Logo Przewdonik Katolicki

Czy mam słuchać swojej intuicji?

Katarzyna Frużyńska, psycholog
fot. Jorm S/Adobe Stock

O intuicji mówimy najczęściej, gdy mamy jakieś przeczucie albo przekonanie, którego nie można w pełni uzasadnić. Czy intuicja jest tajemniczą siłą, szóstym zmysłem,czy raczej wynika z naszego doświadczenia? Kiedy dobrze jej posłuchać, a kiedy raczej nie?

Jeśli nie musimy czytać instrukcji do urządzenia, bo biorąc je do ręki, od razu widzimy, jak się nim posłużyć, mówimy, że jest „intuicyjne”. Ale nie oznacza to, że urodziliśmy się z taką wiedzą. Raczej na podstawie wcześniejszych doświadczeń z podobnymi urządzeniami wiemy, że „x” będzie raczej oznaczał „wyjście”, a „zielony ptaszek” potwierdzenie wyboru.
Psychologowie David Myers i David Kahneman uważają, że każdy z nas używa równolegle dwóch systemów przetwarzania informacji. Pierwszy jest oparty na intuicji, działa spontanicznie i automatycznie. Wymaga niewielkiego lub niezauważalnego wysiłku. Nie mamy wrażenia, że go kontrolujemy, a tworzy nasze oceny, wrażenia i emocje, które stają się źródłem przekonań i działań. Dostarcza tzw. wiedzy ukrytej, która daje odpowiedzi, ale trudno je czasem wyjaśnić (np. dlaczego od razu polubiliśmy tego kolegę z pracy pierwszego dnia, a dźwięk skrzypiec wywołuje w nas wzruszenie, choć nie jesteśmy szczególnie muzykalni). Główna zaleta przetwarzania intuicyjnego to nie rozważanie ,,za i przeciw”, które jest czasochłonne i zajmuje dużo uwagi, ale oparcie się na tym, co znane i ignorowanie nieznanego. Jest to konieczne, bo codziennie dokonujemy wielu wyborów, a rzadko dysponujemy pełną wiedzą na ich temat, wręcz musimy część danych pomijać, by nie przeciążać naszej uwagi. Kto doświadczył powrotu autem, choć nie pamiętał dokładnie tej samej co zawsze drogi do domu, wie, o czym mówię. Drugi system to przetwarzanie świadome, które łatwiej jest zwerbalizować i kontrolować, jest linearne (wiem, co muszę zrobić, by obliczyć procent z jakiejś liczby albo zrobić pranie i nawet jeśli robię to automatycznie, to umiem to komuś wytłumaczyć). Pierwszy system nazwany został szybkim, a drugi wolnym. Każdy ma zadania, w których dobrze się sprawdza, ale najczęściej utożsamiamy swoje myślenie z drugim systemem i trudno nam przyjąć do wiadomości, że tyle przekonań i decyzji dzieje się poza naszym logicznym rozumowaniem.

Kiedy wierzyć intuicji?
Intuicja dobrze sprawdza się w sytuacji, w której mamy wiedzę, umiemy powstrzymać się od stereotypów i dopuszczamy do naszego poznania emocje. Malcolm Gladwell, autor książki Błysk! Potęga przeczucia, przytacza przypadek szefa straży pożarnej, który kierował akcją gaszenia pożaru budynku mieszkalnego. Długo gasili pożar w kuchni, który nie chciał się zmniejszać. W pewnym momencie szef bez uzasadnionych argumentów nakazał całej grupie strażaków natychmiastowy odwrót. Kilka sekund po wyjściu ostatniego ratownika podłoga w kuchni zapadła się. Okazało się, że źródło pożaru było w piwnicy. Szef straży pytany o swoją decyzję odpowiedział w pierwszej chwili, że to był impuls. Gdy zastanawiał się nad tą sytuacją po akcji, wspomniał, że zdziwiło go kilka rzeczy: pożar nie dawał się ugasić, zwykle ogień w kuchni nie jest tak trudny do zgaszenia, temperatura była również nietypowo wysoka, bo gorące powietrze z piwnicy unosiło się, pożar był też dziwnie cichy. Pomyślał, że coś tu jest nie tak i nakazał odwrót. Gdyby zaczął nadmiernie analizować swoją decyzję, wiele osób mogłoby zginąć. Właśnie dzięki przetwarzaniu takich niuansów danej sytuacji, potrafimy pozyskać bardzo dużo cennych informacji. A że robimy to nieświadomie, mówimy o intuicji.
Inne przykłady również dają do myślenia. Okazuje się, że lepiej przypominamy sobie twarz, jeśli ją zobaczymy, niż gdy mamy ją opisać, bo opisywanie uruchamia logiczną część mózgu, a przypominanie – pamięć twarzy i odczuć z nią związanych. Grupa studentów, będąc tylko na kilku minutach zajęć, potrafi bardzo dobrze ocenić umiejętności dydaktyczne profesorów. Ich oceny pokrywają się w dużej mierze z opiniami stałych studentów tych wykładowców.
Uczestnicy pewnego eksperymentu oglądali krótkie nagrania z rozmów lekarzy z pacjentami, a następnie mieli określić, które osoby zostały oskarżone o zaniedbania. Badani niemal bezbłędnie wskazali lekarzy, którym wytoczono procesy. Zwykle byli to tacy, którzy nie wykazywali empatii w stosunku do pacjentów. „Nie oskarżamy lekarzy, których lubimy. Odkąd zajmuję się tą dziedziną, nie spotkałam klienta, który by przyszedł do mojej kancelarii i powiedział: «Bardzo lubię tego doktora i okropnie mi przykro, ale chcę go pozwać»” – tłumaczy prawniczka specjalizująca się w sprawach o pomyłkę lekarską.

Grzechy intuicji
Nasz nieświadomy umysł ma oczywiście swoje ciemne strony. Może wpływać na nasze skojarzenia i przekonania, a nawet przyczyniać się do tworzenia fałszywych wspomnień (w jednym badaniu zapytano świadków wypadku, z jaką prędkością auto „roztrzaskało się” o drzewo, a w innym z jaką „uderzyło” i zaobserwowano, że opisywana prędkość auta wzrosła ze względu na użycie mocniejszego słowa „roztrzaskało”). Innymi wadami intuicyjnego myślenia są np. odnajdywanie związków między zdarzeniami tam, gdzie ich nie ma (obraz spadł ze ściany przez przeciąg, a nie przez to, że właśnie pomyślała o mnie ciocia i pięć minut potem zadzwoniła) albo tworzenie przesądów („zawsze, kiedy mam na sobie te kolczyki, prezentacje idą mi świetnie”). Możemy wybierać czy wręcz dopasowywać fakty, które pasują do naszych przekonań: boimy się naszych sąsiadów, z których jeden jest kibicem, a drugi homoseksualistą, więc na wszelki wypadek ich unikamy i nie jesteśmy skłonni bliżej ich poznać. Ciało migdałowate, które przetwarza emocje, wysyła więcej sygnałów do kory mózgowej, niż otrzymuje i dlatego łatwiej jest odczuciom kierować naszym myśleniem niż odwrotnie.
Intuicyjne skojarzenia nie zawsze są jednak trafne, bo szybki system ma skłonność do upraszczania i tendencyjności. Wtedy mamy do czynienia z tzw. heurystykami, które upraszczają nasze myślenie, są drogą na skróty. Przykład? Jeśli nasza sąsiadka, która pracuje w korporacji, wspomina na placu zabaw, że znowu pracowała do godz. 20.00, możemy założyć, że to styl pracy właściwy dla wszystkich pracujących tam osób, bo mamy kolegę, który też tyle pracuje. Niekoniecznie zakładamy, że podzieliła pracę tak, żeby pracować rano i późnym popołudniem, a czas w południe spędzać z rodziną.
Dobrym przykładem tego, że czasem opłaca się działać wbrew intuicji jest Bob Golomba, inny bohater książki Błysk!, który od 10 lat sprzedaje średnio 20 samochodów miesięcznie (ponad dwa razy więcej niż przeciętny sprzedawca). Nauczył się on nie ufać swojemu przeczuciu i pierwszemu wrażeniu. Zawsze traktuje swoich klientów tak samo, niezależnie od tego, czy jest to nastolatka, ubogo wyglądający rolnik, czy też biznesmen.
Podobne podejście stosują od wielu lat zespoły, które przesłuchują kandydatów do międzynarodowych orkiestr... za parawanem. Dzięki temu nie sugerują się pierwszym wrażeniem, posturą, płcią ani zachowaniem muzyka. Wyrównało to znacznie proporcję między mężczyznami i kobietami zatrudnionymi w orkiestrze (wcześniej uważano, że niektóre instrumenty są typowo „męskie”).
Sam Malcolm Gladwell zainteresował się tematem błyskawicznego osądu, gdy zapuścił włosy. Zauważył wtedy, że ludzie zaczęli traktować go inaczej. Na lotniskach był częściej poddawany szczegółowej kontroli, raz nawet policja wzięła go za poszukiwanego gwałciciela na podstawie portretu pamięciowego, chociaż poza podobną fryzurą obu mężczyzn różniło niemal wszystko: wiek, budowa ciała i wzrost. Analizując inne przypadki, zobaczył, że za naszą oceną kryją się często nieświadome uprzedzenia dotyczące wyglądu, rasy czy płci.

Czy można nauczyć się intuicji?
Można ją pielęgnować, przyglądając się naszym odczuciom, nagłym przebłyskom, decyzjom podjętym pod wpływem impulsu. Oprócz logiki i faktów dopuszczać też ważne informacje płynące ze skojarzeń i emocji.
Fascynującym przykładem są badacze John i Julie Gottman, którzy przez 30 lat analizowali pary małżeńskie. Badali m.in. mikroekspresje, czyli niewielkie znaki emocji pojawiające się na twarzy, takie jak niewidoczne niemal skrzywienie ust, jak również to, jak się do siebie zwracają, ile wynosi ich puls, czy mówiąc o związku, używają w rozmowie „ja” czy „my” i jak często reagują na to, co mówi partner. Po latach badań Gottmanowie uważają, że na podstawie obserwacji godzinnej rozmowy pary są w stanie przewidzieć z 95-procentowym prawdopodobieństwem, czy dana para rozwiedzie się w ciągu następnych 15 lat. Czy to intuicja? To lata doświadczeń i czytania emocji.
Inny badacz emocji Paul Ekman jest autorem testu, w którym badani rozpoznają kłamstwa w nagraniach wypowiedzi różnych osób. Okazuje się, że w tym rozpoznawaniu świetnie radzą sobie ci, którzy… ćwiczą, ale również osoby po udarze, które musiały ćwiczyć rozpoznawanie informacji wypisanych na twarzach oraz ci, którzy spotykali się z agresją w domu, bo szybciej uczyli się rozpoznawania emocji dla własnego bezpieczeństwa.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki