Podkreślenie znaczenia Krwi Pańskiej znajdziemy już u ojców Kościoła, ale jej szczególny kult, paradoksalnie równoległy do czci oddawanej Bożemu Ciału, rozwinął się znacznie później. W XIII wieku coraz szerzej upowszechnia się komunia jedynie pod postacią chleba i jednocześnie autor hymnu eucharystycznego Zbliżam się w pokorze, także trzynastowiecznego, poświęca całą zwrotkę zawartości Kielicha: „Ty, co jak pelikan, Krwią swą karmisz lud // Przywróć mi niewinność, oddal grzechów brud // Oczyść mnie Krwią swoją, która wszystkich nas // Jedną kropla może obmyć z win i zmaz”. Dla niego jednak, jak się zdaje, podobnie jak dla Katarzyny ze Sieny i innych mistyków rozkwitu i późnego średniowiecza, jest tu mowa o tym, że Chleb został zamieniony w Ciało Zmartwychwstałego, a więc jest w nim obecna także Krew. Pytanie, na ile sprawę z tego ostatniego zdawał sobie ogół wiernych, szczególnie ci niemający dostępu do katechezy i dobrych kazań.
Wróćmy jednak do kultu. Zacytowany tu fragment hymnu wskazuje na trzy główne aspekty rozumienia znaczenia Krwi Pańskiej: przejaw Bożego miłosierdzia (obraz pelikana rozdrapującego swoją pierś dla piskląt), źródło pełni życia oraz obmycie z grzechów. Wszystkie one łączą się z koncepcją ostatecznej ofiary przebłagalnej za grzechy świata. Jeśli komuś ten zwrot kojarzy się ze zdaniem z Koronki do Miłosierdzia Bożego: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, duszę i Bóstwo, najmilszego Syna Twojego, Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i świata całego”, to jest w pełni słuszne skojarzenie. W zacytowanym przeze mnie w leadzie Liście apostolskim Inde a primis papież wskazuje na wspólną podstawę do kultu Krwi Pańskiej, Najświętszego Imienia Jezusa i Najświętszego Serca Pana Jezusa, a jest nią właśnie prawda o nieskończonym Bożym miłosierdziu. Krew, nośnik życia, przelana za grzeszników przez doskonale czystego Baranka, jest doskonałą ofiarą przebłagalną złożoną za nas, jak to podkreślił św. Paweł, kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami (Rz 5, 8), i dlatego jest to wyraz ogromu miłości Boga do nas.
Potomkowie setnika
Zanim jednak pojawił się w życiu Kościoła bezpośredni kult Krwi, znajdziemy zachęty do oddawania czci Sercu (m.in. mistyczki z Helfty, XIV wiek), rozwija się cześć Pięciu Ran Chrystusa: od osobnego tekstu Mszy św. i oficjum po koronkę, oraz inne formy pobożności indywidualnej. Motyw znaczenia Krwi wciąż więc wracał, chociaż nie bezpośrednio. Oddawanie czci jej samej rozpoczęło się jednak, jak wspomniałam kilka tekstów wcześniej, w Rzymie, na początku XVIII wieku.
Wtedy to, w 1708 roku, ostatni przedstawiciel rodu Savellich przekazał kościołowi San Nicola in Carcere relikwię płaszcza żołnierza, który przebił włócznią bok Jezusa. Płyny z rany wylały się na tę tkaninę, a sam przebijający musiał zostać chrześcijaninem (kto wie, może było jak w powieści Szata, która opowiada o nawróceniu setnika spod krzyża – gorąco polecam), skoro zachował swój płaszcz jako relikwię, miał też być przodkiem wspomnianego rodu. Przekazany dar złożono w relikwiarzu, pod cudownym krucyfiksem przechowywanym w tym kościele, tak aby wierni mogli oddawać cześć temu artefaktowi. To sprawiło błyskawiczny rozwój kultu, co ciekawe – Krwi Pańskiej, a nie samej relikwii. Już w pierwszej połowie XVIII wieku ustanowiono tam na 1 lipca lokalne święto Krwi Pańskiej, które decyzją papieża Benedykta XIV zyskało własny formularz Mszy i osobne oficjum brewiarzowe.
Misjonarze i Adoratorki
To właśnie przy tym ołtarzu, podczas jednej ze sprawowanych przez siebie mszy, ks. Francesco Albertini otrzymał natchnienie, aby upowszechnić ten kult na cały Kościół. W tym celu w 1808 roku założył przy San Nicola in Carcere Arcybractwo Krwi Chrystusa. Wkrótce dołączył do niego ks. Kacper del Bufalo i to on w 1815 roku założył Misjonarzy Krwi Chrystusa. Nie było to osobne zgromadzenie zakonne, ale stowarzyszenie życia apostolskiego. Jego powstanie przypadło na wyjątkowo trudny czas dla Kościoła – rewolucji francuskiej, potem wojen napoleońskich, agresywnej sekularyzacji. To nie ułatwiało rozwoju misjonarzy jako zgromadzenia, ale i nie sprawiło, że zanikli. Równolegle powstało żeńskie zgromadzenie czynne, zajmujące się m.in. edukacją dziewcząt, Adoratorki Krwi Chrystusa. Jego współzałożycielką, wraz ze św. Kacprem, była św. Maria de Mattias. Zgromadzenie powstało w 1834 roku, a święta zasłynęła też katechezami dla kobiet.
Kolejnym impulsem do rozwoju czci Krwi Pańskiej było wygnanie papieża, Piusa IX, z Rzymu. Na skutek rewolucji w Państwie Kościelnym biskup Rzymu w 1849 roku znalazł się w Gaecie i tam jeden z misjonarzy Krwi Chrystusa, ks. Jan Merlini, zapowiedział, że pontyfik wróci do swojej katedry, jeśli przyrzeknie rozszerzenie kultu Krwi Pańskiej na cały świat. Pius IX podszedł do tej zapowiedzi z dystansem i nie chciał niczego przyrzekać, ale obiecał, że upowszechni ten kult. Panu najwyraźniej to wystarczyło, bo papież powrócił do swojej stolicy biskupiej, pozostało więc jedynie wypełnienie obietnicy. Dekretem Redempti sumus
z 10 sierpnia 1849 papież ustanowił w Kościele powszechnym święto Najdroższej Krwi, najpierw obchodzone 1 czerwca, a w 1914 roku przeniesione przez Piusa X na tradycyjny termin, czyli 1 lipca. Miesiąc ten został wyznaczony na szczególnie przeznaczony rozważaniu tajemnicy Krwi Pańskiej i oddawaniu Jej czci.
Litania do Krwi Pańskiej była jedną z ulubionych modlitw w domu św. Jana XXIII i dlatego właśnie, jak pisze we wspomnianym wyżej liście apostolskim,
postanowił przypomnieć o tej formie pobożności. Nie była to jednak podstawowa motywacja, tę papież ujmuje inaczej – chce zachęcać wiernych, „by zwracali się z gorącym wezwaniem do objawów Boskiego Miłosierdzia Pana”. W tym celu potwierdził swoją powagą tekst litanii i powiązał jej odmawianie ze szczególnymi odpustami. Uznał ją za formę pobożności szczególnie pomocną w trudnych czasach, powojennych i podlegających szybkim przemianom, pozwalającą zaczerpnąć jeszcze hojniej i bardziej świadomie z życia sakramentalnego.
Nieskończona hojność
Jednym z cenniejszych dla mnie fragmentów tego dokumentu jest akapit mówiący o sześciu momentach, w których Jezus przelał swoją Krew. Pierwszy z nich ma miejsce bardzo wcześnie w Jego życiu – jest to chwila obrzezania, co bardzo mocno wiąże tajemnicę Krwi z przymierzem. Potem przelewa ją podczas modlitwy w Ogrójcu, podczas biczowania i ukoronowania, na drodze krzyżowej, podczas krzyżowania i wreszcie w chwili przebicia boku. Wydaje się nią broczyć bez końca, chociaż, jak śpiewamy w Zbliżam się w pokorze, wystarczyłaby tylko jedna jej kropla. Hojność ta potwierdza to, co Jezus odpowiedział św. Katarzynie, kiedy zapytała, czemu pozwolił, by jeszcze po śmierci zadano Mu ranę: „Postanowiłem wam objawić tajemnicę serca, otwierając je przed wami, abyście ujrzeli, że kochało was więcej, niż można to okazać przez cierpienie skończone”.
Zostawił nam także kielich swojej Krwi, abyśmy pili z niego wszyscy i aby wyrażana przez jego zawartość tajemnica Bożej wierności przymierzu z człowiekiem, bezmiernego Jego miłosierdzia i udziału w Jego życiu była namacalnie dostępna. Do niego dostęp rozszerzyły reformy
liturgii po II Soborze Watykańskim.