Logo Przewdonik Katolicki

Jak wychować obywatela

Marcin Skobrtal
Edukacja obywatelska nie może być realizowana według partykularnej wizji tej czy innej partii lub środowiska, lecz powinna być uniwersalna, oparta na powszechnie wyznawanych wartościach fot. East News

Kultura polityczna państwa demokratycznego zakłada, że obywatel ma nie tylko wiedzę, ale potrafi także krytycznie myśleć, a kiedy jest taka potrzeba – twórczo działać. Niestety, tego w podstawie programowej HIT-u, czyli nowego przedmiotu „historia i teraźniejszość”, brakuje.

Gdy w listopadzie ubiegłego roku minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział wprowadzenia nowego przedmiotu – „historia i teraźniejszość” – w miejsce wiedzy o społeczeństwie, pojawiła się lawina komentarzy, a oczy opinii publicznej na moment zostały zwrócone w stronę edukacji obywatelskiej. Kolejne szczegóły pojawiły się tuż przed świętami Bożego Narodzenia – 17 grudnia ogłoszono projekt zmian w podstawach programowych wiedzy o społeczeństwie, historii i treści nowego przedmiotu. Rozpoczętym konsultacjom społecznym towarzyszy ożywiona dyskusja. Przy okazji mówi się o znaczeniu edukacji obywatelskiej dla demokracji i społeczeństwa obywatelskiego, dlatego właśnie warto zagłębić się w szczegóły tych zmian, a przy okazji uświadomić sobie, dlaczego są one tak ważne nie tylko dla każdego ucznia.

HiT zamiast WOS
Największa modyfikacja dotyczy wiedzy o społeczeństwie na poziomie podstawowym, który realizują wszyscy uczniowie każdego typu szkół, bowiem to właśnie ten przedmiot zniknie, a w jego miejsce pojawi się historia i teraźniejszość. WOS zostanie zachowany na poziomie rozszerzonym (większa liczba godzin i ilość materiału), jednak uczęszcza na niego znikoma mniejszość licealistów. Ilustracją może być wybieralność matury z tego przedmiotu – 5,5 proc. Oznacza to, że jakieś 90 proc. młodzieży zakończy spotkania z edukacją obywatelską właśnie na HiT.
Czym w jest ta edukacyjna nowość? Najprościej odpowiedzieć na pytanie, wskazując różnicę między oboma przedmiotami. Wiedza o społeczeństwie obejmowała podstawy nauk społecznych: socjologii, nauki o polityce, prawa i stosunków międzynarodowych. Historia i teraźniejszość to natomiast połączenie treści z WOS-u z historią najnowszą lat 1945–2015. Ważne są tutaj jednak proporcje. Na siedem działów podstawy programowej tylko jeden poświęcony jest zagadnieniom życia społecznego. Liczy on 18 tematów ze 122 w całym cyklu nauczania. Dalszych kilkanaście wplecionych jest w naukę historii. Łącznie treści WOS to mniej więcej 1/3 nowego przedmiotu. Do tej pory WOS był nauczany w I i II klasie po godzinie tygodniowo, HiT to będą dwie godziny w klasie I i jedna w klasie II. Kalkulacja pokazuje, że treści nauk społecznych zostały zredukowane o połowę.
Warto zaznaczyć, że HiT to reforma reformy, bowiem obecna podstawa programowa wiedzy o społeczeństwie obowiązuje dopiero od 2019 r., kiedy zaczęły funkcjonowanie czteroletnie licea. Losy tego przedmiotu były zmienne. Ze względu na przekazywane na nim treści jest on szczególnie wrażliwy na zmiany ustrojowe i ideologiczne, dlatego po upadku komunizmu pojawiały się nawet postulaty jego zniesienia. Tak się jednak nie stało. WOS był zarówno w 8-letnich szkołach podstawowych, jak i w ostatnich klasach szkół średnich (w wymiarze 1–2 godzin). Po reformie w 1999 r. WOS pojawiał się w gimnazjum oraz przed maturą (dwie godziny). Duża zmiana nastąpiła w 2012 r. – w gimnazjum zachowano dwie godziny tego przedmiotu, natomiast w liceum tylko jedną, ale za to w klasie I. Treści nauk społecznych pojawiły się również w przedmiocie uzupełniającym „historia i społeczeństwo”. Taki stan trwał do 2019 r.
Jak łatwo zauważyć, obecna zmiana najbardziej ogranicza ilość edukacji obywatelskiej po 1989 r. Konsekwencją takiej redukcji jest oczywiście mniej czasu, jaki nauczyciel może poświęcić na zagadnienia społeczno-polityczne, a tym samym zmusza do powierzchownej ich realizacji.

Idee czy działanie?
Po tej dość żmudnej analizie ilościowej czas na przegląd treści. Bazą porównania będzie podstawa z 2019 r., ponieważ odpowiada ona obecnej organizacji szkół średnich, oraz projekt ministra Czarnka. To, co od razu rzuca się w oczy przy porównaniu obu podstaw, to poziom szczegółowości. O ile w pierwszym przypadku mamy 19 celów podzielonych na cztery obszary, tak nowy przedmiot to zaledwie cztery cele. Podobnie język samych treści HiT bardzo często jest dość ogólny, nierzadko w jednym punkcie ujmując to, co dotychczas mieściło się w kilku bądź kilkunastu (tak jest z ustrojem Polski – na WOS-ie to odrębny dział).
O ile dotychczas autorzy podstawy zaplanowali nauczycielom dość dokładnie jej realizację, o tyle w przypadku historii i teraźniejszości zwraca się uwagę, że jest ona tylko kanwą dla nauczyciela. Dość ogólny język wymaga od nauczycieli napełnienia go konkretnymi treściami, co zapewne zaowocuje sporą liczbą interpretacji, szczególnie w przypadku zagadnień nowych lub ujętych w bardzo ogólny sposób.
W celach historii i teraźniejszości dominuje wiedza, rozumienie, ocena, orientacja, pojawia się też zaangażowanie obywatelskie i patriotyzm, jednak bardziej w aspekcie postaw. Warto zwrócić uwagę, że przy szczegółowych treściach najczęściej używa się czasownika „wyjaśnia”. Oznacza to, że HiT będzie bardziej teoretyczny i „wiedzowy”. W przypadku podstawowego WOS-u pojawiały się dodatkowe cele związane z rozpoznawaniem, diagnozowaniem czy rozwiązywaniem problemów, a także korzystaniem z procedur i możliwości tworzonych przez instytucje życia publicznego. Widać tutaj większy walor praktyczny, gdzie spora dawka wiedzy teoretycznej jest jednak powiązana z jej wykorzystaniem w życiu codziennym.
Chwalebne jest, że w obu podstawach pojawiły się umiejętności dyskusji i współdziałania, ponieważ te kompetencje dość często niestety kuleją wśród dorosłych.
Inną różnicą jest mocne nakierowanie HiT na wartości chrześcijańskie i oparcie się na dziedzictwie antycznym, a także podkreślenie przynależności do wspólnoty i obowiązków względem niej. W przypadku WOS język podstawy był dość neutralny, raczej pragmatyczny.
Te wszystkie różnice budują obraz dwóch wizji edukacji obywatelskiej: w historii i teraźniejszości jest ona mocno ideowa, stworzona głównie przez historyków (zazwyczaj związanych z IPN lub KUL) oraz filozofa, wśród których dwójka miała jakiś kontakt z edukacją, w wiedzy o społeczeństwie raczej pragmatyczna, tworzona przez politologów, w większości mających długoletnie doświadczenie przy konstruowaniu i sprawdzaniu matur, a także w nauczaniu na poziomie licealnym.
Po tej ogólnej analizie założeń czas na przyjrzenie się temu, czego uczniowie się będą uczyć.

Bez prawa, za to ze sprawiedliwością
Klasyczna struktura przedmiotu obejmowała zazwyczaj cztery wspomniane wcześniej bloki poszczególnych nauk społecznych. HiT zbiera je wszystkim w jednym punkcie, dodatkowo mieszając niektóre z nich. W jednym punkcie znalazły się zarówno rodzina, jak i państwo czy organizacje międzynarodowe, w innym zaś klasa społeczna i naród, choć pojęcia te opierają się na zupełnie innych kategoriach wyróżnienia. Wiele kwestii dotyczących stosunków międzynarodowych, ustroju Polski czy społeczeństwa obywatelskiego zostało wkomponowane w historię najnowszą, nie łącząc w jakieś większe całości tematyczne.
Jeżeli chodzi o największy minus nowego przedmiotu, to niewątpliwie brak w nim edukacji prawnej. Tematy dotyczące prawa zostały zredukowane do zaledwie ogólnej teorii, rozróżnienia na prawo pozytywne i naturalne, zachowano na szczęście też bardzo ważne zagadnienie demokratycznego państwa prawa. Brak jednak kwestii praktycznych z codziennym wykorzystaniem prawa cywilnego, karnego, administracyjnego, pracy czy rodzinnego. W poprzednich podstawach kładziono na ten aspekt dość spory nacisk, w nowej koncepcji uczeń nie tylko nie pozna zasad czy źródeł prawa, ale nie będzie wiedział, jak napisać pozew, jakie są prawa świadka w procesie karnym, jak odwołać się od decyzji, w jaki sposób się dziedziczy i czy może podpisać umowę, mając 17 lat. Wszystkie te kwestie dotyczą codziennego życia każdego obywatela i ich brak należy poczytywać za poważne niedopatrzenie i zubożenie edukacji. Brak też mechanizmów ochrony praw człowieka, a to właśnie one są gwarancją ich przestrzegania, sama wiedza o źródłach praw obywatelskich (i to dość ograniczonych) jest tutaj niepełna.
Drugim mankamentem jest bardzo pobieżne potraktowanie kwestii udziału obywateli w życiu publicznym. Uczeń nie poznaje całego zakresu działań związanych z demokracją bezpośrednią, wyrażaniem opinii publicznej, nie pozna zasad prawa wyborczego, a podmioty społeczeństwa obywatelskiego będzie co najwyżej opisywać i wyjaśnić ich znaczenie. Dla młodego człowieka, który za chwilę stanie się pełnoprawnym obywatelem, brak tej wiedzy oznacza brak pełnej świadomości udziału w życiu publicznym. Innymi słowy, taki obywatel będzie bierny, nieświadomy wielu mechanizmów funkcjonowania demokracji.
W dziedzinie życia społecznego podstawa nakierowana jest na akcentowanie przynależności człowieka do większych wspólnot, brakuje natomiast wiedzy o relacjach i procesach społecznych. Brakuje socjalizacji, konformizmu i wpływu społecznego, stygmatyzacji, potrzeb i wartości, podziałów i konfliktów, a także metod ich przezwyciężania, co jest chyba największą wadą. Nie ma też mowy o problemach młodzieży, a temat ten był okazją do szalenie ważnej i angażującej rozmowy z uczniami, co szczególnie w czasie pandemii pozwalało na diagnozę stanu młodzieży i lepsze jej poznanie. Kompetencje społeczne to nie tylko znajomość mechanizmów rządzących grupami społecznymi, społeczeństwami czy narodami, ale również, a może przede wszystkim, zdolność do rozwiązywania problemów i konfliktów oraz właściwego reagowania na negatywne zjawiska, wiążące się z niechęcią czy odrzuceniem drugiego. Tego brakuje w tej skromnej wizji edukacji obywatelskiej, jaką proponuje ministerstwo.
Zagadnienia międzynarodowe w dość obfity sposób pojawiają się w części historycznej, dzięki czemu wiedza ucznia o świecie będzie dość spora, ale pewne wątki zostały niestety uszczuplone. Funkcjonowanie Unii Europejskiej, które ma duże przełożenie na naszą sytuację zewnętrzną i wewnętrzną, zostało zredukowane do nienazwanych „unii między państwami” czy „związków państw”. Pominięto działalność NATO, co w obliczu sytuacji na wschodzie Europy wydaje się dużym zaniedbaniem. Uczeń nie ma też wiedzy na temat współczesnych konfliktów międzynarodowych ani też o problemach globalnych (migracje i zmiany klimatyczne są ujmowane jednostronnie).

Programowe nowości
Podstawa programowa HiT-u zawiera jednak również treści, które wcześniej nie były zawarte w nauczaniu ogólnym wśród licealistów. To po pierwsze naród i patriotyzm, co jest świetną okazją do refleksji nad znaczeniem tych terminów we współczesnym świecie. Pojawia się też pewna wiedza dotycząca struktury społecznej, mianowicie klas i warstw, co niewątpliwie przydatne będzie na innych przedmiotach, ale też buduje obraz współczesnego społeczeństwa w skali makro i jego dynamiki. Pewne teoretyczne zagadnienia związane z państwem, a szczególnie demokracją, pozwalają uczniom w ogóle zrozumieć, czym one są, jaka jest ich istota, a to jest bazą do rozmowy o tym, jak wygląda to w Polsce. Młodzieży może przypaść do gustu tematyka kultury masowej, która ich otacza, w której żyją, a co najważniejsze może być to pewna korelacja z językiem polskim. Wprowadzono także znaną z filozofii Arystotelesa czy katolickiej nauki społecznej kategorię dobra wspólnego, jednakże nasycenie jej treścią zapewne będzie zależało od realizacji. Podobnie ma się rzecz ze społeczną naturą człowieka czy też pojęciem sprawiedliwości.
Pozytywnie należy ocenić krótki przegląd doktryn politycznych, choć umieszczony w części historycznej. Wiele co prawda punktów sformułowanych jest nazbyt subiektywnie, prezentując stosunek autorów do określonych zjawisk kulturowych czy światopoglądów, jednakże sama idea przeniesienia myśli politycznej na poziom podstawowy jest dobra, ponieważ daje uczniowi szanse na orientację w scenie politycznej i wyrobienie własnego światopoglądu, co dla człowieka, który za chwilę będzie mógł głosować, jest szczególnie ważne i potrzebne. Wspomniane przeze mnie treści były wcześniej realizowane jedynie na poziomie rozszerzonym, a więc dostępnym jedynie dla niewielkiej grupy uczniów, która wybierała ten przedmiot.

Edukacja obywatelska jest ważną częścią procesu socjalizacji. Uczy życia w państwie i społeczeństwie, uczy życia w grupach społecznych, uczy wreszcie rozumienia otaczającego świata. Powinna kształtować postawy i działania, zgodnie ze słowami Jana Zamoyskiego „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Określając zatem podstawy programowe, które będą zawierać taką edukację, należy zawsze myśleć o tym, jakich obywateli chcemy wychować, jakiego państwa chcemy. Nie może być to partykularna wizja tej czy innej partii lub środowiska, lecz uniwersalna, oparta na powszechnie wyznawanych wartościach. Nie może być to koncepcja na jedną czy dwie kadencję, ale na pokolenia. Wartości pokolenia Kolumbów kształtowały całe jego życie, także to powojenne. Wizja obywatela powinna być ponad podziałami, aby trwała właśnie dziesięciolecia. Wszak cnoty obywatelskie Marii Ossowskiej z tekstu z 1946 r. są aktualne po dziś. Kultura polityczna państwa demokratycznego zakłada jednak, że ten obywatel ma nie tylko wiedzę, ale potrafi także krytycznie myśleć, a kiedy jest taka potrzeba, twórczo działać. I tego powinna uczyć edukacja ponad podziałami, choć szanująca pluralizm jako jedną z wartości społeczeństwa otwartego.

HiT tylko dla młodzieży
Nowy przedmiot „historia i teraźniejszość" zastąpi od 1 września 2022 r. wiedzę o społeczeństwie tylko w szkołach ponadpodstawowych. Uczniowie podstawówek – tak jak do tej pory – w ósmej klasie przez dwie godziny tygodniowo uczyć się będą WOS-u.


Marcin Skobrtal
Doktor nauk społecznych w zakresie nauki o polityce; nauczyciel wiedzy o społeczeństwie w II LO w Wałbrzychu; egzaminator OKE we Wrocławiu; entuzjasta debat

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki