Światło na oświecenie pogan – ta mocna fraza z kantyku Symeona nadaje świętowaniu Ofiarowania Pańskiego właściwy ton. Została przetłumaczona na zwyczaj święcenia i zapalania w kościołach świec, które zyskały z czasem niebanalny tytuł „gromnic” – jako zapalanych także w czasie burzy dla ochrony przed gromami. Zwyczaj używania świec tworzy – co jeszcze istotniejsze – liturgiczną aluzję: jak uroczyste wniesienie Jezusa do świątyni 40 dni po Bożym Narodzeniu obwieszcza, że jest On światłością świata, tak Wigilia Paschalna, wieńcząca 40-dniowy Wielki Post i rozpoczynająca się od orędzia na część świecy paschalnej (Exsultet), jest ogłoszeniem zwycięstwa nad ciemnością Tego, który jest światłością świata.
Świeca posiada program wpisany w siebie. Chociaż jest zawsze wystawiona na podmuchy, które mogą odebrać jej płomień, daje światło i odrobinę ciepła, które pozwalają odnaleźć się w ciemnościach, uwierzyć w swoje siły, ruszyć do przodu. Zarazem jednak, pomagając nam odnaleźć drogę, traci siebie. Podobnie ma też być z tymi, którzy noszą miano utworzone od imienia Chrystusa. I my – mimo wszelkich wystawiających nas na ryzyko słabości – możemy i mamy nieść innym odrobinę światła, ciepła, nadziei i miłości. Nie da się jednak tego czynić, nie tracąc siebie, nie ofiarowując siebie hojnie innym w darze.
Właściwie wszyscy bohaterowie przywoływani w opowieści o ofiarowaniu – nie tylko, co oczywiste, Jezus, ale i Jego Matka, Józef, Symeon i prorokini Anna –
na różne sposoby ilustrują tak przedstawiony ideał. Niosą życie i światło innym, umierając dla siebie i swoich życiowych planów. Mają stać się dla nas inspiracją. Kościół nie bez powodów wiąże jednak od dawna święto Ofiarowania także z ideałem życia konsekrowanego. Od wieków przecież rzesze tych, którzy decydują się na życie w posłuszeństwie, ubóstwie i czystości, są żywą pochodnią wskazującą współczesnemu światu drogę do Chrystusa. Tak, tak, wszyscy to wiemy – zdarza się, że to nie wychodzi. Pochodnia bardziej kopci, niż świeci… Bądźmy jednak wdzięczni za sytuacje – tak liczne przecież – gdy wychodzi. I starajmy się razem, by jak najczęściej – zawsze! – wychodziło. Pomóżmy Chrystusowi w rozpraszaniu ciemności!