Logo Przewdonik Katolicki

Zatrzymania, czołgi i protesty

Natalia Jarska, Jan Olaszek
Stan wojenny / fot. PAP

Dzwonek do drzwi w środku nocy, wtargnięcie funkcjonariuszy SB i milicji, zatrzymania, czołgi na ulicach, poranne przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego – to wątki niemal stale obecne w opowieściach o nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., kiedy w Polsce został wprowadzony stan wojenny.

Z dniem 13 grudnia 1981 r. Rada Państwa PRL wprowadziła stan wojenny. Pierwsze zatrzymania rozpoczęły się jeszcze przed północą. Internowano większość przebywających na gdańskim posiedzeniu działaczy „Solidarności”, łącznie z przewodniczącym Lechem Wałęsą.
 
Brutalne internowania
Częstą praktyką było wyważanie łomami drzwi w mieszkaniach osób wytypowanych do internowania. Moment zatrzymania był dramatycznym doświadczeniem dla rodzin, będących świadkami operacji, mającej niekiedy brutalny przebieg. Tak zapamiętała moment internowania Barbara Durma z Żyrardowa: „Wbiegło dziesięciu mężczyzn – połowa w milicyjnych mundurach, połowa w cywilu. Podali mi nakaz internowania. Nie wiedziałam, co to znaczy, ale tłumaczyli, że to po prostu przesłuchanie, wyjaśnienie pewnych spraw. (…) Gdy wyprowadzili mnie przed dom, osłupiałam – czekał już rząd trzydziestu sześciu wozów z milicjantami w pełnym rynsztunku”. Internowani trafiali do przygotowanych wcześniej ośrodków w całej Polsce. Część z nich zorganizowano na terenie więzień.
 
Protesty
Załogi niektórych zakładów pracy odpowiedziały strajkiem. Protestowali pracownicy największych zakładów pracy w Polsce, m. in.: robotnicy Huty im. Lenina, Huty Katowice, Stoczni Gdańskiej i Portu Gdańskiego, Ursusa, a także pracownicy uczelni i instytutów naukowych. Większość strajków po kilku dniach została spacyfikowana – często w brutalny sposób – przez siły wojskowe i milicyjne. W czasie pacyfikacji Kopalni Węgla Kamiennego „Manifest Lipcowy” 15 grudnia 1981 r. po raz pierwszy użyto broni palnej przeciw broniącym się uczestnikom strajku. Czterech górników zostało rannych. Tragiczne skutki przyniosła pacyfikacja strajku w katowickiej Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”, gdzie funkcjonariusze Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO) strzelali do próbujących się bronić górników. Jeden z nich wspominał: „Usłyszałem dwie serie z karabinu maszynowego. Myślałem, że to z czołgu, ale nie, bo czołg ma większy kaliber. To był uliczny k-m, jak oni go nazywają. Taki malutki, krótki. Z tej broni zostały oddane dwie serie i sześciu ludzi padło trupem. Ale nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że ci ludzie nie żyją”. W sumie zabito dziewięciu górników. Sześciu zginęło na miejscu, trzech kolejnych zmarło w szpitalach. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Brutalność władz służyła zastraszeniu społeczeństwa. Niektóre strajki trwały jednak nadal. Najdłuższy protest miał miejsce w kopalni „Piast”, gdzie górnicy spędzili pod ziemią ponad dwa tygodnie, także w czasie świąt Bożego Narodzenia.
Za nieprzestrzeganie prawa stanu wojennego groziły dotkliwe kary. W sumie do lipca 1983 r. sądy wojskowe i powszechne skazały prawie 12 tys. osób. Najwyższy wyrok, dziesięciu lat pozbawienia wolności, dostała Ewa Kubasiewicz za udział w strajku okupacyjnym w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. W pierwszych miesiącach stanu wojennego rosła liczba internowanych. Czas trwania internowania nie był określony. Łącznie taką formę represji zastosowano wobec prawie 10 tys. osób.
 
Opór
Popularnym sposobem manifestowania sprzeciwu wobec stanu wojennego były demonstracje uliczne. W pierwszym półroczu stanu wojennego największe z nich miały miejsce 1 i 3 maja 1982 r. W dniu hucznie obchodzonego przez władze PRL Święta Pracy w wielu miastach zorganizowano kontrpochody mające pokazać, że robotnicy popierają „Solidarność”, a nie PZPR. Demonstracje zorganizowane w dniu tradycyjnego, oficjalnie w PRL nieobchodzonego, święta 3 Maja były atakowane przez ZOMO. W niektórych miastach walki na ulicach trwały po kilka godzin.
Kilka miesięcy później, w drugą rocznicę podpisania porozumień sierpniowych, w kilkudziesięciu miastach odbyły się największe demonstracje przeciwko władzom PRL w stanie wojennym. Dokładne dane nie są znane, z pewnością wzięło w nich udział wiele ponad sto tysięcy osób. Demonstranci zostali zaatakowani przez ZOMO z użyciem armatek wodnych i gazów łzawiących. Usiłowali się bronić kamieniami i „koktajlami Mołotowa”. W całym kraju zatrzymano ponad 5 tys. osób, trzy tysiące stanęły przed kolegiami do spraw wykroczeń, przed sądem – 126 osób; prokuratura wszczęła śledztwa przeciwko 236 osobom, internowanych zostało 189. W Lubinie pluton ZOMO ostrzelał ostrą amunicją stojący w odległości kilkudziesięciu metrów tłum. Dwie osoby zginęły na miejscu, kolejna zmarła w szpitalu, około dziesięciu osób zostało rannych. Funkcjonariusze ZOMO strzelali z dużej odległości w sytuacji braku zagrożenia. Reakcją mieszkańców Lubina były manifestacje odbywające się w kolejnych dniach. W czasie walk ulicznych 31 sierpnia 1982 r. jedna osoba zmarła w wyniku ran postrzałowych, kolejne dwie w wyniku innych obrażeń.
Jesienią 1982 r. władze PRL zdecydowały o likwidacji formalnie dotąd tylko zawieszonej „Solidarności” i związków zawodowych. Wywołało to kolejną ostrą reakcję ze strony podziemnej „Solidarności”. Wezwano do strajku ostrzegawczego 10 listopada 1982 r., ale strajki wybuchły w niewielu zakładach.
 
Zawieszenie
W grudniu 1982 r. Rada Państwa zawiesiła stan wojenny. Przed świętami Bożego Narodzenia wypuszczono pozostających jeszcze w obozach internowanych, z wyjątkiem tych, którym postawiono zarzuty i przeniesiono do aresztu. Pomimo zawieszenia stanu wojennego atmosfera w kraju nie ulegała uspokojeniu. Do kolejnego dużego starcia doszło na początku maja, kiedy „Solidarność” przygotowała liczne manifestacje. W kontrpochodach 1 maja, zorganizowanych w dwudziestu miastach, wzięło udział według danych MSW co najmniej 85 tys. osób. Milicja i ZOMO rozpędziły demonstracje przy użyciu siły. Do najostrzejszych starć doszło w Nowej Hucie. W konsekwencji działań milicji zginęły trzy osoby, około tysiąca uczestników kontrpochodów aresztowano. Nie zmalała represyjność władz i brutalność milicji oraz ZOMO. 3 maja doszło do napadu na siedzibę Prymasowskiego Komitetu Pomocy, podczas którego pobito kilka osób, m.in. poetkę Barbarę Sadowską. Na Starym Mieście w Warszawie 13 maja milicja zatrzymała jej syna, maturzystę Grzegorza Przemyka. Chłopak, skatowany na komisariacie MO, po dwóch dniach zmarł. Winę za śmierć maturzysty zrzucono na ekipę pogotowia ratunkowego, która odebrała go pobitego z komisariatu. W procesie zakończonym w 1984 r. skazano dwóch sanitariuszy i lekarkę.
Władze, chcąc pokazać, że sytuacja PRL została unormowana, wyraziły zgodę na pielgrzymkę papieża Jana Pawła II do Polski. Podczas wizyty w dniach 16−23 czerwca 1983 r. w spotkaniach z Janem Pawłem II uczestniczyło, w zależności od szacunków, od 7 do 12 mln osób. Papież spotkał się z Lechem Wałęsą, zaś gromadzące się przy okazji pielgrzymki tłumy manifestowały poparcie dla „Solidarności”. Niedługo później 22 lipca 1983 r. zniesiono trwający od 586 dni stan wojenny.
 
Skutki
Ofiary śmiertelne stanu wojennego szacuje się na kilkadziesiąt osób. Byli wśród nich uczestnicy strajków i rozbijanych przez ZOMO demonstracji przeciwko stanowi wojennemu, śmiertelnie pobici przez milicję niewinni ludzie oraz osoby często związane z opozycją, ginące w niewyjaśnionych do końca okolicznościach. Osobom za to odpowiedzialnym w większości udało się uniknąć kary.
Koszty społeczne stanu wojennego trudno jest oszacować. Badania socjologiczne prowadzą do wniosku, że jego wprowadzenie spowodowało zniechęcenie do angażowania się w życie publiczne. Entuzjazmu z czasów karnawału „Solidarności” dla działalności społecznej nie udało się odbudować do dziś. Kraj opuściło co najmniej tysiąc działaczy „Solidarności” i ich rodziny; emigracja następowała na skutek represji i oznaczała opuszczenie Polski bez możliwości powrotu. Do Polski zdecydowało się nie wracać 150 tys. osób przebywających za granicą w momencie wprowadzenia stanu wojennego.
Obóz władzy wyszedł ze stanu wojennego jako bardziej skonsolidowany. PZPR była mniej liczna, ale opuścili ją ludzie krytyczni wobec polityki realizowanej przez Wojciecha Jaruzelskiego. O powrocie do sytuacji sprzed 13 grudnia 1981 r. nie mogło być mowy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki