Podczas najważniejszej walki opuścił rewolwer. Nie strzelał. Spokojnie poszedł na Golgotę.
Czym dla Polaków w pierwszych miesiącach II wojny światowej stał się lotny oddział majora Dobrzańskiego „Hubala”, tym dla wierzących w powodzenie powstania styczniowego była zbrojna partia ks. gen. Stanisława Brzóski, przedstawiciela rodzimej „teologii wyzwolenia narodowego”, zręcznego konspiratora i stratega, patriotycznego kaznodziei, postaci znaczącej w dziejach Polski, bohatera Podlasia.
Z bronią w ręku
Gdy sygnał o rozpoczęciu powstania styczniowego dotarł do podlaskiego Łukowa, ks. Stanisław Brzóska miał na plebanii patenty wyznaczające go na powiatowego naczelnika administracji powstańczej. Wcześniej kilka miesięcy był więziony w zamojskiej twierdzy za działalność wymierzoną w carat. Zbrojne przejęcie miejscowości ostatecznie się nie powiodło – powstańcy ponieśli lokalną klęskę. Zdekonspirowany ks. Brzóska przystąpił do większego oddziału, z którym jako kapelan i jednocześnie bojownik wziął udział w kilkunastu bojach i potyczkach. Ranny ukrywał się przed Rosjanami we wsi Zwola. Otrzymał generalską nominację na Naczelnego Kapelana Wojsk Powstańczych. Wrócił do walki, dowodząc grupą kawalerii.
Kolejne klęski zapowiadały nieodwracalny upadek polskiego zrywu. Ksiądz Brzóska jednak nie tracił ducha walki – sformował oddział, nad którym objął zwierzchnictwo. Kowal z Łukowa, Franciszek Wilczyński, został jego adiutantem – na niego mógł liczyć w każdej opresji. Partia ks. Brzóski, walcząc przez niemal cały 1864 rok, doprowadzała przeciwnika do furii. Rozpad oddziału też niewiele zmienił. Dopóki sławny kapelan-generał ukrywał się, walczył – Rosjanie nie mogli ogłosić swojego triumfu.
Nieugięty
W kwietniu 1865 roku w obławę pod Sokołowem Podlaskim wpadł „ostatni powstaniec” wraz ze swoim adiutantem. Próba ucieczki skończyła się fiaskiem. Ks. Brzóska, choć mógł, nie użył broni. Obrał drogę męczennika, znosząc niewzruszenie szykany pokazowego procesu, nie okazując strachu przed egzekucją. Stając na szafocie w Sokołowie, krzyczał: „Ginę za naszą ukochaną Polskę”… Został powieszony wraz z Franciszkiem Wilczyńskim.
Pokonany bohater zdawał się być wciąż niebezpieczny; Rosjanie okaleczyli ciało ks. Stanisława Brzóski (obcięto fragment nóg) i pogrzebali w nieznanym miejscu wokół twierdzy brzeskiej.