Logo Przewdonik Katolicki

On zna nasze motywy

Leonard Bielecki OFM
fot. Unsplash

Czym różni się jałmużna od zwykłego gestu?

Wdowa z Ewangelii to kobieta niepozorna, wmieszana w tłum. Z drugiej strony na zawsze już pozostanie symbolem ufności. Na terenie świątyni jerozolimskiej znajdował się dziedziniec kobiet, gdzie stało 13 lejkowatych koszy, do których ludzie wrzucali swoje ofiary na utrzymanie sanktuarium. Wdowa wrzuciła dwie drobne monety – dosłownie dwa leptony. To były najmniejsze pieniążki, będące w obiegu w Palestynie. Ta suma, którą wrzuciła wdowa do skarbony, była równa kosztom jednodniowego utrzymania. We wrzuceniu tej drobnej sumy do skarbony musiało być tyle bezinteresowności i wiary wobec Boga, że Bóg-Człowiek zauważył tę ofiarę. To również gest monumentalnej ufności w opiekę Najwyższego. Żaden dobry gest nie umyka Bogu. Stąd też głośno zareagował, że ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie. No właśnie, wdowi grosz – niewielka suma, ofiarowana kosztem wyrzeczeń, z dobrego serca.
To jest właśnie ta jałmużna, tzn. rezygnuję z konkretnej rzeczy, mając na uwadze dobro bliźniego. To wtedy ma największą wartość. Jeśli oddajemy coś bez żadnej straty, to można powiedzieć, że jest to raczej gest niż uczynek miłosierdzia. Dalej, specyfikacją jałmużny jest kamuflaż. „Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa” (Mt, 6, 3). Nie bójmy się, Bóg nie da się prześcignąć w wynagradzaniu. „Twój Ojciec, który widzi to, co jest ukryte, odpłaci tobie” (Mt 6, 4) – mówi Jezus w Kazaniu na górze. Greckie słowo „jałmużna” określa powodowaną współczuciem ofiarę, datek dla ubogich składany w obecności Boga. Jałmużna odrywa nas od myślenia o tym, co materialne, ona pomaga nam wznieść się ponad to, co mam. Ukazuje perspektywę tego, co mogę ofiarować. Ofiara jest bez wątpienia formą ascezy.  
Daję świadomie, to znaczy wiem, że przez tę ofiarę czegoś mi zabraknie. Daję, bo chcę. Jałmużna posiada dwa wymiary: wewnętrzny, ascetyczny, mający na celu uwolnienie nas od zbytniego przywiązania do dóbr materialnych, przywrócenie właściwej hierarchii; oraz zewnętrzny, skierowany na konkretną pomoc bliźniemu w potrzebie. Chodzi o to, by być bardziej człowiekiem, by innych też wesprzeć, ale zupełnie świadomie. Można wrzucić komuś do puszki pięć złotych, albo nawet dziesięć do czapki, zrobić zakupy za sto, a jednocześnie potraktować drugą osobę jak skarbonkę. Ale czy to będzie jałmużna?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki