wierzącego w społeczeństwie. Kościół „nie prowadzi systematycznego nauczania w tym obszarze. Nie pokazuje kierunków myślenia i postępowania. Przynajmniej czasami wydaje się, że zbyt mocno obawia się konfliktu z władzą polityczną, która sprzyja Kościołowi”.
Ekumenizm
Temat ekumenizmu wprawdzie powracał w wielu syntezach, ale często jako ten, który podejmować jest najtrudniej. Syntezy albo przekonują, że nawiązanie relacji i zaproszenie do rozmów członków innych wyznań było niemożliwe (Gniezno), albo mówią o trudnościach w dialogu (Drohiczyn). Głębszą refleksję na temat przyczyn takiego stanu rzeczy znajdujemy w syntezach poznańskiej i warszawskiej. „Dialog nie przeszedł na poziom wiernych” – czytamy w Poznaniu. W Warszawie przekonywano: „Spotkania ekumeniczne nie cieszą się zbyt dużym zaangażowaniem wśród wiernych, są zarezerwowane dla księży znających tę tematykę. Dialog ekumeniczny wymaga wiedzy teologicznej, potrzebna jest znajomość różnic doktrynalnych i umiejętność ich uzasadnienia przez katolików”.
Kościół i nauki
Choć w świecie prowadzi się tu długie rozmowy i rozwiązywanie problemów na spotkaniu wiary z osiągnięciami współczesnej nauki wymaga wiele wysiłku, kwestie te zdają się omijać na razie Kościół w Polsce. W Poznaniu jedynie na marginesie pojawił się głos o tym, że Kościół sprawia wrażenie, jakby w ogóle dialogu z nauką nie prowadził. W synodzie online, prowadzonym pod egidą Fundacji Pogłębiarka, zwrócono uwagę już nie na całą naukę, a tylko na psychologię: „Szeroko rozumiana psychologia jest bardzo często odbierana przez duszpasterzy jako wróg, którego trzeba wyeliminować. Pomijana jest ta część wiedzy psychologicznej, terapeutycznej, czy po prostu umiejętności interpersonalnych, które mogą pomóc w rozwijaniu relacji z Bogiem i ludźmi”.
Rodzice chrzestni
Chociaż problem jest powszechny nie tylko w Polsce, a biskupi we Włoszech podejmują nawet czasowe decyzje o rezygnacji z rodziców chrzestnych, żeby powstrzymać fikcję, w Polsce problemu raczej się nie zauważa. Chodzi o sytuacje, kiedy coraz trudniej jest znaleźć rodziców chrzestnych spełniających kościelne warunki – co często prowadzi do nadużyć, oszustw przy pozyskiwaniu dokumentów i do tego, że rodzicami chrzestnymi zostają osoby praktycznie niewierzące.
Na synodzie temat ten zauważony został wyłącznie w Elblągu i Płocku, choć między diecezjami nie ma zgodności w kwestii właściwego rozwiązania. W Elblągu „rada duszpasterska diecezji nie popiera rozwiązań stosowanych np. współcześnie we Włoszech, tj. rezygnacji z rodziców chrzestnych. Lepszym rozwiązaniem jest zachowanie przynajmniej jednego rodzica chrzestnego, gdyż instytucja chrzestnych posiada wielką tradycję i nie należy łatwo z niej rezygnować”. W Płocku „zaproponowano dyskusję o konieczności obecności chrzestnych przy sprawowaniu sakramentu chrztu”.
Księża
O księżach w syntezach synodalnych mówi się bardzo dużo, są jednak takie aspekty ich życia i posługi, które zauważone zostały bardzo marginalnie.
W dwóch tylko opublikowanych syntezach, w Łodzi i Drohiczynie, dostrzeżono szansę, jaką może być kadencyjność niektórych urzędów w Kościele, zwłaszcza urzędu proboszcza. W Łodzi zaproponowano nawet, by długość kadencji była związana z oceną pracy proboszcza przez parafian.
W Pelplinie i Krakowie zwrócono uwagę na nieskuteczność zmuszania księży do pracy katechetycznej w szkole: jeśli ktoś nie ma osobistych kompetencji, nigdy nie będzie robił tego dobrze. W Krakowie zapisano, że sami księża stawiają postulat zmniejszenia liczby godzin religii w szkole do jednej tygodniowo, z wyjątkiem dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii.
Tematy celibatu i udziału osób świeckich w sposobie wybierania biskupów pojawiają się dość wyraźnie w syntezach synodalnych, tworzonych na poziomie europejskich diecezji i episkopatów krajowych. W Polsce w zasadzie nie mówi się o tym w ogóle – kwestie te zauważa jedynie synod w Poznaniu.
W Elblągu, i tylko tam, zwrócono uwagę na homoseksualizm niektórych duchownych i na to, że władze kościelne nie reagują w adekwatny sposób na kontakty księży z kobietami.
W Pelplinie bardzo mocno wybrzmiała duchowa troska o księży. Oni sami mówili tam o zagrożeniach, jakie dla siebie widzą: o utracie wiary i powołania, o uwikłaniu w niewłaściwe relacje, o samotności i nieradzeniu sobie z własną seksualnością. Z drugiej strony świeccy wyliczali formy pomocy księżom, od duchowych po materialne. „Odczuwamy, jak bardzo przemiana pasterza ma wpływ na przemianę całej parafialnej owczarni” – zapisano w pelplińskiej syntezie.
Byli księża
W Płocku i na synodzie online zauważono również dość mocno obecny w świecie problem byłych księży. „Wyrazem dialogu powinna być także troska o kapłanów, którzy porzucili stan duchowny, lub siostry i braci zakonnych, którzy pozostawili zgromadzenia. Są oni ciągle we wspólnocie Ludu Bożego, dlatego nierzadko wymagają wsparcia i pomocy oraz otwartości, które nie powinny być pokonane przez pokusę potępiania” – czytamy w syntezie płockiej. Synod online, w którym brały udział między innymi żony byłych księży, zapisał w swojej syntezie: „Po wygaśnięciu ślubów zakonnych zdecydowaliśmy się pobrać. Od strony naszych wspólnot doświadczyliśmy oceniania i obmowy. Nieumiejętność przyjęcia takich osób i włączenia ponownie do wspólnot pozbawia Kościół możliwości wykorzystania ich potencjału i bogactwa doświadczenia”. Synod online zwraca też uwagę na to, że również osobom konsekrowanym (w tym także siostrom) wracającym do świeckiego życia niezwykle trudno jest znaleźć swoje miejsce nie tylko w świecie, ale i w Kościele, choć mają często wysokie kompetencje do pracy duszpasterskiej.
Kobiety
Temat kobiet w syntezach powraca, ale zaskakująco rzadko, a czasem w formie, która dla kobiet jest nie do przyjęcia. Synteza poznańska przyznaje, że głos kobiet nie jest w Kościele słuchany z uwagą. W Płocku postawiono postulat powołania diecezjalnej rady kobiet, by dać kobietom przestrzeń do wypowiedzi i zaangażowania.
Niewiele za to z problemu zrozumiano w Szczecinie, gdzie w syntezie zapisano: „Zauważono potrzebę wsłuchiwania się w głos kobiet podczas planowania duszpastersko-pastoralnego w parafii, by nie czuły się odsuwane lub ograniczane wyłącznie do doczesnych posług”.
Obecność kobiet w Kościele nie jest kwestią ich samopoczucia. To nie dla samopoczucia kobiet należy dawać im w Kościele przestrzeń. Kobiety ten Kościół tworzą na równi z mężczyznami i mają się w Kościół angażować dla dobra Kościoła – a nie dlatego, żeby nie czuły się pominięte.
LGBT
Szeroko dyskutowany w społeczeństwie i w mediach temat obecności osób homoseksualnych w Kościele na synodzie nie wybrzmiał. Zauważono go jedynie w dwóch diecezjach. W Poznaniu „ludzie młodzi reprezentujący pogranicze Kościoła, identyfikujące się ze środowiskami LGBT+, oraz bardzo niewielka grupa osób, które dokonały aktów apostazji, wyrazili swój ból z powodu twardego, a czasami nawet agresywnego języka niektórych duchownych i świeckich wobec osób LGBT+. Bardzo niewielka grupa uczestników synodu wyraziła oczekiwanie zmian w nauczaniu Kościoła. Inna, równie niewielka, wyraziła swoje zdecydowane zadowolenie z obecnego stanu rzeczy. Większość uczestników synodu, która wypowiedziała się na ten temat, dała do zrozumienia, że potrzebna jest zmiana języka i postaw wobec tych osób: ,,Oczekujemy traktowania ich z szacunkiem, współczuciem i delikatnością, tak jak o tym mówi Katechizm”. W Łodzi przytoczono głos osoby homoseksualnej, która wierzy i chce przeżyć swoje życie jak najlepiej, i oczekuje realnego wsparcia Kościoła. „Wejście na drogę dialogu i używanie nieco bardziej empatycznego języka nie oznacza jeszcze rozcieńczania doktryny” – mówi przywołany w syntezie łódzkiej głos.
Uchodźcy
Mimo medialnie głośnych wydarzeń na granicy białoruskiej problem przyjęcia uchodźców z Bliskiego Wschodu został w rozmowach synodalnych pominięty. Gdzieniegdzie zauważa się krótko uciekających przed wojną Ukraińców. O pozostałych uchodźcach pamiętano tylko w Poznaniu. Może to być symptomem bardzo niebezpiecznego zjawiska, jakim jest wyłączenie naszego stosunku do uchodźców spod kategorii moralnych dobra i zła.
Niepełnosprawni
Zupełnie marginalnie zostali również zauważeni niepełnosprawni w Kościele – co jest o tyle zaskakujące, że temat dotyczy ogromnej rzeszy ludzi. Tylko w Lublinie zastanawiano się, dlaczego osoby niepełnosprawne nie pojawiają się w parafii. Tylko tam zaproponowano sprawowanie takiej liturgii, która będzie dostosowana dla osób ze spektrum autyzmu, bez głośnego śpiewu czy dzwonków. Tylko tam wreszcie zauważono konieczność budowania podjazdów dla wózków inwalidzkich czy tworzenia w kościele przestrzeni, w których matki mogą nakarmić czy przewinąć dziecko. We Włocławku synteza przywołuje głos upominający się o osoby głuche, w tym o potrzebę nauki księży języka migowego.
Trudno uznać tę listę za nieważną albo bez znaczenia. Przeciwnie: ta swoista lista nieobecności tematów jest jednocześnie listą tematów do podjęcia. To one spośród wszystkich zagadnień podejmowanych na synodzie są najtrudniejsze. Omijanie ich może świadczyć o tym, że nie znamy odpowiedzi – ale też o tym, że nie umiemy jeszcze o nich rozmawiać, że nie mamy odwagi zauważyć problemów i się z nimi zmierzyć. Jeśli synod nam je pokazał – to jest to jeden z ważniejszych jego owoców. Przed nami dalszy ciąg pracy.