Logo Przewdonik Katolicki

Jak podejmować dobre decyzje

Dariusz Piórkowski SJ
Pieter Bruegel Starszy przedstawiał sceny biblijne w czasach jemu współczesnych. Ten obraz mówi o nawróceniu i wybraniu drogi rozeznania swojego powołania fot. Kunsthistorisches Museum/Wikipedia

„Rozeznawanie duchowe nie jest jakimś mechanicznym ćwiczeniem, które dodajemy do rzeczywistości i naszego życia. Wprost przeciwnie, rozeznawanie wypływa z rzeczywistości i naszego życia” – powiada Howard Gray SJ, jeden z wybitnych znawców duchowości ignacjańskiej.

Do tej pory próbowaliśmy zaznajomić się pobieżnie z tajemnicą życia wewnętrznego według św. Ignacego Loyoli. Poruszenie duchowe, strapienie, pocieszenie, taktyka złego ducha, nieuporządkowane przywiązania, wolność wewnętrzna, towarzyszenie duchowe, uczucia, modlitwa dają nam pewien wgląd w serce człowieka, z którym Bóg prowadzi dialog w czasie aktualnym. Wiara biblijna to interakcja z Bogiem bliskim, w którą zaangażowany jest cały człowiek. Doświadczenie wiary tworzy pewnego rodzaju środowisko, w którym proces rozeznawania duchowego w ogóle może zaistnieć. Dlatego św. Ignacy osadza rozeznawanie w kontekście ćwiczeń duchowych, czyli modlitwy, a nie studiów teologicznych. Rozeznawanie to nie program komputerowy, który opanowujemy jak techniczną pomoc z zewnątrz, by ułatwić sobie życie. Nie uczymy się też tej sztuki jak kolejnego języka obcego. Raczej wsparci radami mistrzów duchowych odkrywamy to, co już w nas istnieje jako dary Ducha Świętego, choć często nie zdajemy sobie z nich sprawy. 

Rozeznawanie woli Bożej
Poznanie przez doświadczenie wiary, czyli uświadomienie sobie i zrozumienie, jak dokonuje się komunikacja między Bogiem a człowiekiem w tym życiu i co jest jej treścią, prowadzi ostatecznie do tego, abyśmy potrafili podejmować dobre decyzje. Nazywa się to rozeznawaniem woli Bożej. Często skutkiem tego rozeznawania jest wierność wcześniej podjętym decyzjom mimo napotykanych trudności, a jeśli taka jest wola Boża, pozostawianie za sobą starych traktów i wejście na nieprzetarte szlaki. Trzeba wszakże podkreślić z całą mocą, że kresem każdorazowego procesu rozeznawania woli Boga jest jej odczytanie i dokonanie wyboru. Celem rozeznawania jest znalezienie, a nie tylko niekończące się szukanie woli Boga dotyczącej tego, kim mamy się stawać lub co powinniśmy zrobić. Długotrwałe niezdecydowanie stawia pod znakiem zapytania autentyczność doświadczenia Boga.
Przypomnijmy raz jeszcze, że według Ewangelii wiara i wypływająca z niej moralność nie polegają jedynie na unikaniu zła, aby poczuć się przyzwoitym człowiekiem i żyć we względnym spokoju. Chrystus powierzył chrześcijanom znacznie ciekawszą misję na ziemi. Wszystkich wzywa do wydawania owoców mocą Jego miłości, do bycia solą ziemi i światłością świata, czyli ukazywania swoimi wyborami, postawą, uczynkami i słowem miłości Ojca działającej przez chrześcijan po to, aby inni również mogli jej doświadczyć i doznać zmiany życia. Kiedy więc mówimy o wyborze, w żadnym wypadku nie chodzi o rozstrzyganie, czy pójść za dobrem lub za złem. Nie rozeznajemy, czy Dekalog lub Kazanie na górze są słuszne i przeznaczone dla nas. Nie zajmujemy się też tym, co wyraźnie zakazane przez Boga. Chodzi o to, jak w konkretnej sytuacji i relacjach realizować wymagania Ewangelii, jak wcielać jej wizję w praktykę życia, dokonując wyborów między różnymi dobrami, spośród których pozostawiamy za sobą te, których z różnych powodów nie jesteśmy w stanie zrealizować. Dla przykładu, wiemy, że nie należy zabijać nikogo, ale nie zawsze od razu wiemy, czy zaangażować się i w jakiej mierze w pomoc sąsiadom poszkodowanym przez powódź.  
Rzecz jasna, św. Ignacemu chodzi najpierw o decyzje, które w sposób zasadniczy wpływają na wszystkie relacje w naszym życiu: z Bogiem, bliźnimi, wspólnotą, i wprowadzają nową jakość w stylu życia. W ścisłym sensie takie decyzje nazywa on wyborem, jak gdybym stanął na skrzyżowaniu, gdzie muszę w danej chwili wybrać tylko jedną drogę, a resztę pominąć. Wszelkie inne decyzje dokonują się już w ramach powziętego wyboru. Stają się środkami do jego realizacji. Jeśli ktoś wybiera małżeństwo jako drogę na całe życie, to później będzie musiał podejmować mnóstwo mniejszych lub większych decyzji związanych z domem, relacjami małżeńskimi, pracą, wychowaniem dzieci itd. Te pomniejsze być może nie będą wymagały jakiejś szczególnej refleksji, ale niektóre z nich o wyższej randze postawią małżonków przed rozmaitymi dylematami. Wtedy właśnie wielce pomocna jest wiedza, jak podjąć rozsądne i dobre decyzje.

Szczególna interwencja Boga
Święty Ignacy Loyola uważa, że istnieją trzy podstawowe okresy, kiedy możemy dokonać roztropnych wyborów, idąc w pielgrzymce wiary. Pierwszy z nich, który jest szczególnym darem z nieba, zachodzi wtedy „gdy Bóg, Pan nasz, tak porusza i pociąga wolę, iż taka dusza pobożna, nie wątpiąc ani też nie mogąc powątpiewać, idzie za tym, co jej ukazano” (ĆD, 175). Jest to taka chwila w życiu człowieka wierzącego, kiedy Bóg bezpośrednio wpływa na jego wolę. Otrzymuje się wtedy specjalne i nagłe światło. Wierzący nie ma żadnych wątpliwości, że powinien pójść za natchnieniem, które pojawiło się niespodziewanie w jego życiu. Przykładem, który pada w Ćwiczeniach duchownych jest powołanie celnika Mateusza czy faryzeusza Szawła. Obaj apostołowie raczej nie spodziewali się tej boskiej interwencji. Nie rozważali wcześniej, czy mają iść za Jezusem, czy nie. Kiedy jednak On wyszedł naprzeciw nich i powołał, nie zwlekali i nie roztrząsali godzinami i dniami, co należy przedsięwziąć. Ich wola poczuła się całkowicie pochłonięta i przyciągnięta przez Boga. Rozum w pewnym sensie szybko musiał się „dostosować” i okazać posłuszeństwo. Oczywiście, to był początek drogi, na której potem dojrzewali, byli oczyszczani i formowani. 
Czy opisane wyżej doświadczenie jest zarezerwowane jedynie dla nielicznych? Myślę, że w życiu wierzących taka boska interwencja być może nie zdarza się nagminnie, ale się zdarza. Przede wszystkim, nie powinniśmy z góry zakładać, że zawsze polega ona na szczególnych wizjach i mistycznych przeżyciach. Czasem po prostu Bóg przemawia do nas, wzbudzając w sercu mocne pragnienie i przekonanie, jak chociażby w przypadku kogoś wzywanego do wyboru konkretnej formy powołania chrześcijańskiego. Są osoby, które długo zastanawiają się, czy mają wstąpić do zakonu lub zostać prezbiterami. A są i tacy, którzy takie światło i pewność otrzymali błyskawicznie. W Roku Miłosierdzia sam doświadczyłem takiego natchnienia, aby najpierw napisać niewielką książkę na temat przypowieści z piętnastego rozdziału Ewangelii według św. Łukasza, a potem głosić homilie po parafiach na ten temat. Nie miałem wątpliwości, że ta zachęta i siła do działania pochodziła od Boga, chociaż wcześniej o takiej inicjatywie w ogóle nie myślałem. Cały czas odczuwałem w związku z tym dużo radości, aczkolwiek nic samo się nie napisało… Pewność moralna nie wyręcza nas od trudu i podjęcia konkretnych kroków, tyle że wszystko wykonuje się z wewnętrznym pokojem.

Analiza różnych opcji na modlitwie
Czasem zdajemy sobie bardziej sprawę z tego, że doświadczyliśmy kiedyś tego typu boskiej inspiracji, dopiero w sytuacjach kryzysowych. Drzewo rozpoznajemy po owocach. Dzieje się tak wtedy, gdy osoba wierząca trwa ze spokojem w podjętej dawniej decyzji pomimo licznych przeciwności.  W powołaniu małżeńskim lub kapłańskim szaleje burza i okoliczności „zachęcają”, aby wszystko porzucić i zmienić bieg swojego życia, a jednak wtedy przypominamy sobie ów szczególny moment, który dał nam niewzruszoną pewność, że wolą Bożą jest pozostanie na tej drodze bez względu na wszystko. Innym razem, ktoś konsekwentnie realizuje jakieś dobro i nie zniechęca się, bo wie, że tak trzeba, na przekór krytyce i niechęci ze strony ludzi, albo odrzuca moralne kompromisy, jeśli sprzeciwiają się jego powołaniu i dobrym decyzjom.
Najwięcej decyzji podejmujemy jednak stopniowo, w procesie rozciągniętym w czasie. Święty Ignacy uczy, że wtedy Bóg bardziej oddziałuje na nasze uczucia, wyobraźnię, a najczęściej wprowadza nas na drogę dłuższej analizy różnych opcji w atmosferze modlitwy. I o tych dwóch kolejnych porach dogodnych do szukania i znalezienia woli Bożej dowiemy się nieco więcej w następnym i zarazem ostatnim tekście w cyklu o rozeznawaniu duchowym. 

Czym jest duchowe rozeznawanie
Cykl artykułów wprowadzających w Rok Amoris laetitia

Często nie wiemy, co robić, co wybierać, którą drogą pójść, aby rzeczywiście wypełniać w swoim życiu wolę Boga.  Jako chrześcijanie wierzymy, że Bóg nie mieszka gdzieś w odległym „niebie”, lecz ciągle pracuje dla naszego dobra w tym świecie. Bóg nadal przez swego Ducha komunikuje się z każdym z nas. Łagodnie, nie łamiąc naszej wolności, podpowiada nam przez wewnętrzne poruszenia, sumienie, wydarzenia i znaki, a także przez innych ludzi, co dla nas jest najlepsze i jak mamy wypełnić nasze powołanie. Bożym darem, dzięki któremu możemy odczytać i zinterpretować tę boską mowę, jest w Kościele rozeznawanie duchowe. Przez najbliższe tygodnie spróbuję przedstawić jego podstawy, a także „jak to się robi”, opierając się na Biblii oraz doświadczeniu św. Ignacego Loyoli.
Dariusz Piórkowski SJ

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki