Problem w tym, czy chodzi o jakąś diagnozę stanu Kościoła, czy o umiejętność przekazu Ewangelii młodzieży, czy też o przyjmowanie jej przez ludzi młodych? Także nie wiem, jakie kryteria
dotyczące słuchania czy niesłuchania przyjąć.
Niektórzy mówią: tak, u nas w kościołach jeszcze są ludzie młodzi, ale na Zachodzie… Czy przyjąć takie odniesienia? Można inne, np. jakie czasopisma czyta młodzież? Czy też zapytajmy o liczbę młodych uczęszczających na katechezę, przystępujących do bierzmowania
Co świadczy o słuchaniu lub niesłuchaniu Papieża?
Czy młodzież potrafi zacytować jakieś fragmenty przemówień papieskich? Czy któryś z tych cytatów jest jakimś upomnieniem, przypomnieniem drogi życia? Czy na kolejną rocznicę śmierci Ojca Świętego zapłoną znicze przed pomnikami papieskimi i kto je zapali - młodzi czy starsi? Na te pytania inaczej odpowiadałby o. Rydzyk, a inaczej kardynał Macharski. A co by powiedział człowiek, który stale nawiązuje do osoby Papieża, czyli O. Jan Góra? Pewnie powie, że na Lednicę przychodzi kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi! Są odpowiedzi na tak i na nie. Każdą da się jakoś wytłumaczyć.
Wiem, że gdyby Jan Paweł II pojawił się wśród młodzieży, którą uczę, to by go w tym momencie słuchali z uwagą i napięciem oraz wspominali to spotkanie do końca życia. Ale też wiem, że ani ich rodzice, ani wychowawcy, ani księża nie mogliby przestać ich wychowywać, zmagać się z trudnymi pytaniami i szukać odpowiedzi razem z nimi. Bo tak bogate i niespodziewane jest życie. Wiem, że nie można młodych zostawić i tylko nad nimi biadolić lub robić różne ankiety o stanie ich poglądów i moralności. Wiem, że potrzebują naśladowców Jana Pawła II, to znaczy ludzi dialogu i otwartych na poszukiwania odpowiedzi na pytania, które wcale do łatwych nie należą.
Potrzebują ludzi, którzy powiedzą im i sobie: nie lękajcie się! Nawet wtedy, gdy nie wyszło, gdy zdarzył się upadek. Zarówno oni, jak i ja takich ludzi potrzebujemy i takich będziemy słuchać!