Jeszcze trzydzieści – a w niektórych miejscach nawet dwadzieścia – lat temu fizyczna przemoc wobec dzieci była czymś tak naturalnym, że stawała się wręcz niewidzialna. Wymierzanie kar za pomocą paska od spodni, kija od szczotki lub gołej ręki uchodziło nie tylko za zachowanie nieszkodliwe, ale wręcz za pożądane – było to rozumiane jako przejaw „troski” o odpowiednią socjalizację młodego człowieka.
Uwaga, jedynka, bicie
Im bardziej niestabilny emocjonalnie był rodzic, tym brutalniejsze były również wymierzane przez niego kary – zdarzali się również tacy ojcowie i takie matki, którzy nigdy lub prawie nigdy nie podnosili ręki na swoje dzieci. Niemniej, sytuacja, w której ktoś z podwórka lub szkoły dostał „lanie” za złe oceny lub nieposłuszeństwo, jeszcze w latach 90. niemal na nikim nie robiła wrażenia.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 19/2025, na stronie dostępna od 05.06.2025