Logo Przewdonik Katolicki

Gdy praca staje się wszystkim

Renata Krzyszkowska
Fot.

Pracoholizm zwykło się uważać za niegroźne dziwactwo albo odwrotnie: za bardziej zaawansowaną formę pracowitości, czyli powód do dumy. Tymczasem lekarze i psycholodzy są zgodni, że trzeba z nim walczyć, bo zaburza normalne funkcjonowanie, rujnuje życie rodzinne, prowadzi do wypalenia, licznych chorób, a nawet do śmierci.

 

 

 

 

Pracoholizm to według słownika języka polskiego uzależnienie od pracy polegające na poświęcaniu jej nadmiernie dużo czasu kosztem wypoczynku, życia osobistego itp. Choć pojęcie to nie figuruje w klasyfikacji chorób, medycyna dobrze zna jego skutki. Osoby pracujące ponad miarę, nawet jeśli czerpią z tego satysfakcję, i wydaje im się, że to im służy, po pewnym czasie (różnym u różnych osób) zaczynają mieć kłopoty ze zdrowiem i swoimi emocjami. Jak wynika z opublikowanych w ubiegłym roku danych Głównego Urzędu Statystycznego, prawie milion Polaków pracuje ponad 12 godz. dziennie, a większość pracowników zostaje w pracy po godzinach. Obecny kryzys finansowy może jeszcze pogłębił to zjawisko. Pracujemy zbyt długo przeważnie dlatego, że musimy, boimy się, by nie stracić miejsca pracy. Jednak coraz częściej także dlatego, że chcemy pokazać, jak bardzo jesteśmy niezastąpieni, sukcesem zawodowym chcemy zrekompensować sobie kompleksy, wypełnić emocjonalną pustkę, zyskać szacunek świata, udowodniając, na jak wiele nas stać.

 

Wyścig szczurów

 

Tomasz J., trzydziestodwuletni informatyk z Warszawy, pracował w dużej korporacji, a w weekendy najpierw się dokształcał, potem sam prowadził specjalistyczne szkolenia. Gdy zaczynał pracę bardzo chciał udowodnić innym, że nie jest gorszy, z czasem jednak zaczęło mu zależeć, by pokazać, że jest lepszy. Był żądnym sukcesu perfekcjonistą, w wyścigu szczurów chciał być zwycięzcą i udawało mu się. Jednak nie na każdym polu. Jego kolejne znajomości z kobietami szybko się kończyły, nie miał czasu na życie osobiste, praktycznie nie rozstawał się ze służbowym laptopem. Włączał go o świcie zaraz po obudzeniu i wyłączał późno w nocy, tuż przed zaśnięciem. Z czasem umiał już rozmawiać tylko o pracy, dni wolne i święta nie przynosiły odpoczynku, a nawet dawały poczucie niezadowolenia, ciągłego napięcia. W nocy myśli o pracy nie pozwalały mu zasnąć, budził się zmęczony, stał się rozkojarzony. Jego wydajność w pracy zaczęła się zmniejszać. W końcu poprosił lekarza o coś na wzmocnienie. Nie chciał uwierzyć, że przyczyną jego dolegliwości było przepracowanie i brak odpoczynku.

 

Upojenie zawodowe

 

– Zagrożenia zdrowotne związane z ponadnormatywnym czasem pracy najczęściej pojawiają się, gdy spędzamy w pracy 11 godzin dziennie i więcej – mówi dr Alicja Bortkiewicz z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. Dochodzi do przewlekłego zmęczenia i całej kaskady zaburzeń zdrowotnych. U jednych zmiany te zaczną się pojawiać już po miesiącu nadmiernie obciążającej pracy, u innych po dłuższym czasie. Wszystko zależy od indywidualnej odporności. Pracoholizm może dotknąć przedstawicieli wszystkich zawodów – mówi dr Alicja Bortkiewicz. – Kilkunastogodzinna praca, ciągły stan czuwania sprawia, że nasza sprawność psychomotoryczna jest upośledzona, w podobny sposób jak u człowieka, w którego krwi jest 0,5 promila alkoholu. Praca około dwudziestogodzinna doprowadza do stanu jak u osoby z 1 promilem alkoholu we krwi. Jest to ważne nie tylko dla kierowców zawodowych, ale dla wszystkich kierujących pojazdami, nawet okazjonalnie – dodaje dr Alicja Bortkiewicz.

 

Cena sukcesu

 

Naukowcy udowodnili, że osoby spędzające w pracy więcej czasu, niż przewiduje norma, mają zwiększone ryzyko zawałów serca i podwyższonego ciśnienia tętniczego. W słynącej z kultu pracy Japonii jest to jedną z przyczyn znanego zjawiska karoshi, czyli śmierci z przepracowania. Najczęściej dochodzi do niego w wyniku zawału, wylewu albo samobójstwa popełnionego w depresji, do której doprowadził stres i przemęczenie. Ze statystyk wynika, że niektórzy Japończycy przepracowują miesięcznie ponad 160 godzin nadliczbowych, bo wymagania przełożonych są tak duże, że nie sposób im sprostać, pracując tylko osiem godzin dziennie. Opisane negatywne skutki przepracowania odnoszą się również do osób pracujących z własnej chęci, np. we własnych firmach czy z poczucia pasji. Z fizjologicznego punktu widzenia przepracowanie zawsze odbija się negatywnie na zdrowiu. Praca pod przymusem i presją czasu wiąże się jednak z dodatkowym stresem, który zwiększa ryzyko powikłań zdrowotnych.

 

Od tików po wieńcówkę

 

– Przedłużający się stan wzmożonego napięcia, ciągła koncentracja, utrzymywanie stanu czuwania mimo zmęczenia, prowadzą do neurastenii objawiającej się zwiększoną męczliwością, nadwrażliwością na bodźce, niemożnością wyciszenia się, kłopotów ze snem, regeneracją i wypoczynkiem. Po dłuższym czasie trwania tego stanu mogą pojawić się zaburzenia żołądkowo jelitowe, tiki nerwowe, napięciowe bóle głowy, bóle mięśniowe, kołatanie serca, choroba wieńcowa, nadciśnienie tętnicze. Pracoholizm ma też inne złe skutki. Zaburza relacje rodzinne, bo utrudnia założenie rodziny albo niszczy więzi w już istniejącej. Pracoholik po prostu nie ma czasu dla współmałżonka i dzieci. Nigdy nie ma go w domu, liczy się przede wszystkim praca – mówi prof. Andrzej Rajewski z Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

 

Niebezpieczny brak snu

 

Zdaniem specjalistów, wbrew obiegowym opiniom, największy stres nie jest wcale domeną kadry kierowniczej. Ten najbardziej niebezpieczny dla zdrowia rodzaj stresu spotyka najczęściej szeregowych pracowników, bo wiąże się z brakiem kontroli nad procesem pracy, narzuconym rytmem pracy, brakiem perspektyw na rozwój czy nagrodę. Jeżeli pracownik dodatkowo pracuje na zmiany i ma nadgodziny, to obciążenie jego organizmu jest tak duże, że na pewno szybciej doprowadzi do rozwoju choroby niż u osoby mniej obciążonej, z możliwością wpływu na swoje działania. Na zdrowie ma wpływ nie tylko długość pracy, ale także snu. Badania przeprowadzone kilka lat temu wśród amerykańskich pielęgniarek wykazały, że te, które spały mniej niż 5 godzin na dobę, miały dwukrotnie większe ryzyko choroby wieńcowej w porównaniu ze śpiącymi normalnie,  czyli 7-8 godzin na dobę.

 

Leczenie jest trudne

 

Zdaniem dr Alicji Bortkiewicz przepracowanie i nadmierny stres najlepiej odreagowywać w ruchu. Bierny odpoczynek polegający np. tylko na leżeniu nie daje pełnej regeneracji sił. Aktywna rekreacja jest efektywniejszym sposobem likwidacji zmian zmęczeniowych.

Leczenie osób z problemami psychicznymi spowodowanymi przepracowaniem lub uzależnieniem od pracy jest trudne. – Pomóc pracoholikom może psychoterapia, uświadomienie, że nawet jeśli praca ponad normę przynosi zawodowe sukcesy i satysfakcję, to jednak prędzej czy później pojawią się zdrowotne i emocjonalne kłopoty, rodzinne zawirowania, nawet samotność, smutek, depresja. Dobrą odtrutką jest znalezienie sobie jakiegoś hobby, sportu czy innej formy spędzania czasu, najlepiej z rodziną lub przyjaciółmi, która umożliwiałaby rozładowanie napięć w pracy – radzi prof. Andrzej Rajewski.

 

 

Objawy pracoholizmu:

 

– dzień wolny od pracy wywołuje w nas frustrację, z dala od firmy czujemy się rozdrażnieni, a wszystko mija, gdy wracamy do obowiązków zawodowych

 

- z własnej woli spędzamy w pracy więcej czasu, niż tego wymagają od nas obowiązki czy pracodawca

 

– wychodząc z pracy, nie umiemy „zamknąć za sobą drzwi”, tylko problemy zawodowe zabieramy do domu

 

– nasze myśli ciągle krążą wokół spraw służbowych, nie umiemy się zrelaksować

 

– nie umiemy rozstać się z telefonem służbowym czy laptopem

 

– wydaje nam się, że jak pójdziemy na urlop, wszystko się zawali albo ktoś nas wygryzie ze stanowiska

 

– w pracy pojawiamy się nawet mimo choroby albo urlopu

 

– gdy mamy dużo zadań, w własnej woli zostajemy w pracy po godzinach, a potem jeszcze bierzemy pracę do domu

 

– nie mamy czasu dla rodziny, nigdzie nie wychodzimy, bo ciągle jesteśmy w pracy

 

– nasze wszystkie aspiracje i pragnienia wiążą się głównie z osiągnięciem sukcesu zawodowego

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki