Gwałt to jedna z najboleśniejszych krzywd, jakie można wyrządzić człowiekowi. W ciągu ostatnich lat podchodzimy do tego problemu coraz dojrzalej, a przyjęty przez Radę Ministrów tuż przed Bożym Narodzeniem projekt nowelizacji Kodeksu karnego, daje możliwość jeszcze surowszego ukarania sprawców.
Jednak sama zmiana prawa nie wystarczy. Z kodeksu korzystają i dowodów w sprawach dostarczają konkretni ludzie: policjanci, prokuratorzy, sędziowie. Aby liczba przestępstw na tle seksualnym została zmniejszona, potrzeba większej świadomości każdego z nas: osób towarzyszących, świadków, urzędników, by umieć odróżnić fałszywe przekonania o przemocy seksualnej od tego, co jest faktem.
Ważny sygnał
– Istota przepisów karnych polega na tym, że wyższa grożąca kara oznacza większe chronione dobro. W nowelizacji prawa karnego dotyczącego gwałtów reakcja prawa nareszcie odzwierciedla rangę zniszczonego gwałtem dobra – mówi dr Olgierd Pankiewicz, adwokat specjalizujący się w pomocy ofiarom przemocy seksualnej. – W praktyce nowelizacja jest też ważnym środkiem odstraszającym część sprawców i jeszcze ważniejszym sygnałem dla sądów, aby za przestępstwa seksualne wymierzać surowsze kary.
– Podnoszenie kar i ich nieuchronność działają pozytywnie – uważa dr Anna Siudem, psycholog rodzinny i społeczny, wieloletni wykładowca na UMCS w Lublinie i Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. – Jednak ludzie często nie są przekonani, czy dany czyn był gwałtem, czy też nie.
Dostęp do danych dotyczących gwałtów w Polsce jest ograniczony. Komenda Główna Policji posiada jedynie informacje o liczbie tego typu przestępstw i podziale na płeć ofiar (w 2016 r. w Polsce odnotowano blisko 1500 gwałtów, z czego prawie 1400 dokonano na kobietach). Nie dysponuje jednak szczegółową wiedzą m.in. na temat sprawców.
Jak działa sprawca
Gwałt jest popełniany według konkretnego schematu. – Satysfakcja, jaką odczuwa sprawca, wynika przede wszystkim nie z przyjemności seksualnej, lecz z przewagi psychicznej i fizycznej – wyjaśnia dr Anna Siudem. – Sprawca czuje się silny, ważny, dowartościowany i mający wpływ na to, co dzieje się wokół, ponieważ może zrobić z ofiarą, co chce. To sprawia, że dokonuje nadinterpretacji i zaczyna wierzyć, że na przykład skoro w taki sposób zwrócił na kobietę uwagę, to „robi jej przysługę”. Ból, upokorzenie, strach ofiary nie są dla niego istotne. Wypiera je, koncentrując się tylko na sobie.
Natomiast ofiara gwałtu ulega na przykład irracjonalnemu poczuciu winy, że na to zasłużyła. Przejmuje na siebie odpowiedzialność za działania sprawcy.
– Boję się to zgłosić na policję – mówi dwudziestotrzylatka, która z trudem wyrwała się atakującemu ją w parku mężczyźnie. – Właściwie nie wiem, czy stało się coś poważnego. Czy nie zrobię mu krzywdy takim doniesieniem? A może to ja byłam niewłaściwie ubrana? – zastanawia się.
Często, zwłaszcza w przypadkach długotrwałego upokarzania i przemocy, kobieta popada w psychiczną pułapkę uzależnienia od agresora (tzw. syndrom uwięzienia). Godzi się na bycie ofiarą nawet do tego stopnia, że nie wierzy, że może się z niej uwolnić. Bywa, że kobiety milczą nawet kilkadziesiąt lat.
Zamknięcie i poczucie winy
„Rany na ciele się zagoją, ale na duszy nie”, pisze w pamiętniku Basia. „Czujesz się zgnieciona i brudna jak stara, cuchnąca szmata. Chcę kochać, a potrafię tylko nienawidzić siebie”.
Bywa, że zrozpaczone kobiety, które nie potrafią otworzyć się na pomoc, popełniają samobójstwo. A to otwarcie bywa niekiedy bardzo trudne. Zwłaszcza że sprawcami gwałtów są nie tylko przypadkowi napastnicy, lecz także osoby, z którymi ofiary są w mniejszej lub większej zażyłości.
– Nie ulega wątpliwości, że nie wszyscy poszkodowani zgłaszają gwałt organom ścigania – mówi mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. – Ofiarom trudno jest mówić o szczegółach gwałtu. Czują strach przed oceną społeczną czy też przed gwałcicielem.
Niejednoznaczny obraz gwałtu jest kształtowany nie tylko przez sprawcę i ofiarę. Tworzy go też otoczenie osób poszkodowanych, które nie reaguje adekwatnie na dramat. – Bywa, że najbliższa rodzina: rodzice, mąż, rodzeństwo, wstydzi się tego, że ich krewna została zgwałcona – mówi dr Siudem. – Starają się przemilczeć fakt w sytuacjach, kiedy rozmowa jest konieczna. W ten sposób wysyłają kobiecie podświadomie komunikat: zrobiłaś coś złego. To potęguje mechanizm odrzucenia społecznego i samoodrzucenia przez kobietę. Równocześnie ten sposób reagowania bliskich wzmacnia panujące w części społeczeństwa fałszywe przekonanie, że przyczyna gwałtu jest po stronie ofiary.
„Pewnie się prosiła”, „Prowokowała”, „Sama sobie jest winna”– ofiary w gabinetach psychologicznych mówią o tym, że zdarza się im usłyszeć taki komentarz, także z ust funkcjonariuszy. Paradoksalnie opierając się na takich samych założeniach, działa sprawca.
Seksualizacja i pornobiznes
Kolejna sprawa to rozwijająca się coraz bardziej kultura seksualizacji. Przekazy w mediach i reklamie są silnie nacechowane seksualnie, a ludzie coraz częściej przypisują osobie wartość, uzależniając ją od atrakcyjności fizycznej czy wprost seksualnej. To sprawia, że kolejne pokolenia coraz bardziej oddzielają dwie komplementarne składowe: miłość i seksualność.
– Potrzeba seksualna ma dwa komponenty: potrzebę rozładowania napięcia seksualnego i potrzebę więzi emocjonalnej – wyjaśnia dr Anna Siudem. – Pozbawiając ją funkcji tworzenia więzi emocjonalnej, uczymy swój umysł i ciało reagowania w schemacie: fizyczny bodziec – fizyczna reakcja. To ten sam schemat, na którym opiera się gwałt. W efekcie granica między gwałtem i niegwałtem zostaje mocno przesunięta, i w emocjonalności partnerów, i w mentalności społeczeństwa.
Mecenas Olgierd Pankiewicz zwraca uwagę także na inny ważny aspekt prawny. – Z traktowaniem innych przedmiotowo dla zaspokojenia popędu seksualnego związany jest pornobiznes – mówi. – Konsekwentne, systemowe podejście do ochrony ofiar przemocy seksualnej wymaga surowego karania za organizowanie prostytucji i pornobiznesu, gdzie środkiem do wykorzystania bywa nie przemoc, lecz wykorzystanie ubóstwa i nieświadomości ofiar. Pornobiznes wpływa też na zachowania seksualne. Pozostawienie mu wolnej ręki i równoczesne zaostrzenie kar za gwałty musi być ocenione jako obłudne.
Profilaktyka
Nawet najbardziej sprawiedliwa kara to zbyt mało. Konieczna jest profilaktyka i nastawienie, zarówno w przypadku dzieci, jak i dorosłych, na budowanie relacji. Sprawa jest o tyle pilna, że na naszych oczach w galopującym tempie dokonuje się seksualizacja coraz młodszych pokoleń. A to nie oderwana od relacji seksualność, lecz budowanie relacji miłości i przyjaźni są najbardziej satysfakcjonującymi dla człowieka. I prowadzą do jego podmiotowego, a nie przedmiotowego traktowania.
Co się zmieni w przepisach
Za gwałt ze szczególnym okrucieństwem – od 5 do 25 lat więzienia (było od 5 do 15 lat).
Za zgwałcenie dziecka – od 5 do 25 lat więzienia (było od 3 do 5 lat); w wyjątkowych okolicznościach kara może zostać zwiększona do dożywocia, także z wykluczeniem warunkowego zwolnienia.
Za gwałt na kobiecie ciężarnej – od 3 do 15 lat (nowy paragraf)
Zakaz zbliżania się sprawcy do ofiary gwałtu (do tej pory dotyczył tylko ofiar małoletnich)
Podwójna kara dla recydywistów