Logo Przewdonik Katolicki

Twarda mowa

kard. Gianfranco Ravasi
Fot.

Wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: (J 6, 60)

Wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: <> (J 6, 60)

 

Jezus przemawiał w przestrzeni publicznej synagogi w Kafarnaum, najważniejszej wówczas na północnym wybrzeżu Morza Tyberiadzkiego. Do dziś pielgrzymi przybywają na to miejsce, gdzie zachowały się dostojne ślady starożytnej synagogi z IV w., wzniesionej na fundamentach tej, w której Jezus wygłosił swą bulwersującą mowę. Spowodowała ona tak niechętną reakcję nie tylko słuchającego Go tłumu, ale także samych uczniów, że jak zanotował ze smutkiem ewangelista Jan: „wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło” (6, 66).

Wracali zatem do swych wiosek, gdzie być może czekały na nich łodzie rybackie, które wcześniej porzucili z takim zapałem, albo spłachetki pól, które uprawiali w pocie czoła. Sam Jezus znalazł najlepsze określenie ich stanu ducha: „To was gorszy?” (6, 61). Czasownik „gorszyć” jest tłumaczeniem greckiego skandalizei. Odnosi się on dosłownie do kamienia, na którym potyka się i przewraca osoba idąca nierówną drogą czy górską ścieżką.

Rzeczywiście, słowa Jezusa o Jego ciele danym na pokarm i Jego krwi ofiarowanej do picia wywołały nie tylko zakłopotanie i konsternację, ale i prawdziwą odrazę wśród słuchających Go w synagodze w Kafarnaum. Jak bowiem wiadomo, w Biblii krew jest znakiem życia i nie wolno nawet dotykać okaleczonego i krwawiącego ciała, by się nie skazić i nie stać nieczystym oraz niezdolnym do jakiegokolwiek aktu kultu. Jak tu nie wspomnieć zachowania kapłana i lewity z przypowieści o dobrym Samarytaninie, którzy go „zobaczyli i minęli” (zob. Łk 10, 31–32)?

W pierwotnym przymierzu Boga z ludźmi, którego pośrednikiem był Noe, zawartym po sądzie potopu, czytamy: „Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie (…). Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata” (Rdz 9, 5). Dla nas oburzenie na słowa Jezusa o piciu Jego krwi i posilaniu się Jego ciałem wynikałoby ze skojarzenia z kanibalizmem. Oczywiście Jezus rozumiał je zupełnie inaczej i my dzisiaj w świetle Eucharystii interpretujemy je tak samo jak On: chleb i wino są znakami życiowej „komunii” z ciałem i krwią, czyli Osobą Chrystusa, a zatem z Bogiem, w pełnej bliskości, która rodzi „życie wieczne”, inaczej mówiąc „życie Boże”, co podkreśla sam Chrystus w swojej przemowie.

Dlaczego przywołaliśmy scenę osłupienia uczniów Jezusa? Zrobiliśmy to dlatego, że od przyszłej niedzieli, zaczynając od Mateusza, chcielibyśmy wyruszyć w szczególną podróż po tekstach Ewangelii w poszukiwaniu słów zgorszenia, o które potyka się każdy czytelnik, nawet jeśli jest głęboko wierzącym chrześcijaninem. Jest to właśnie ta trudna i „twarda mowa”, która wymaga specjalnego wyjaśnienia. Nie obawiamy się wejść na tę drogę, pomni ważkiej dewizy siedemnastowiecznego historyka angielskiego Thomasa Fullera wziętej z jego Gnomologii: „Wszystko jest trudne, zanim nie stanie się proste”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki