Wśród „obrzędów wyjaśniających” w czasie chrztu dziecka znajduje się namaszczenie krzyżmem świętym, włożenie białej szaty oraz wręczenie zapalonej świecy. W tym trzecim obrzędzie możliwe są różne warianty. W jednym przedstawiciel rodziny (np. ojciec lub chrzestny) osobiście zapala świecę dziecka od paschału. W drugim świecę dziecka od paschału zapala celebrans i podaje ją komuś z rodziny malucha. W obydwu wersjach wzywa: „Przyjmijcie światło Chrystusa”, a następnie wyjaśnia: „Podtrzymywanie tego światła powierza się wam, rodzice i chrzestni, aby wasze dziecko, oświecone przez Chrystusa, postępowało zawsze jak dziecko światłości, a trwając w wierze, mogło wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem ze wszystkimi Świętymi w niebie”.
Zdmuchnąć, nie zdmuchnąć?
Wręczenie zapalonej od paschału świecy ma miejsce również podczas chrztu dorosłych. Według obrzędów to chrzestny lub chrzestna, na wezwanie celebransa, zapala świecę od paschału i podaje nowo ochrzczonemu. Towarzyszą temu słowa celebransa: „Stałeś się światłem w Chrystusie. Postępuj nieustannie jak dziecko światłości, trwaj w wierze, abyś ze wszystkimi Świętymi mógł wyjść na spotkanie przychodzącego Pana w królestwie niebieskim”.
Jak widać, tylko przy chrzcie dziecka jest mowa o „podtrzymywaniu światła” Chrystusa. Przy chrzcie dorosłych nie ma więc problemu, z którym niejednokrotnie mierzą się w czasie obrzędów chrztu dziecka jego najbliżsi – czy i kiedy mogą zgasić tę zapalną od paschału świecę. Wszak przed chwilą usłyszeli, że powierzono im podtrzymywanie światła…
Za tym przyziemnym problemem, dotyczącym momentu zdmuchnięcia płomienia świecy chrzcielnej, kryje się bardzo poważne pytanie o znaczenie i rolę światła nie tylko w liturgii, ale i w życiu katolika. Dwa razy w ciągu roku liturgicznego na sprawę światła Kościół zwraca szczególną uwagę – w czasie Wigilii Paschalnej oraz w obchodzone 2 lutego święto Ofiarowania Pańskiego. Święto, które od dawna nazywane jest również świętem Matki Bożej Gromnicznej.
Z dostępnej na stronach diecezji radomskiej katechezie na temat symboliki światła i okadzenia w czasie Mszy św. można się dowiedzieć, że używanie w liturgii elementów naturalnych ma swoje początki w kulcie Starego Testamentu i religiach pogańskich. Autor wyjaśnia, że to z liturgii synagogalnej chrześcijanie zaczerpnęli zwyczaj używania ognia i światła. Zwraca uwagę, że oprócz bardzo praktycznego znaczenia dla oświetlenia sali, w której sprawowano Eucharystię, nadano światłu znaczenie symboliczne. „Światło w liturgii jest symbolem radości i znakiem świętej obecności Boga, a także zaproszeniem do modlitwy” – doprecyzował.
Ta sama katecheza przypomina dalej, że w etykiecie dworskiej niesione światło stanowiło rodzaj honorowej eskorty. „Liturgia przejęła ten zwyczaj, używając świec i pochodni w procesjach z udziałem papieża i biskupa, a potem w uroczystych celebracjach w procesji wejścia, wobec Najświętszego Sakramentu i księgi Ewangeliarza”.
Ksiądz Andrzej Rojewski w artykule na temat symboliki światła w liturgii, opublikowanym w roku 2012 w „Studiach Płockich” przypomniał, że zwyczaj zapalania światła na znak czci i błogosławieństwa, jakie spływa na ludzi, sięga prehistorii. Zauważył, że w Kościele zachodnim jest on znany i żywotny w miejscach pielgrzymkowych, gdzie zapala się światła przed obrazami i figurami słynącymi z łask, ponieważ w tych miejscach świece i lampki oliwne traktuje się jako dary wotywne.
Symbol Chrystusa i ludzkiego życia
Ksiądz Rojewski odnotował też, że w świecy i jej płomieniu, traktowanych jako zminiaturyzowany paschał, w Kościele dostrzega się symbol Chrystusa. „Świeca jest zatem także rozumiana jako znak miłości Chrystusa i podjętej z niej ofiary zbawienia ludzi i świata. Dlatego świece stawia się obok ołtarza mszalnego lub na nim” – wytłumaczył.
To nie wszystkie znaczenia płonącej świecy odczytywane przez katolika. Ks. Rojewski zwrócił uwagę, że płomień świecy przypomina także czuwanie i wskazuje na słowa Chrystusa o roztropnych pannach i czuwających sługach (Mt 25, 12; Łk 13, 35). „Stąd powstał zwyczaj zapalania świateł w wigilie ważniejszych obchodów liturgicznych” – stwierdził, dodając, że z czuwaniem nierozłącznie jest związana modlitwa i ufność.
Autor „Studiów Płockich” wskazał jeszcze jedno znaczenie zapalonej świecy: „Jest ona też znakiem ludzkiego życia: spalając się, służy jednostce lub wielu osobom. Jest jakby unaocznieniem słów Pisma: «Nikt z nas nie żyje dla siebie» (Rz 14, 7). Kto żyje dla Chrystusa w braciach – ten zachowa życie na wieki (por. Mt 10, 39)”.
Jedna przez całe życie
W sklepach z artykułami religijnymi można kupić różne świece. Są świece ołtarzowe, paschały, chrzcielne, komunijne, gromnice, roratki. Można też nabyć świece pogrzebowe, które – według opisu – mają ułatwiać złożenie kondolencji rodzinie zmarłego i być oznaką pamięci o nim. W niektórych ofertach pojawiają się „gromnice chrzcielne”. Czy faktycznie gromnica i świeca chrzcielna to to samo?
Z takim przeświadczeniem można się w Polsce spotkać zwłaszcza wśród tych osób, które usłyszały na katechezie, że świeca zapalona podczas chrztu powinna im towarzyszyć przez całe życie, we wszystkich ważniejszych jego momentach, a na pewno przy przyjmowaniu kolejnych sakramentów. Jednak o ile świeca (razem z różańcem i książeczką do nabożeństwa) tradycyjnie kojarzona jest z uroczystością Pierwszej Komunii Świętej, to już w liturgii bierzmowania czy podczas zawierania sakramentalnego małżeństwa dzisiaj nie widać zapalonych świec.
Poza tym bogata oferta „świec komunijnych” w sklepach, a także praktykowany w wielu parafiach zwyczaj ich poświęcania w trakcie przygotowania dziecka do pierwszego przyjęcia Ciała Chrystusa (często odbywa się to 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego), wskazują, że chodzi o inną świecę niż ta zapalona od paschału w czasie chrztu.
Gromy i światłość prawdziwa
Ksiądz Michał Lubowicki w serwisie Aleteia rozwiał wątpliwości dotyczące świecy chrzcielnej i gromnicy. „Świeca chrzcielna i świeca gromniczna to dwie różne świece” – stwierdził stanowczo, dodając, że jeśli świecę chrzcielną zaczęto nazywać gromnicą, to w wyniku pewnego uproszczenia.
Czym więc jest gromnica? Encyklopedia Katolicka, wydana przez KUL, podaje, że jest to woskowa świeca poświęcona w święto Ofiarowania Pańskiego. „Nazwa wywodzi się od gromu, czyli pioruna, ponieważ dawniej powszechnie zapalano ją w czasie burzy i gwałtownej nawałnicy, modląc się o rozproszenie grzmotów i oddalenie piorunów”.
Encyklopedia podaje też wymowę teologiczną gromnicy. Mówi, że symbolizuje ona przede wszystkim światłość Chrystusa i samą Jego osobę, jak „wschodzące słońce” (Łk 1, 79) i „światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka, gdy na ten świat przychodzi” (J 1, 9). A także, zgodnie z kantykiem Symeona, „światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Izraela” (por. Łk 2, 32).
Nie tylko „dla nastroju”
Wydawać by się mogło, że w czasach, w których źródłem światła dla miliardów ludzi na świecie nie jest już żywy ogień, lecz rozmaite urządzenia wykorzystujące energię elektryczną, świece wyjdą z powszechnego użytku, a ich płomienie zastąpią ledowe imitacje. A jednak tak się nie stało. Co prawda w niejednej rodzinie w Polsce panikę może spowodować pytanie o to, gdzie jest świeca chrzcielna dziecka, które przyjęło sakrament kilka lat temu, albo w której szafie przechowywana jest świeca, z którą nastolatek przystępował do Pierwszej Komunii Świętej. W dobie obowiązkowych piorunochronów uśmieszki może wywołać pytanie o gromnicę. Mimo to wciąż w dzisiejszym świecie jest miejsce na płomień świecy.
Wielu zapali ją „dla nastroju”. Ale w dalszym ciągu obecna jest świadomość religijnego znaczenia płonącej świecy. Wciąż w noc Wigilii Paschalnej widać długie szeregi osób niosących z pieczołowitością do swych domów płomienie świec zapalonych od paschału. Nadal w wielu parafiach odbywają się systematyczne procesje ze świecami, związane z nabożeństwami fatimskimi. Od trzydziestu lat niezmiennie świeca jest symbolem ekumenicznej akcji charytatywnej pod hasłem Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Zwyczajowo jest ona zapalana i stawiana na stole podczas wieczerzy 24 grudnia.
Często nieuświadomionym wyrazem tęsknoty za religijną symboliką płonącej świecy jest rosnąca popularność przynoszonego w Adwencie przez harcerzy Betlejemskiego Światła Pokoju. Chociaż jest ono dostępne nie tylko w świątyniach, to właśnie do kościołów niejednokrotnie przychodzą po nie ludzie, którzy mają ze swoją wiarą i przynależnością do katolickiej wspólnoty problemy. Jest w ludziach tęsknota za Światłem i pragnienie światłości bez końca. Wciąż jest.