Logo Przewdonik Katolicki

Na kalwaryjskim szlaku

Dorota Niedźwiecka
Fot.

Licząca może sto zabudowań wieś z uroczym ryneczkiem i ogromna, majestatyczna renesansowo-barokowa bazylika, której nie powstydziłaby się metropolia. Wambierzyce to oaza spokoju i zadumy.

Licząca może sto zabudowań wieś z uroczym ryneczkiem i ogromna, majestatyczna renesansowo-barokowa bazylika, której nie powstydziłaby się metropolia. Wambierzyce to oaza spokoju i zadumy.

 

Poczucie wejścia w inny świat po przekroczeniu bram sanktuarium w Wambierzycach  towarzyszy chyba każdemu, kto tu trafi, obojętnie, czy odkrywa kolejne tajemnice zdobionego z wielką starannością wnętrza bazyliki, czy wędruje wśród zieleni drzew i pól po kalwaryjskich stacjach. Niezwykłość tego miejsca wyraża się jednak także bardzo prozaicznie. – Wambierzyce są pewnie najbezpieczniejszą pod względem duchowym miejscowością pod słońcem – żartuje ks. Aleksander Radecki, znany z poczucia humoru wychowawca we wrocławskim seminarium i autor książek o kalwariach. – Dlaczego? Otóż w pejzaż kalwaryjskich dróżek i kapliczek wchodzi również Góra Kuszenia. Sugestywne figury przedstawiały na niej diabła, który namawiał Jezusa do ujawnienia Jego boskiej mocy, a w końcu do złożenia pokłonu kusicielowi. – Niestety, obiektami kalwarii interesują się nie tylko pobożni pielgrzymi, ale także złodzieje, dokładnie sprawdzający, co można ukraść i spieniężyć – ksiądz z wyraźnym rozbawieniem zmierza do konkluzji. – I tak oto w roku 1998 skradziono... postać szatana, nadającego się do sprzedania w składnicy złomu metali kolorowych! Odtąd na owej górze został sam Chrystus, gdyż diabła... diabli wzięli.

Brama do zadziwienia

Złożona z ponad 70 stacji, zabytkowa kalwaria (XVII–XIX w.), zbudowana w pobliżu XVIII-wiecznej świątyni jest największym w Polsce i jednym z największych w Europie zabytków tego typu. Co ciekawe, kapliczki nie znajdują się z dala od domostw, jak to jest na Górze św. Anny czy w Kalwariach: Zebrzydowskiej i Pacławskiej, ale – na wzór Jerozolimy – zostały włączone w zabudowę mieszkalną, ukształtowaną tu na wzór miejski. Pojedyncze lub ułożone w szeregach kaplice zaskakują, wyłaniając się zza rogu kamienic lub zdają się witać przechodnia ze spokojem, świadome swej doniosłej roli, gdy zamykają pierzeje ulic.

Kolorowy motyl poderwał się właśnie z kwiatu słonecznika i poszybował w górę... Coraz wyżej i wyżej... Machając pracowicie kolorowymi skrzydłami, przysiadł na przypominającej swoją architekturą styl Bliskiego Wschodu bramie, prowadzącej do rynku. Jest ich tu 12, czyli dokładnie tyle, ile wiedzie do Świętego Miasta. Kapliczki zostały wzniesione – zgodnie z zasadami budowania kalwarii – na wzgórzach, mających przypominać poszczególne miejsca w Jerozolimie: Syjon, Górę Oliwną, Cedron i Górę Złej Rady.

Z tradycją na szlak

Początki tutejszego sanktuarium sięgają początków XIII w., kiedy to właściciel pobliskiego Ratna wykonał figurę Matki Boskiej i kazał umieścić ją na przydrożnej lipie. Wkrótce przy tej figurze niewidomy Jan z Raszkowa (wg innych przekazów z Ratna) odzyskał wzrok. Wierni rozpoczęli pielgrzymki; postawiono tu pierwszy ołtarz, a w połowie XIII w. lub w XV w. – świątynię (w oparciu o dostępne źródła nie sposób określić tego jednoznacznie). Przełomowym dla miejscowości momentem stał się rok 1677, kiedy wieś kupił Daniel Paschasius von Osterberg. Nowy właściciel tak zafascynował się cudowną figurą, że poświęcił resztę życia na przekształcenie Wambierzyc w – zaaranżowane na wzór Jerozolimy – miejsce pielgrzymkowe. Jego rozbudowa i renowacje trwały przez kolejne wieki.

Dziś odbywają się tu rekolekcje dla młodzieży i rodzin, przybywają pielgrzymki: kolejarzy, motocyklistów, diabetyków, honorowych dawców krwi itd... I najstarsza, początkami sięgająca 1897 r., pielgrzymka ok. 100 pątników z Gliwic-Sośnicy. – Gdy jedna z mieszkanek Sośnicy podczas widzenia usły­szała nakaz, by pielgrzymować do Albendorf (dzisiejszych Wam­bierzyc), ludzie odnaleźli miej­scowość na mapie i przyjechali – opowiadali podczas jednej z wizyt jej długoletni przewodnicy, bracia Dylusowie. – Złożyli też ślub, że będą tu przybywać co roku i zapraszać innych. Od­tąd polskojęzyczna pielgrzymka przyjeżdżała tu raz, a przez długi czas dwa razy w roku. Nie zaniechano jej pod­czas wojny, w czasach komuni­stycznych, ani w sta­nie wojennym. Do dziś pątnicy z Gliwic-Sośnicy podczas nabożeństw na kalwarii śpiewają związane z nią pieśni, których nie znajdzie się w żadnym z powojennych śpiewników.

Nastrój

Tu jakby czas zatrzymał się w miejscu. Słoneczny gorąc w rynku i przyjemny, orzeźwiający cień na obsadzonych rozłożystymi drzewami zboczach, prowadzących do stacji Ukrzyżowania. Rozległe zielone pola, nastrój spokoju, zadumy i zachwytu. W krużgankach świątyni rozbrzmiewa stara pieśń do stacji życia ukryte­go, które przedstawiają wydarzenia z życia Maryi i małego Jezusa. Liczne obrazy wotywne z XVIII i XIX w. opowiadają o łaskach, których wierni doświadczyli za przyczyną Maryi. W centrum bazyliki – Ona. Otoczona barokowym przepychem, maleńka i niepozorna. Wykonana w lipowym drewnie gotycka rzeźba Matki Bożej Patronki Rodzin ma zaledwie 28 cm. Maryja trzyma na ręku nagiego Jezusa, z gołąbkiem – symbolem pokoju i owocem granatu – znakiem zagubionej ludzkości, w dłoniach. Podczas jej koronacji koronami papieskimi w 1980 r. kard. Stefan Wyszyński nawiązał do wezwania Matki Bożej Wambierzyckiej jako Królowej Rodzin: „Pamiętajmy, że dla narodu rozwijającego się normalnie największą radością i łaską jest rodzina (...). Pamiętajmy, że jak długo w kołyskach będą płakały dzieci polskich matek, jak długo będą do nich zwracały swoje ufne oczy i serce, dotąd możemy być spokojni o przyszłość naszego narodu. Naród to rodzina rodzin”. Składająca się z kolumn i pilastrów, późnobarokowa nastawa ołtarzowa, flankowana rzeźbami aniołów oraz imponujące malowidła na sklepieniu. Przykuwająca wzrok barokowa ambona, której kosz unosi serafin. Z niezmierną precyzją cyzelowana i złocona krata z 1725 r., oddzielająca prezbiterium... Wnętrze świątyni zachwyca kunsztem i bogactwem. Ciekawostką jest sześć ogromnych świec, umieszczonych nad drzwiami z prawej strony. To wota dziękczynne, ofiarowane Maryi w 1666 r. przez baronową Stillfried z Nowej Rudy, jako wyraz wdzięczności za uzdrowienie dziecka. Świece ważą tyle ile dziecko: 56 kg.

Coś więcej niż zabawka

W budynku, znajdującym się kilkaset metrów od bazyliki, przez cały rok odwiedzić można ruchomą szopkę z II poł. XIX w. W niczym nie przypomina ona tych, znanych nam współcześnie z Barda, Wrocławia, Łomży czy Warszawy. Zamiast dużej szopki, wypełniającej całe pomieszczenie, z licznymi niemal współczesnymi zabawkami, w pomieszczeniu znajduje się kilkanaście gablot, z postaciami nieco większymi od ołowianych żołnierzyków. Naprzeciw wejścia – główna scena Bożonarodzeniowa. Pozostałe przedstawiają m.in. Świętą Rodzinę przy pracy, nauczanie Pana Jezusa w świątyni, wjazd do Jerozolimy, a także codzienne życie w epoce: m.in. pionowy przekrój kopalni węgla kamiennego, w której organizację pracy twórca szopki znał z doświadczenia. Historia szopki jest równie niezwykła, co jej wygląd: wykonał ją dla swojego kilkuletniego syna, ślusarz Longinus Wittig, by w ten sposób pocieszyć go po śmierci matki. Postaci w szopce, włączone w mechanizm zegara, poruszały się ku radości chłopca. Ojciec konstruował kolejne sceny: w ciągu 28 lat wyrzeźbił do nich ok. 800 postaci, w tym ok. 300 ruchomych.

Wracam z powrotem na przykościelny plac. Kolorowy motyl (inny? ten sam?) przysiadł teraz na balustradzie, prowadzącej do sanktuarium; wygląda tak, jakby chciał się przyjrzeć pielgrzymom, z mozołem wspinającym się po 57 schodach do bazyliki. Jego życie jest tak ulotne... Ale wobec tych 800 lat, w ciągu których czczona jest Wambierzycka Madonna, życie każdego człowieka wydaje się też być tylko chwilą. Chwilą, której jednak Ona, wambierzycka Patronka Rodzin może nadać wielki i nieprzemijający sens. Warto Ją odwiedzić, latem lub o każdej innej porze roku.  

 


Warto wiedzieć:

Msze św.: niedziele i święta godz. 7.30, 9.00, 11.00, 18.00; od maja do września dodatkowo godz. 12.30; dni powszednie: godz. 7.00 i 18.00; od maja do września dodatkowo o godz. 11.00; nowenna do wambierzyckiej Pani: soboty godz. 17.30

Dom pielgrzyma: informacje na www.wambierzyce.pl

Ruchoma szopka: czynna od maja do września codziennie w godz. 9.00–18.00; od października do kwietnia codziennie w godz. 10.00–15.45

Sanktuaryjne Muzeum: mieści się w pomieszczeniach klasztornych, po lewej stronie od schodów prowadzących do bazyliki.

 

Miejsca w pobliżu Wambierzyc, warte odwiedzenia:

Błędne Skały (ok. 20 km od Wambierzyc) – malowniczy skalny labirynt, położony w Parku Narodowym Gór Stołowych i punkt widokowy na Karkonosze; wstęp płatny; parkingi: dolny przy polanie Imka – bezpłatny; górny – płatny w kasie przy wjeździe.

Pasterka (ok. 20 km od Wambierzyc) – to miejscowość, która najbardziej sławna staje się w Wigilię Bożego Narodzenia, gdy w Pasterce odprawiana jest Pasterka. Do zwiedzenia: barokowy kościół pw. św. Jana Chrzciciela z 1787 r. i zabytkowy cmentarz z grobami liczącymi ponad 200 lat.

Kudowa Zdrój (35 km) – miejscowość uzdrowiskowa, z malowniczym parkiem zdrojowym i  jedyną w Polsce kaplicą Czaszek w dzielnicy zwanej Czermną.

Pstrążna (32 km) – skansen, w którym obejrzeć można zabytkowe obiekty drewnianej architektury ludowej pogórza sudeckiego z wyposażeniem z epoki.

Duszniki Zdrój (20 km) – atrakcje to: Muzeum Papiernictwa, park zdrojowy, Dworek im. Fryderyka Chopina (i Międzynarodowy Festiwal Chopinowski, odbywający się tu w sierpniu) kolumna morowa oraz barokowy kościół p.w. św. Piotra i Pawła z unikalną amboną w kształcie wieloryba.

 


Teresa Bazała, nauczycielka historii:

– Matka Boża z Wambierzyc ma dla mnie od dzieciństwa szczególne znaczenie. Jeżeli mam trudne sprawy życiowe, z którymi nie radzę sobie z pomocą własnego rozumu, staram się jechać do Wambierzyc i w  ciszy, w tym pięknym otoczeniu, szukać rozwiązań. Ważny jest dla mnie tytuł Maryi – Królowej Rodzin, której orędownictwa szuka się szczególne w tych czasach, gdy w wielu środowiskach podważa się rolę rodziny w życiu człowieka. Ważne dla mnie jest rownież to, że figurka Matki Bożej, czczona od ok. 800 lat, to typ wizerunku tzw. Maryi Przewodniczki, wskazującej ręką na Syna, do którego zanosi wszystkie nasze prośby. Urzeka mnie atmosfera Jerozolimy: droga krzyżowa i kalwaria.

 

Julian Golak, główny organizator Polsko-Czeskich Dni Kultury Chrześcijańskiej; radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego:

– To miejsce przypomina mi przede wszystkim o moim sakramencie małżeństwa: to tu wraz z żoną uczęszczaliśmy na nauki przedmałżeńskie, tu w 20. rocznicę ślubu zamówili nam Mszę św. nasi przyjaciele. Jestem dumny z tego, że miałem okazję zaproponować rozpoczęcie prac, które miałyby na celu wpisanie zabytkowego kompleksu Wambierzyc na listę pomników historii i na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pracochłonna procedura trwa. Ponieważ czuję się osobiście związany z tym miejscem, staram się pomóc w jego ratowaniu, bo zabytkowa budowla jest już bardzo zagrożona, działam więc w założonej m.in. przeze mnie Fundacji Odnowy i Modernizacji Wambierzyc.

 

Ks. Aleksander Radecki, ojciec duchowny wrocławskiego seminarium, autor książek o kalwariach archidiecezji wrocławskiej:

– Jeśli cała Kotlina Kłodzka nazywana jest Zakątkiem Pana Boga, to na ten tytuł w szczególny sposób zasługują Wambierzyce. Przekona się o tym każdy, kto poświęci trochę czasu na nawiedzenie tego miejsca. Mój pierwszy kontakt z tym sanktuarium miał miejsce w latach 60. Szczególnie wspominam spotkanie u stóp Pani Wambierzyckiej 17 sierpnia 1980 r., kiedy to kardynał Stefan Wyszyński dokonał koronacji Jej wizerunku – starszego niż ikona jasnogórska! Przez cały czas tej uroczystości spowiadałem pielgrzymów, siedząc na jednym z grobów w pobliżu placu koronacyjnego. Wracam myślą do spotkań z księżmi, klerykami, rodzicami dzieci pierwszokomunijnych, młodzieżą i innymi grupami, które przywoziłem do Wambierzyc na dni skupienia czy nabożeństwa. Ale najbardziej utkwił mi w pamięci komentarz katechetki, która opowiadając o przepięknej ambonie Flackera, nie ograniczyła się do omówienia rodzaju drewna, ilości wyrzeźbionych postaci czy rozmiarów tego obiektu, ale pokazała, że owa ambona to „Magnificat” Maryi – modlitwa wyrażona w drewnie.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki