Logo Przewdonik Katolicki

Na osiemnastkę kultura

Natalia Budzyńska
FOT. UNSPLASH

Bibliotekę w domu mamy dużą, a w niej książki, które czytają również nasze dzieci. Można powiedzieć, że to dzięki wspólnym zainteresowaniom.

Dziecko, które mieszka już samo i pomimo zajęć na uczelni zarabia, opiekując się dziećmi, właśnie zaczęło kupować sobie własne książki, nawet wtedy, gdy dublują się z tymi, które stoją na naszej półce. „Po co kupiłaś tę książkę, przecież mamy ją” – mówię córce, a ona na to, że wreszcie chce mieć swoje, nawet jeśli mieszka w wynajętym pokoju i ma wynajętą półkę. Drugie dziecko, choć pełnoletnie, wciąż mieszka z nami i jego biblioteczka składa się z książek otrzymanych w prezencie. I właśnie do mnie dociera, że to dziecko samo z siebie książki jeszcze sobie nie kupiło. No bo właściwie po co, skoro jest ich w domu nadmiar: na półkach, na podłodze, w każdym pokoju, a nawet w kuchni. To dziecko, nie kupując książek, zaniża statystyki, no ale my je z kolei trochę zawyżamy, więc się zeruje.
Tymczasem czytam, że we Francji rząd znalazł sposób na osiemnastolatków niebywających w księgarniach. Otóż każdy młody człowiek, po tym, jak zdmuchnie 18 świeczek na torcie urodzinowym, otrzyma prezent od swojego państwa. A będzie to 500 euro, które jednak można wydać na jasno określone rzeczy: bilet do kina, teatru lub na koncert, wstęp na wystawę do muzeum lub książkę. Rząd chce w ten sposób zachęcić młodzież do bywania w placówkach związanych z kulturą i do uczestnictwa w kulturalnych wydarzeniach. Musi tam być albo bardzo kiepsko pod tym względem, albo rząd myśli przyszłościowo, zdając sobie sprawę z tego, że bez naród kultury daleko nie zajdzie.
Tymczasem podobny program od jakiegoś czasu działa we Włoszech i okazuje się, że zalicza wielką klapę. Młodzież wykazała się wielką obrotnością i nauczyła się oszukiwać cybernetyczne aplikacje tak, że nie brakuje handlujących tym przywilejem. Nie dostają bowiem darowanych przez państwo pieniędzy do rąk, ale otrzymują je w aplikacji, która na dodatek pokazuje, gdzie w pobliżu dzieje się coś kulturalnego, podpowiadając tym samym, na co te pieniądze można wydać. Więc obrotna włoska młodzież nauczyła się ową aplikację odsprzedawać. W ten sposób osiemnastolatek, którego nie interesuje 500 wirtualnych euro, sprzedaje je za dajmy na to 250 euro w papierku i może sobie kupić, co chce, a na pewno nie będzie to książka.
Ciekawe, jakby zachowała się polska młodzież, gdyby polski rząd wpadł na pomysł takiego prezentu z okazji dojrzałości. Nigdy się tego niestety nie dowiem. Ja bym była szczęśliwa: 500 euro na książki? Hura!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki