Za zamkniętymi drzwiami domów rozgrywają się powszechne dramaty. Dotkliwe pobicia, popychania, szturchania, wyzwiska, upokarzanie, molestowanie seksualne, awantury urządzane pod wpływem alkoholu, zaniedbywanie podstawowych potrzeb – to tylko niektóre elementy codzienności wielu dzieci z polskich wsi, małych miast i dużych aglomeracji. Część z tych historii nigdy nie ujrzy światła dziennego, a niektóre za sprawą interwencji uważnego sąsiada czy zaangażowanego nauczyciela zakończą się odebraniem dziecka spod wątpliwej opieki rodziców. Odebrane postanowieniem sądowym dzieci trafią pod opiekę instytucjonalnej lub rodzinnej pieczy zastępczej. Jednak będą też i takie, które mimo decyzji sądu wrócą do domu, w którym koszmar codzienności będzie trwał, bez perspektyw na zakończenie.
Cena życia
W ciągu ostatnich trzech lat liczba dzieci, które pomimo postanowienia sądu nie zostały umieszczone w pieczy zastępczej, wzrosła z około 500 w 2021 r. do około 1500 dzieci w 2024 r. „Koszmarna kolejka” – tak tę kryzysową sytuację nazwała Fundacja Dobrych Inicjatyw. Fundacja zorganizowała kampanię społeczno-informacyjną pod tym samym tytułem, stając się głosem około półtora tysiąca dzieci, o które z różnych przyczyn nikt się nie upomina. – Dzieci czekające na bezpieczne miejsce przedostają się do społecznej świadomości tylko w obliczu tragedii – gdy giną lub zmaltretowane trafiają do szpitala. Naszym obowiązkiem jest zapewnienie miejsca w rodzinie zastępczej lub domu dziecka wszystkim potrzebującym tego dzieciom. Dostęp do bezpiecznego dzieciństwa, a także stworzenie optymalnych warunków do rozwoju to prawo dzieci, którego nie możemy dłużej ignorować. Mimo że są podejmowane działania służące rozładowaniu tej kolejki i pierwsze ich efekty są widoczne, skala problemu jest przerażająca. W styczniu br. w kolejce nadal oczekuje 1333 dzieci, a liczba małoletnich kierowanych do pieczy zastępczej stale rośnie. Niezbędne jest monitorowanie sytuacji i prognozowanie zapotrzebowania na miejsca w pieczy zastępczej – mówi Bartłomiej Jojczyk, prezes zarządu Fundacji Dobrych Inicjatyw. – Dziś czas oczekiwania dziecka na pieczę zastępczą wynosi kilka miesięcy. Zeszłoroczny przykład siedmiomiesięcznego Wojtka ze Świebodzina, który decyzją sądu miał zostać umieszczony w poniedziałek w pieczy zastępczej, a w piątek został zakatowany przez swojego ojca, pokazuje, że oczekiwanie w kolejce jest sprawą życia i śmierci. Chcemy zmienić priorytety w Polsce. Bezpieczeństwo dzieci musi być priorytetem. Fundacja Dobrych Inicjatyw będzie głosem rzeczniczym tych dzieci. Musimy działać teraz. Bo są dzieci, dla których kolejka ta kończy się w szpitalu, a nawet na cmentarzu. Nie ma czasu do stracenia. Pierwszym krokiem do skrócenia tej koszmarnej kolejki, według diagnozy naszej fundacji, jest wdrożenie w samorządach standardów ścisłej współpracy sędziów rodzinnych, pracowników socjalnych czy asystentów rodziny oraz organizatorów pieczy zastępczej. Analiza indywidualnych przypadków i potrzeb dzieci w gronie, które posiada szeroką wiedzę o sytuacji rodziny, pozwoli na wypracowanie najlepszych rozwiązań dla konkretnych dzieci. Zanim dojdzie do ostatecznej decyzji o umieszczeniu dzieci w pieczy zastępczej – podsumowuje Bartłomiej Jojczyk.
Drugim krokiem byłyby zmiany w sądownictwie rodzinnym. – Sędziowie rodzinni są obciążeni sprawami. Według różnych danych, w kolejce referatu jednego sędziego oczekuje nawet około tysiąca spraw. Dodatkowo gałąź rodzinna sądownictwa nie jest najbardziej intratną ze specjalizacji: do pracy nie zachęcają m.in. jej warunki i brak perspektyw awansu. Dużym problem jest brak biegłych, czego efektem jest zbyt długie oczekiwanie na opinie, które w związku z sytuacją dzieci nierzadko są kluczowe – wymienia Bartłomiej Jojczyk.
Indywidualne potrzeby
Piecza zastępcza przybiera w Polsce dwie formy: rodzinną i instytucjonalną. W skład pieczy zastępczej rodzinnej wchodzą rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka, instytucjonalną natomiast stanowią domy dziecka i interwencyjne ośrodki preadopcyjne. Jest ona organizowana lokalnie, a funkcję nadzorczą pełni powiat, zazwyczaj za pomocą powiatowych centrów pomocy rodzinie. – Powiatowe centra pomocy rodzinie powinny równomiernie rozwijać pieczę instytucjonalną i rodzinną, ponieważ nie dla każdego dziecka odebranego rodzinie biologicznej najlepszym miejscem jest rodzina zastępcza. Są dzieciaki, dla których lepszą formą pomocy jest piecza instytucjonalna, czyli dom dziecka. Dorastający chłopcy i dziewczęta często nie chcą mieszkać z „nowymi” rodzicami. Jest to zupełnie naturalne zjawisko, które wymaga zrozumienia, akceptacji i wsparcia. Są również dzieci, których większość rodzin zastępczych nie przyjmie lub po jakimś czasie się podda. Myślę o wszystkich tych młodych ludziach, na których doświadczone cierpienie odcisnęło nieodwracalne piętno w postaci dysfunkcji – twierdzi Bartłomiej Jojczyk. – Dodatkowym problemem jest to, że wielu rodziców zastępczych nie ma odpowiedniego przygotowania, które pozwoliłoby im przyjąć do domu młodego człowieka, który niesie w sobie nieodwracalne zranienia.
Alternatywy
Rodzinę zastępczą mogą stworzyć najbliżsi krewni dziecka, jak chociażby wujkowie, dziadkowie czy dorosłe rodzeństwo – i wówczas funkcja, którą pełnią, nosi nazwę rodziny zastępczej spokrewnionej – lub też osoby z dzieckiem niespokrewnione i rodzina taka nazywa się rodziną zastępczą niezawodową. Polskie prawo przewiduje również istnienie rodziny zastępczej zawodowej i działa ona na zasadach umowy ze starostą powiatowym, a jeden z rodziców rezygnuje z pracy zawodowej i pobiera comiesięczne wynagrodzenie za opiekę nad dzieckiem. Rodzina zastępcza zawodowa może również przybierać formę specjalistyczną, gdy podejmuje się opieki nad dzieckiem z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną. Rodzice decydujący się zostać rodziną zawodową mogą pełnić również rolę pogotowia rodzinnego, w którym dzieci umieszczane są na czas ustabilizowania się sytuacji życiowej, co oznacza powrót do rodziny biologicznej lub znalezienie dziecku rodziny zastępczej lub adopcyjnej. W pogotowiu rodzinnym dziecko nie może przebywać dłużej niż cztery miesiące, a jedynie w wyjątkowych sytuacjach czas ten wydłużony zostaje do ośmiu miesięcy. Od 15 stycznia 2025 r., zgodnie z nowelizacją art. 85 Ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, rodzinie zastępczej zawodowej i osobom prowadzącym rodzinny dom dziecka przysługuje wynagrodzenie nie niższe niż kwota 4100 zł. Świadczenie na pokrycie kosztów utrzymania dziecka umieszczonego w rodzinnej pieczy zastępczej od 1 czerwca 2024 r. wynosi 1002 zł miesięcznie w rodzinie spokrewnionej i 1517 zł w rodzinie zawodowej.
Priorytety
Fundacja Dobrych Inicjatyw prowadzi szereg działań wspierających dzieci znajdujące się w pieczy zastępczej. – Są wśród nas specjaliści od edukacji i terapii, komunikacji, a także konsultanci merytoryczni w obszarze pieczy zastępczej. Ale to tylko fundament. W rzeczywistości budujemy społeczność ponad 1200 osób wolontariackich, partnerów i wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych. Można nas wesprzeć, przekazując 1,5 proc. podatku czy wpłacając środki bezpośrednio na konto, którego numer znajduje się na stronie fdi.org.pl. Obecnie wiele z naszych działań skupia się wokół apelu o nowelizację Ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, uchwalenie innych aktów prawnych sprzyjających pozytywnym zmianom oraz koordynację prac instytucji publicznych, w tym samorządowych, dla zdecydowanego polepszenia sytuacji dzieci w pieczy zastępczej – wyjaśnia Bartłomiej Jojczyk. – Kolejka, o której mówimy w kampanii, oprócz kluczowej roli dysfunkcyjnych rodzin urosła także z powodu niekompetencji wielu instytucji, zwłaszcza lokalnych, wspierających rodziny oraz z braku priorytetu wspierania dzieci wchodzących w system pieczy zastępczej. Aby skrócić kolejkę, należy nadać sprawie najwyższy priorytet, a także prognozować to, co może w kwestii pieczy zastępczej wydarzyć się w najbliższych miesiącach i latach. Należy już dziś przygotowywać wolne miejsca w domach dziecka i rodzinach zastępczych, a także stworzyć modelowy system wsparcia rodziców zastępczych. Placówki opiekuńczo-wychowawcze powinny być dostosowane do potrzeb dzieci, przy wykorzystaniu potencjału istniejącego systemu – podsumowuje prezes zarządu Fundacji Dobrych Inicjatyw.
Potencjał
Obecnie w pieczy zastępczej przebywa około 75 tys. dzieci, z czego około 17 tys. z nich mieszka w domach dziecka, a 55 tys. w rodzinach zastępczych. 60 proc. wszystkich rodzin zastępczych stanowią te spokrewnione. W ciągu ostatnich czterech lat rozwiązało się ponad 4 tys. rodzin zastępczych, a nowych powstaje zdecydowanie mniej, niż ubywa.
Rodzinę zastępczą zawodową czy też niezawodową może stworzyć małżeństwo lub osoba samotna. Istnieje pewien zakres formalnych wskazań koniecznych przy założeniu rodziny zastępczej, który zawarty jest w 42 artykule ustawy dotyczącej wsparcia rodziny i systemu pieczy zastępczej. Szkolenia dla kandydatów na rodziców zastępczych prowadzi organizator rodzinnej pieczy zastępczej w danym powiecie, z reguły jest to powiatowe centrum pomocy rodzinie. W niektórych przypadkach dotyczących zwłaszcza rodzin spokrewnionych lub znających dziecko wcześniej, możliwe jest powierzenie przez sąd rodzinie funkcji tymczasowej rodziny zastępczej i umieszczenie w niej dziecka, wraz z obowiązkiem uzupełnienia szkolenia już po przyjęciu dziecka. – W naszej fundacji wierzymy, że w Polsce wśród 40-, 50-latków drzemie potencjał tworzenia rodzin zastępczych. Być może zawodowo osiągnęli już dużo i obecnie chcieliby podjąć nowe wyzwania życiowe. Gdyby tylko wdrożyć odpowiednie, kilkunastomiesięczne przygotowanie, uczynić z kandydatów na rodziców zastępczych partnerów, a nie problem dla organizatora pieczy zastępczej – powiatowych centrów pomocy rodzinie, wyposażyć ich w pakiety wsparcia w postaci szybkiego dostępu do specjalistów, lekarzy, miejsca w żłobku i przedszkolu, dofinansowania do zakupu większego samochodu czy remontu mieszkania, to na pewno znajdziemy sto, dwieście czy trzysta osób w całej Polsce, które zdecydują się być rodziną zastępczą dla potrzebujących dzieci – uważa Bartłomiej Jojczyk. – Szybkim i łatwym rozwiązaniem skracającym kolejki jest również otwieranie nowych domów dziecka w różnych częściach naszego kraju, a także zwiększenie efektywności procesu usamodzielnienia młodych dorosłych, którzy przygotowują się do opuszczenia pieczy zastępczej – tak, by mogli bezpiecznie budować samodzielne życie poza placówką, a tym samym udostępnić miejsce dla dzieci kierowanych do pieczy.
Jakość usług
– Fundacja Dobrych Inicjatyw daleka jest od narracji oceniającej, która forma pieczy zastępczej jest dziś bardziej potrzebna. Nie stawiamy w opozycji rodzin zastępczych do domów dziecka. Chcemy rozmawiać o tym, jak stworzyć system oceny, monitoringu i kontroli obydwu form pieczy zastępczej, który tworzyłby odpowiednią jakość usług dla dzieci zabranych z dysfunkcyjnych rodzin – opowiada Bartłomiej Jojczyk. – Bardzo istotne jest, aby dziecko znajdujące się w jakiejkolwiek formie pieczy zastępczej mogło liczyć na wysoką jakość świadczonych usług. Jeśli prawnie nie opiszemy pieczy zastępczej jako usługi, nie powiemy, co jest standardem, a co nim nie jest, trudno będzie rozliczać pieczę zastępczą z tego, jak dzieciaki są w niej otoczone opieką. Pierwszym kryzysem dotykającym dzieci w kontekście pieczy zastępczej jest ten, którego dotyczy nasza obecna kampania, czyli oczekiwanie na opuszczenie niebezpiecznego domu rodzinnego. Drugi, którego dotyczyła nasza ostatnia kampania, dotyka młodych dorosłych, którzy opuszczają system pieczy zastępczej i wychodzą do świata, często nie będąc na to przygotowanymi. Trzeci poważny kryzys, który definiujemy jako fundacja, dotyczy jakości świadczonych usług w ramach pieczy zastępczej. Panuje powszechne przekonanie, że wystarczy zabrać dziecko z dysfunkcyjnego środowiska, a jego sytuacja życiowa się odmieni. Tymczasem zabezpieczenie dziecka nie tylko fizycznie, ale i psychologicznie, jest procesem dużo bardziej skomplikowanym, który wymaga zaangażowania i wsparcia w wielu obszarach życia dziecka. Nie wystarczą chęci do bycia rodziną zastępczą, potrzebne są jeszcze kompetencje i zaangażowanie środowiska lokalnego wspierającego rodzinę. Ten ostatni czynnik jest szalenie istotny i niestety często, w różnych rejonach Polski, zaniedbywany – podsumowuje Bartłomiej Jojczyk.