Logo Przewdonik Katolicki

O nawrócenie serca

Ks. Waldemar Karasiński
Fot.

Góry i wzgórza naszej pychy, doliny grzechu. Łączą je kręte, poplątane drogi naszego życia. Jakoś nimi podążamy, nie patrząc w górę ani w dół. Jeszcze bardziej unikamy spojrzenia w niebo, kojarząc je ze spotkaniem z Bogiem twarzą w twarz. Co musi się wydarzyć w życiu człowieka, aby pojął, że nie jest panem sytuacji?

 

 

 
Stań na miejscu wysokim
Nasze przeznaczenie rozgrywa się w teraźniejszości, ale sami, bez Boga, nie możemy naprawdę nic. Niby o tym wiemy, ale czy do końca w to wierzymy?  Również katolicy wykupują polisy ubezpieczeniowe, zakładają systemy alarmowe, angażują profesjonalnych ochroniarzy. Rządzę, decyduję, płacę, wymagam. Jestem bezpieczny. Owszem, może, pewnie tak, ale tylko teraz; cokolwiek znaczy owo „teraz”. Jednak kiedyś nastąpi kres ziemskiej egzystencji i każdy z nas stanie przed Chrystusem. Sam, zupełnie sam, ogołocony z wszelkiego ziemskiego blichtru. Św. Jan Chrzciciel pokazuje nam, że sens życia nie polega na obfitości dóbr materialnych, podążaniu drogą kariery, poszerzaniu strefy wpływów i możliwości decydowania o losach innych ludzi, lecz na właściwych relacjach z Bogiem.
Bóg o nas pamięta
Prostota życia i oderwanie od wydumanych zmartwień, niepotrzebnych trosk, uwalnia ludzkie serce, pozwala nawiązać osobisty kontakt z Bogiem. Przejście przez tę „pustynię” rozpoczyna ludzkie działanie na drodze skruchy. Chodzi o to, żeby opuścić swoje – z pozoru bezpieczne – miejsce schronienia, swoją życiową twierdzę, i wyjść na „pustynię”, wiedząc, że na niej Bóg łatwo nas odnajdzie, a my odnajdziemy Boga. Na owej „pustyni” odkryjemy swoją całkowitą zależność od Boga. Tu, gdzie nie ma lepszych i gorszych, głupszych i mądrzejszych, zaradniejszych i mniej zapobiegliwych. Zrównane szanse, jednakowe nadzieje; rodzi się szansa na wyrównanie wzgórz, wypełnienie dolin. Zaczynam sobie uświadamiać, co to znaczy, że moje serce jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu. Jeśli wykorzystam tę szansę i z własnej woli znajdę miejsce dla Boga w swoim życiu, to już osiągnąłem wiele: oto jestem na prostej drodze. Drodze pokuty. Prawdziwej, takiej, do jakiej wzywał św. Jan Chrzciciel. I dlatego w okresie Adwentu Kościół katolicki kieruje do nas Janowe wezwanie do nawrócenia, do żalu za grzechu, do rachunku sumienia, przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania, zadośćuczynienia. Tak przygotowujemy się do przyjścia Pana.
Chryste, nadziejo nasza
Pokuta oznacza odwrócenie się od grzechu i powrót do Boga; przemianę serca, nawrócenie serca. Naszą nadzieją niech będzie ufność w spotkanie z Chrystusem Panem i odkrycie, że zawsze był blisko mnie, był ze mną i przy mnie przez całe życie. Że dawał mi tak wiele i tak wiele wybaczał. Upadam na kolana i modlę się: „Panie Jezu, oddaję Ci moje serce, moje życie, moje myśli, wszystkie moje działania. Chcę do Ciebie wrócić, odwrócić się od grzechu, obdarz mnie łaską, która zbawia!”
Oddał za nas – także za mnie, swoje życie na krzyżu. Dla naszego – także dla mojego zbawienia. W Eucharystii daje nam – również mi, siebie; swoje Boskie Serce. Proszę Cię, Panie, daj każdemu z nas moc i wiarę. Zechciej przyjąć również ofiarę mojego serca, obdarz łaską otrzymania przebaczenia Boga.
Pan jest blisko. Przybliżyło się zbawienie nasze.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki