Logo Przewdonik Katolicki

Papusza i jej wiersze

Natalia Budzyńska
fot. Wikipedia

Z poezji Bronisławy Wajs pozostało w wierszach, jakie znamy, dziesięć, czasem dwadzieścia procent. To jeszcze można by zrozumieć, ona o tym wiedziała, godziła się na to i pozwalała mu swoją twórczość opracowywać. Tłumacze poezji często tak robią, choć raczej nie w aż tak dużym stopniu.

Pisała swoje wiersze Papusza czy pisał je Jerzy Ficowski, który ją odkrył, zaprzyjaźnił się z nią, tłumaczył, wydawał, promował? Od kilku dni internet huczy o tej wątpliwości, a właściwie nie tyle o wątpliwości, ile o tym, co odkryła badaczka dr Emilia Kledzik. Jej publikacje naukowe dotyczą w dużej mierze kultury romskiej, a niedawno ukazała się jej książka zatytułowana Perspektywa poety. Cyganologia Jerzego Ficowskiego. To, liczący kilkaset stron, komentarz do twórczości Ficowskiego na temat Cyganów, a ostatni rozdział poświęcony jest jego tłumaczeniom wierszy Papuszy, czyli Bronisławy Wajs. Książka, wydana przez Poznańskie Studia Polonistyczne, pewnie – niestety – przeszłaby bez echa, bo to pozycja naukowa i niekomercyjna, gdyby nie wywiad, którego autorka udzieliła jednej z gazet. Po tym wywiadzie naukowczyni zaczęła być w internecie obrażana jako ta, która kala pamięć Jerzego Ficowskiego – poety, badacza społeczności romskiej, odkrywcy cygańskiej poetki.
Od razu mówię, że książki nie czytałam, ale mam na to ogromną ochotę. Obejrzałam na razie zapis spotkania autorskiego. Dr Emilia Kledzik miała możliwość przeczytać cały zbiór korespondencji Papuszy i Ficowskiego. Okazało się, że w listach znalazła zaledwie trzy takie wiersze, jakie zostały podane nam przez Ficowskiego. Cała reszta to daleko idące przeróbki, w których Ficowski wykorzystywał kilka wersów, resztę dopisując i redagując na swoją modłę. Z poezji Bronisławy Wajs pozostało w wierszach, jakie znamy, dziesięć, czasem dwadzieścia procent. To jeszcze można by zrozumieć, ona o tym wiedziała, godziła się na to i pozwalała mu swoją twórczość opracowywać. Tłumacze poezji często tak robią, choć raczej nie w aż tak dużym stopniu.
Dziwne i niepokojące wydaje się coś innego: Ficowski te napisane przez siebie wiersze tłumaczył na język romski i taką wersję podawał jako oryginał. W książce są tego przykłady: tekst oryginalny Papuszy, jaki wyłaniał się z listów, tłumaczenie i powstały wiersz, napisany w większości przez Ficowskiego, i tłumaczenie powstałego wiersza w sposób dosłowny na romski. Owszem, zrobiło mi się trochę smutno, bo uwielbiam Papuszę i jej wrażliwość, ale szybko zrozumiałam, że nic jej to nie ujmuje. Być może jej oryginalne myśli są równie piękne.
W tej całej aferze nikt i tak nie mówi o Papuszy, za to wszyscy o Ficowskim. Powstał niemal komitet jego obrony, który nie wysuwa żadnych kontrargumentów, nie przedstawia żadnych faktów, które mogłyby zaprzeczyć tym badaniom. Znamienne jest to, że wciąż uważamy, że pomniki nie mogą upadać. Dlatego tupiemy nogą i wołamy: to nie może być prawda, to był wspaniały człowiek i twórca, on by czegoś takiego nie mógł zrobić! I oskarża się badaczy i biografów. Bardzo bym chciała, żeby się nie bali.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki