Logo Przewdonik Katolicki

Sakrament zaplanowany i zapowiedziany

Małgorzata Bilska
fot. De Agostini/A. Dagli Orti-East News

O tym, jak Eucharystia została zapowiedziana w Starym Testamencie i czym jest dla chrześcijan, z ks. prof. Mariuszem Rosikiem, biblistą, wykładowcą Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Eucharystia to dla wielu osób najważniejszy sakrament. Z czego to wynika?
– Pierwszym i najważniejszym sakramentem jest chrzest, który „otwiera drogę” do Eucharystii. Przyjmujemy go tylko raz, Eucharystię – często. Eucharystia jest wyjątkowa w tym sensie, że daje możliwość największego fizycznego kontaktu z Chrystusem na tym świecie; najbliższego spotkania. Zgodnie z nauką Kościoła w sakramentach człowiek spotyka Boga w sposób duchowy i pewny zarazem. W przypadku Eucharystii spożywamy Ciało i Krew Chrystusa. Jest także wymiar fizyczny. Myślę, że stąd wynika szczególna waga tego sakramentu.
 
Katolicy wierzą w to, że na ołtarzu za każdym razem dokonuje się przeistoczenie w realne Ciało i Krew Chrystusa.
– Tak. Niektórzy protestanci wierzą natomiast, że Jezus jest obecny pod postaciami chleba i wina w momencie przyjmowania komunii. W Kościołach protestanckich nie ma tabernakulum, w którym przechowujemy Najświętszy Sakrament. W liturgii Kościołów wschodnich też uznaje się wiarę w żywą, autentyczną, realną obecność Chrystusa w Eucharystii.
 
Ksiądz profesor bada zapowiedzi Eucharystii, jakie można znaleźć w Biblii. Zapowiedź to trafne określenie? W zasadzie oznacza, że Eucharystia taka, jak dziś ją rozumiemy, została zaplanowana przez Boga. My tylko odczytujemy zamysł i wolę Boga, wracamy do korzeni.
– Te korzenie to właśnie zapowiedzi Eucharystii. Czytając jedynie Stary Testament, nie moglibyśmy ich odkryć. Ale jeśli dokonamy relektury, uwzględniając to, co przyniósł Jezus i o czym mówią pisma pierwotnego Kościoła (Nowy Testament), wyraźnie widzimy, jak pewne wydarzenia i proroctwa zapowiadają nasz sakrament.
 
Wydarzenie to na przykład cud manny z nieba?
– Jest ich co najmniej kilkadziesiąt. To bardzo szeroki temat. Tu mogę jedynie wypunktować kilka obszarów, w jakich można szukać zapowiedzi.
 
W takim razie wypunktujmy…
– Przede wszystkim Eucharystia jest ofiarą. Śmierć Jezusa na krzyżu była zwykłą egzekucją. To, co wcześniej dokonało się w Wieczerniku, sprawiło jednak, że stała się ona dobrowolną ofiarą. W ten sposób „wpisała się” w cały system ofiarniczy, który jest obecny na kartach Starego Testamentu. Ofiary, jakie składano Bogu w judaizmie, były pośrednią zapowiedzią Eucharystii. Już w czwartym rozdziale Księgi Rodzaju dwaj bracia, Abel i Kain, złożyli Bogu ofiary. Pierwsza została przyjęta, druga – nie. Kain zabił Abla, który sam stał się ofiarą. Chrystus złożył ofiarę w podobny sposób: jako arcykapłan, a zarazem – stając się ofiarą z samego siebie.
Kolejny przykład, także z czasów, gdy nie istniał jeszcze naród wybrany – spotkanie Abrahama z kapłanem Melchizedekiem. Została wtedy złożona ofiara z chleba i wina. To też jest zapowiedź Eucharystii. Potem pojawia się opis ofiary Abrahama, który składa Bogu w ofierze swojego syna Izaaka. Działo się to na górze Moria, gdzie później wybudowano świątynię jerozolimską. To już jest oczywisty typ ofiary Chrystusa. Tak jak Abraham składał Izaaka w ofierze, Bóg Ojciec złożył swojego Syna Jezusa w ofierze za nasze grzechy. Jego ofiara jest uobecniona w Eucharystii.
 
Bóg nie pozwolił Abrahamowi na zabicie syna. Wymaga od siebie więcej niż od człowieka, Jego miłość jest ofiarna, dająca. A jak było z nakarmieniem ludu manną?
– To już był czas wyjścia Izraelitów z Egiptu – Paschy. Najpierw stało się jednak coś ważniejszego. Mojżesz zawarł z Bogiem przymierze na górze Synaj. Było to pierwsze takie przymierze, zawarte we krwi zwierząt. Eucharystia jest z kolei nazywana ofiarą nowego przymierza, zawartą we krwi Jezusa Chrystusa.
Motyw manny pojawia się podczas wędrówki narodu wybranego przez pustynię. Jest to tajemnicza roślina, do dziś nie do końca zidentyfikowana (są różne propozycje, czym mogła być). Manna jest uważana za zapowiedź Eucharystii choćby z tego powodu, że z jednej strony miała wartość doczesnego pokarmu, karmiła ludzkie ciało, z drugiej – była pokarmem nadprzyrodzonym, bo miała cechy łamiące prawa natury. Codziennie rano, gdy wschodziło słońce, manna znikała. Tylko w dzień szabatu pozostawała, bo nie wolno było pracować. Mannę możemy traktować jako bezpośrednią zapowiedź Eucharystii na podstawie słów Chrystusa. Kilka razy o niej wspomina w mowie eucharystycznej, która zawarta jest w szóstym rozdziale Ewangelii św. Jana. Mówi do tych, którzy Go szukali: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu. Rzekli więc do Niego: Panie, dawaj nam zawsze ten chleb! Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. Wskazuje oczywiście na Eucharystię. Jest jeszcze kilka drobniejszych motywów z tego okresu.
 
Nasuwa mi się pytanie o to, czy nie jest to trochę interpretacja życzeniowa? Post factum. O ile ofiara Abrahama z syna faktycznie była jakby prefiguracją…
– Typem, mówiąc językiem biblistów.
 
Tak, bez cienia wątpliwości. Ale fakt, że Żydzi mieli system ofiarniczy, nie był w religiach niczym wyjątkowym. Ludzie składali ofiary bardzo różnym bogom. Często ze zwierząt, a czasem z ludzi, nawet z dzieci. To, co zrobił Jezus jako Bóg, składając w ofierze siebie, przełamuje schemat w odniesieniu do całej ludzkości. Wejdę na chwilę w rolę ateisty, który szuka racjonalnego wyjaśnienia. Dlaczego tradycja judaistyczna, a potem zapisy z Nowego Testamentu, zaowocowały taką właśnie ofiarą w Kościele? W formie konkretnego sakramentu, który wprowadzono jako obowiązek po śmierci Jezusa?
– Nie można się zgodzić z twierdzeniem, że to tylko tradycja judaistyczna i zapisy Nowego Testamentu zaowocowały zaistnieniem Eucharystii. Sakrament został ustanowiony w Wieczerniku, przez samego Chrystusa. I był zapowiedziany dużo wcześniej przez Stary Testament. Wyjście Izraela z Egiptu miało miejsce prawdopodobnie 1400 lat przed Chrystusem.
 
Chodzi mi formę ofiary sakramentalnej, jaka jest przyjęta w nauce naszego Kościoła. Jak mówiliśmy wcześniej, na przykład protestanci rozumieją zapowiedzi inaczej…
– Chrześcijanie różnią się tylko w kwestiach szczegółowych. Eucharystia ma inną formę w różnych obrządkach, Kościołach. W Kościele rzymskokatolickim jest więcej obrządków niż tylko łaciński, który my praktykujemy.
 
Są 23 Kościoły wschodnie, które uznają prymat papieża w Rzymie – katolickie.
– No właśnie. Zewnętrzne formy sakramentu mogą być różne. Jeśli jednak sięgniemy do istoty Eucharystii, jest ona ta sama we wszystkich wyznaniach. Dla katolików wiążące są słowa Jezusa do Szymona: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 13–19). Dlatego następcy św. Piotra mają autorytet stanowienia między innymi rytu sakramentu. Są różne ryty, ale istota Eucharystii pozostaje ta sama. Eucharystia zawsze składa się z dwóch części: liturgii słowa i liturgii eucharystycznej. Tak jest z ustanowienia Jezusa Chrystusa.
 
Z ustanowienia Jezusa?
– W dzień zmartwychwstania Jezus spotkał się z uczniami, którzy szli do Emaus. Najpierw wyjaśniał im Pisma. Potem łamał chleb, po czym uczniowie Go poznali. Można dyskutować, czy to, co Chrystus sprawował z uczniami, to była już Eucharystia. Ewangelista z pewnością wskazuje jednak w ten sposób na Eucharystię.
Chrześcijaństwo wyrasta z judaizmu. Tworząc liturgię słowa, niemal dokładnie przejęło od niego schemat nabożeństwa synagogalnego (nawet dziś wygląda ono bardzo podobnie do naszej mszy). Jest więc wstępne czytanie, psalm, drugie czytanie itd. Z kolei liturgia eucharystyczna jest zakotwiczona w systemie ofiarniczym świątyni jerozolimskiej (było to jedyne miejsce składania ofiar), a także w tym (przede wszystkim), co uczynił Jezus w Wieczerniku. On zakończył epokę krwawych ofiar, zastępując je swoją krwią. A my wierzymy, że w czasie przeistoczenia w kielichu z winem znajduje się Jego krew. Ona jest. Ale zwierząt już fizycznie nie zabijamy. W Dziejach Apostolskich jeden raz Paweł z Tarsu chciał złożyć ofiarę w świątyni, ale mu przeszkodzono. Został aresztowany.
 
Bóg także na tę ofiarę nie pozwolił.
– Fałszywie go oskarżono, że wprowadził poganina na teren świątyni. Połowa Listu do Hebrajczyków jest o tym, że ofiara Chrystusa na krzyżu zastąpiła wszystkie inne ofiary. To jest jednak dla naszego tematu wątek poboczny. Ważne, aby mieć świadomość, że gdy kapłan składa ofiarę na ołtarzu w czasie Eucharystii, nogami – jeśli można tak powiedzieć – jesteśmy na ziemi, ale głową – w wieczności. Eucharystia przekracza naturę i czas.
 
Wróćmy do zapowiedzi. W Nowym Testamencie jest jeszcze charakterystyczne rozmnożenie chleba. Jezus nakarmił głodny lud tak, jak kiedyś Bóg na pustyni.
– To wydarzenie zdecydowanie stanowi zapowiedź Eucharystii. Ewangeliści tak układali swoją narrację, żeby na nią wskazać. Opowiadań o rozmnożeniu chleba jest sześć, po dwa u św. Marka i św. Mateusza, po jednym u św. Łukasza i św. Jana. W opisach mamy bardzo specyficzny ciąg czasowników: Jezus wziął chleb, dzięki czynił, a następnie połamał go i dawał uczniom. Dokładnie te same czasowniki, w takiej kolejności, pojawiają się w opisach ustanowienia Eucharystii.
Inną zapowiedzią jest też wspomniana wcześniej mowa eucharystyczna w Kafarnaum z Ewangelii św. Jana. Bardzo długa.
 
A przemiana wody w wino w Kanie Galilejskiej?
– Już ojcowie Kościoła widzieli w wodzie zapowiedź sakramentu chrztu, a w winie – Eucharystii. Jan w opisie celowo nie podał imion pana młodego i panny młodej. Zapewnienie wina na uczcie weselnej było w Izraelu obowiązkiem pana młodego. Ten go nie dopełnił. Obowiązek ten przejął Jezus. Stał się w ten sposób Oblubieńcem. Widać to zwłaszcza w kontekście innej perykopy, kiedy faryzeusze stawiają Mu zarzut, że uczniowie nie poszczą, jak powinni. Jezus odpowiada: „Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć”. (Mt 9, 14–15). Jezus sam identyfikuje się tu z Oblubieńcem. Oblubienicą jest Kościół. Na poziomie interpretacji symbolicznej w Kanie Galilejskiej odbyła się zatem uczta godów weselnych, podczas której Jezus poślubił Kościół. Ten motyw wraca potem w 19. rozdziale Apokalipsy św. Jana i to tam padają słowa, jakie powtarzamy tuż przed przyjęciem komunii św.: „Błogosławieni, którzy wezwani na ucztę godów Baranka”. Jest to więc zapowiedź symboliczna.
 
Katolicka Eucharystia symboliczna nie jest.
– Wróćmy do mowy eucharystycznej, w której Jezus bardzo wyraźnie podkreśla swoją realną obecność w chlebie i winie. Powiedział do uczniów tak: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J, 6, 53–58). W oryginale, w tekście greckim, brzmi to dużo bardziej drastycznie. Padają słowa trogein, co znaczy: „gryźć, „przeżuwać”, i sarks, czyli „mięso”. Jezus mówi o gryzieniu mięsa Syna Człowieczego i piciu Jego krwi. To było nieprawdopodobnie gorszące dla Żydów.
 
Dlaczego? Bo nie mogą spożywać mięsa z krwią?
– W Księdze Rodzaju (Rdz 9, 4) Pan Bóg daje przykazanie: nie wolno wam jeść mięsa z krwią życia. Jezus mówi, że jeśli nie będziemy gryźć Jego „mięsa” i pić Jego Krwi, nie będziemy mieli życia w sobie. To brzmiało gorsząco.
 
Mięso z krwią jest i dziś nieczyste, musi być koszerne. Jezus wywraca tradycję do góry nogami. Najpierw wcielił się w materię, w mięso. Według współczesnych religioznawców wspólną cechą różnych religii jest fundamentalna opozycja: sacrum – profanum. Jezus absolutnie to zdementował, zrujnował. Bóg, czysta nieskalana świętość, zniżył się do poziomu stworzenia, jakie ulepił z gliny. Jakby tego było mało, złożył ofiarę z siebie, żeby człowiek mógł się zbliżyć. Być z Nim. Dobrze rozumiem, że od tego momentu ciało nie może już uchodzić za nieczyste?
– Tak. Sama materia nie jest nieczysta. Żadna. To właśnie uczynił Jezus – i to na wiele różnych sposobów. W 7. rozdziale Ewangelii św. Marka znajduje się rozmowa na temat koszerności i czystości. Jezus jest tam jednoznaczny. Mówi do faryzeuszy i kilku uczonych w Piśmie: „Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala. Tak uznał wszystkie potrawy za czyste”.
 
Bardzo wygodnie jest podzielić sobie świat na czyste i nieczyste. Klarowny system ocen, można czuć się lepszym pod pewnymi prostymi warunkami. Miłość jednak nie zna takiego podziału! Jezus akceptuje człowieka takiego, jaki jest. Nie lepi go od nowa z gliny pokropionej wodą święconą…
– Jest też scena Jego rozmowy z Syrofenicjanką. Jezus spotyka się z poganką, która jest potrójnie nieczysta. Po pierwsze, jest poganką, a nie Żydówką. Po drugie, zaczęła rozmowę z obcym sobie mężczyzną w miejscu publicznym, co czyniło ją kobietą nieobyczajną – czyli nieczystą. Po trzecie, jej córka jest pod wpływem demona. Mając kontakt z dzieckiem, ona też staje się przez to nieczysta.
Uzdrawiając jej córkę, Jezus wychodzi ze zbawczym darem do poganki. Łamie te wszystkie ludzkie granice. Uznaje ją za osobę czystą.
 
W Nowym Testamencie robi takie rzeczy nagminnie. Pozwolił się dotknąć kobiecie od lat cierpiącej na upływ krwi. Ona też była uznawana przez Żydów za nieczystą.
– Właśnie tak. Ona dotyka Go bez Jego wiedzy – i zostaje uzdrowiona. Jezus odwraca się, bo czuje, co się dzieje. Nie karze jej. To nie ona „zanieczyściła” Jezusa, to Jezus przekazał jej swoją czystość, uzdrawiając ją. Można to pięknie odnieść do sakramentu Eucharystii. Ta chora kobieta miała jedno marzenie: „abym tylko dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa”. W Eucharystii dotykamy nie płaszcza Jezusa, ale Jego samego. Dotykamy prawdziwego Boga.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki