Franciszek Nowak i Paweł Bryliński urodzili się i zmarli w XIX w., obaj wiedli życie wędrownych artystów, a przy ich figurach Chrystusa, Matki Boskiej i świętych przez wiele lat zbierano się na modlitwie. Większość z figur spotkał ten sam los: w czasie okupacji hitlerowskiej zostały zniszczone. Reszty dokonał czas. Te nieliczne, które się zachowały, są przykładem kunsztu, nieprzeciętnych umiejętności i wrażliwości obu artystów oraz ich ludowej wiary i duchowości.
Franciszek
Urodził się w 1810 r. we wsi Raszew koło Krotoszyna, skąd wraz z rodziną przeniósł się do Romanowa, gdzie wziął w dzierżawę miejscową gospodę. Jednak nie na prowadzeniu gościńca skupiło się życie Franciszka Nowaka. Na gospodarstwie pozostawił żonę, a sam wyruszył w drogę, chodząc od wsi do wsi i rzeźbiąc na zamówienie krzyże i figury do przydrożnych kapliczek. Fundatorów znajdował w rejonie Krotoszyna, Gostynia i Rawicza. Zmarł w 1894 r., pozostawiając po sobie około tysiąca rzeźb, głównie sakralnych, umieszczanych przy drogach lub przy domostwach fundatorów. Został pochowany w Smolicach.
Posługiwał się metodą reliefu. W jednym pniu drewna wykonywał wklęsłe płaskorzeźby, wypełniając w ten sposób często całą powierzchnię obiektu. Krzyże i słupy Nowaka mają tzw. podział kondygnacyjny. W poszczególnych kondygnacjach, których jest zazwyczaj od dwóch do czterech, ludowy artysta rzeźbił postaci świętych. Od frontu, w dolnej kondygnacji zawsze znajdowała się postać Matki Boskiej Bolesnej, w górnej Chrystusa Ukrzyżowanego, zaś na szczycie słupów artysta umieszczał zazwyczaj Chrystusa Frasobliwego. Kompozycje różniły się pomiędzy sobą głównie doborem świętych. Szczegóły były zapewne ustalane z zamawiającym, który wybierał tych, którzy byli patronami jego rodziny.
Do czasów współczesnych w naturalnym środowisku przetrwało zaledwie kilka dzieł Franciszka Nowaka, np. słup w Dubinie, w powiecie rawickim, czy przydrożny krzyż w Brzeziu, w powiecie gostyńskim. Kolejnych kilkanaście znajduje się w zbiorach muzeów Archidiecezjalnego i Etnograficznego w Poznaniu oraz w muzeach w Krotoszynie, Lesznie i Gostyniu.
Paweł
Bryliński był zaledwie cztery lata młodszy od Nowaka. Jego prace – figury, krzyże, słupy – powstawały we wsiach i miasteczkach w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego, Odolanowa, Pleszewa, Ostrzeszowa i Wieruszowa, gdzie się urodził.
Miał nieduże gospodarstwo, najpierw w Wielowsi Klasztornej, a następnie w Masanowie, ale podobnie jak Nowak, jego prowadzenie pozostawiał rodzinie: kolejnym trzem żonom i jedynemu synowi Stanisławowi. Sam wiosną każdego roku wyruszał w drogę z wózkiem wypełnionym narzędziami, chodząc od wsi do wsi. Rzeźbił tam, gdzie ludzie byli gotowi go przyjąć i zapłacić za jego pracę. Oprócz rzeźb sakralnych, także tych mniejszych na potrzeby domowe, wykonywał również drobne sprzęty do obejścia, a nawet instrumenty muzyczne. Do domu wracał na zimę. Zmarł w Masanowie w 1890 r. i został pochowany na cmentarzu przy dawnym kościele parafialnym w Ołoboku.
Jako materiału do wykonania krzyży i słupów Bryliński używał głównie belek dębowych, czasami sosnowych, modrzewiowych lub brzozowych, a figury były przeważnie rzeźbione oddzielnie i przytwierdzane za pomocą gwoździ. Obok kompozycji wielofigurowych wykonywał także samodzielne postaci Chrystusa i świętych do przydrożnych kapliczek. Artysta nie sygnował dzieł swoim nazwiskiem, umieszczał natomiast inskrypcje dotyczące fundatorów i daty powstania rzeźb. W ten sposób można ustalić, że najintensywniejszy okres twórczości Pawła Brylińskiego przypadł na lata 1840–1885. Część z nich przetrwała w miejscach, gdzie je postawiono, w kościołach oraz w zbiorach muzealnych w Poznaniu, Wrocławiu, Bytomiu, Kaliszu, Krotoszynie, Odolanowie oraz na Lednicy. Pozwala to lepiej przyjrzeć się nie tylko samemu twórcy, ale także ludowej duchowości.
W kościele św. Marcina w Odolanowie możemy obejrzeć kilka rzeźb Pawła Brylińskiego fot. Mzopw/wikipedia
Upadek i odkupienie
Obfite dekoracje detali krzyży i słupów oraz silny realizm przedstawianych postaci pozwala odróżnić dzieła mistrza z Masanowa od prac innych ludowych twórców XIX w. z terenu Wielkopolski. Dodatkowym wyróżnikiem jest stosowany przez Brylińskiego schemat kompozycyjny obejmujący dwa programy ikonograficzne.
Pierwszy z nich zajmuje frontalną część krzyży i opowiada o upadku i odkupieniu człowieka. Są to figury Adama i Ewy przy rajskim drzewie, św. Weroniki z chustą z wizerunkiem Jezusa, Matki Boskiej Bolesnej przyciskającej lewą dłoń do piersi w towarzystwie św. Jana, Marii Magdaleny z flakonem oleju w uniesionej dłoni jako symbolu pokutującego grzesznika oraz Chrystusa Ukrzyżowanego. Zwieńczeniem jest umieszczony na szczycie pelikan karmiący młode – symbol miłości ofiarnej. Pomiędzy frontowymi figurami znajdowały się często drobne detale: kielich – symbol Eucharystii i Męki Pańskiej, czaszka z piszczelami, tablica z narzędziami Męki Pańskiej (młot, obcęgi, drabina, włócznia, gąbka), koguty symbolizujące zaparcie się św. Piotra, srebrniki Judasza. Niektóre z krzyży posiadały jeszcze na wysokości figury Chrystusa rzeźby aniołów z kielichami, do których zbierana była krew z ran Jezusa.
Figury drugiego planu przedstawiały świętych patronów poszczególnych członków rodzin fundatorów i były umieszczane po bokach lub wyjątkowo także z tyłu krzyży. W XIX w. szczególnymi orędownikami ludu na ziemi wielkopolskiej byli: św. Benon, patron zwierząt domowych, ale także chroniący od zarazy – podobnie jak św. Roch, św. Jan Nepomucen, który strzegł zarówno przed powodzią, jak i przed suszą, św. Wawrzyniec chroniący przed ogniem, św. Walenty pomagający w ciężkiej chorobie, św. Idzi, do wstawiennictwa którego uciekano się w przypadku bezpłodności. Były także figury św. Barbary i św. Anny Samotrzeciej, a także świętych: Józefa, Franciszka, Antoniego, Stanisława, Wojciecha.
Podobny układ figur i symboli Paweł Bryliński stosował na słupach, z tą różnicą, że u ich szczytu najczęściej umieszczał wizerunek Chrystusa Frasobliwego, Boleściwego lub Spętanego.
Drogowskazy
W okresie międzywojennym postać Pawła Brylińskiego, podobnie jak innych ludowych twórców, ocalił od zapomnienia wielkopolski etnograf, dr Stanisław Błaszczyk, który w latach 30. XX w. podczas badań terenowych zauważył specyficzny układ wielofigurowych krzyży i słupów. Uznając je za dzieło jednego artysty, odnalazł w Masanowie potomków Brylińskiego i odtworzył z ich opowieści dzieje wędrownego rzeźbiarza. Zaniepokojony losem kapliczek i krzyży, tak pisał w artykule Boże Męki nad Baryczą i Ołobokiem w „Kurierze Literacko-Naukowym” z 11 listopada 1935 r.: „Poszczerbione, połamane, stoją gdzieś nad drogami czy wśród ogrodów, pokryte zasuszonymi girlandami i kwiatami. Stoją długo. Gdy spróchniałe od dołu wiatr złamie, dźwigają je ludzie litościwi i głębiej w ziemi osadzają; Boże Męki wrastają w ziemię. Reszta, co na wierzchu, rozlatuje się w próchno”.
Zarówno krzyże, jak i słupy zdobione rzeźbami wykonywane przez wędrownych rzeźbiarzy, nazywano Bożymi Mękami. Stawiano je na cmentarzach, mogiłach, na rozstajach dróg, w lasach, ogrodach, przy mostach. Mniejsze kapliczki zawieszano na drzewach, a pojedyncze figury umieszczano we wnękach na frontach domów. Były to miejsca kultu, modlitwy, ale także drogowskazy, miejsca odpoczynku i wytchnienia. Nawet po wielu latach, gdy już zabrakło fundatorów i opiekunów, a spróchniałe krzyże i figury rozpadły się w proch, w świadomości pozostawała pamięć o tych miejscach naznaczonych duchem ludowej wiary i pobożności.
Obecnie szlak twórczości Pawła Brylińskiego zyskuje coraz większą popularność wśród szukających miejsca na aktywny wypoczynek w plenerowej scenerii, połączony z odnajdywaniem śladów dawnej kultury i sztuki ludowej. Duże znaczenie dla zachowania pamięci o życiu i dziele artysty mają inicjatywy podejmowane przez jego potomków, a także archidiecezję kaliską.