Z Anną i Jerzym Kolbuszami, o wakacjach z Bogiem, rozmawia Jadwiga Knie-Górna
Od wielu lat czas wakacji przeznaczacie nie tylko na wypoczynek, ale także na pogłębianie swojej wiary.
AK: – Od początku naszego małżeństwa chcieliśmy pogłębiać duchowość naszego związku. Należeliśmy do Domowego Kościoła, a aktualnie jesteśmy zaangażowani w ruchu Equipes Notre-Dame. Przynależność ta zaowocowała kilkoma pobytami na rekolekcjach, które nie tylko dostarczyły nam głębokich przeżyć duchowych, ale stwarzały także okazje do zwolnienia tempa życia i spojrzenia na nie z pewnego dystansu. To z kolei pozwalało na głębszą refleksję, na nowe odkrywanie swojego współmałżonka, na pogłębienie wiedzy o życiu, małżeństwie, a także wiary. Był to także czas poznawania szeregu wspaniałych ludzi, z którymi do dziś mamy szczęście przyjaźnić się.
Dlaczego wasz wybór padł właśnie na rekolekcje?
JK: – Na rekolekcjach otrzymywaliśmy wszystko to, czego poszukiwaliśmy. Każdy taki wyjazd był swoistym, niepowtarzalnym przeżyciem, którym żyliśmy przez długi czas po powrocie. Rekolekcje pomagały nam w budowaniu relacji małżeńskich, bowiem tematyka rekolekcyjna była zawsze nastawiona na duchowość małżeńską, ubogacając nas nie tylko w sferze religijnej, ale także w tej sferze szarej codzienności małżeńskiej. Tam bowiem znajdowaliśmy więcej czasu na wspólne rozmowy, na rozwiązywanie problemów, tam też nauczyliśmy się dialogu małżeńskiego, czyli zwykłej, ale niezwykle trudnej umiejętności rozmawiania ze sobą. To był również czas wspólnej modlitwy małżonków i rodziny. Później to wszystko przenosiliśmy na grunt naszego codziennego życia. Doświadczenia te niewątpliwie pozwalają nam lepiej żyć.
AK:– Poza tym wymiana doświadczeń życiowych małżonków jest przebogatą lekcją, z której można nieustannie czerpać, by uniknąć błędów, które inni już popełnili, czy też zapobiec trudnym sytuacjom, jakie mogą zaistnieć w małżeństwie.
Panuje opinia, że na tego typu wakacje jeździ ściśle określona grupa ludzi.
AK: – Na każdym wyjeździe spotykaliśmy wspaniałych ludzi reprezentujących niemal wszystkie środowiska i zawody. Wbrew wyobrażeniom i powszechnym opiniom są to normalne, pełne pogody ducha i poczucia humoru osoby, które pragną głębiej przeżywać własne życie. Pozwala im na to codzienna Eucharystia. Ważne jest to, że właśnie na rekolekcjach odkryliśmy, że Eucharystia może być codziennym darem, który wzbudza potrzebę coraz częstszego przebywania z Chrystusem. Uczestnictwo w Eucharystii stało się potrzebą serca, spotkaniem wyjątkowym i umacniającym. Myślę, że jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu.
JK: – Bliskość Boga w czasie wakacji odczuwać można nie tylko biorąc udział w rekolekcjach, ale także uczestnicząc w pielgrzymce czy też na wakacjach typowo turystyczno-wypoczynkowych. W tym roku byliśmy na pielgrzymce we Włoszech i odwiedziliśmy wiele nie tylko wspaniałych, ale również świętych miejsc. Dzięki temu czujemy się naładowani w dwójnasób: pięknem walorów turystycznych oraz duchowo. Swoistym przeżyciem w czasie podróży zagranicznych jest zawsze uczestnictwo we Mszy św. odprawianej w obcym języku. Wspólna modlitwa z ludźmi mieszkającymi tak daleko, a jednocześnie duchowo nam tak bliskimi daje tę niesamowitą radość wspólnoty w wierze w Chrystusa. Wydaje nam się bardzo naturalne, że zapraszamy Pana Boga do wspólnego spędzania wolnego czasu i na turystyczne szlaki. Bóg jest obecny w naszym życiu nieustannie, przecież On jest źródłem naszej radości i wewnętrznej harmonii.
Anna i Jerzy Kolbuszowie są małżeństwem od prawie 25 lat. Mają trójkę dzieci. Anna jest katechetką w szkole podstawowej. Jerzy jest inżynierem budownictwa, konstruktorem. Pracuje w zespole, który zaprojektował m.in. Stary Browar, terminal lotniczy Ławica.