W kwietniu zaczną obowiązywać przepisy umożliwiające pracę zdalną kobietom w ciąży, rodzicom dzieci do lat czterech oraz opiekującym się osobą niepełnosprawną w rodzinie.
Planowana jest również zmiana przepisów związana z tzw. unijną dyrektywą work-life balance, która ma umożliwić większą równość w rolach opiekuńczych kobiet i mężczyzn oraz dać pracownikom mającym dzieci większą elastyczność pracy i szansę na pogodzenie życia zawodowego i rodzinnego. Co ma się zmienić? W planach jest m.in. wprowadzenie urlopu rodzicielskiego w wymiarze 9 tygodni również dla ojców, którego nie będzie można przenieść na matkę. Ma to zachęcić ojców do większego udziału w opiece nad dziećmi. Inne ułatwienia to wprowadzenie urlopu opiekuńczego (5 dni w roku), by zapewnić opiekę osobom we wspólnym gospodarstwie domowym (rodzice, dzieci lub małżonkowie) oraz 2 dodatkowe dni zwolnienia od pracy z powodu tzw. siły wyższej (choroba, wypadek).
Teoria jedno, praktyka drugie
Według badania Forum Odpowiedzialnego Biznesu ponad 80 proc. Polaków uważa, że mężczyźni powinni angażować się w opiekę nad dziećmi w takim samym stopniu co kobiety. Jednocześnie tylko 1 proc. ojców bierze urlop rodzicielski, mimo że może być on wykorzystany w tym samym zakresie przez matkę lub ojca (dla porównania w Szwecji, która wprowadziła dwumiesięczny urlop tylko dla ojców, wskaźnik jego wykorzystania sięga 80 proc.). Stąd całodobowa opieka nad dzieckiem w Polsce to niemal oczywistość dla matek.
Również wskaźnik powodów rezygnacji z aktywności zawodowej w grupie pracowników w wieku produkcyjnym obrazuje znaczące różnice. W przypadku kobiet głównym powodem jest konieczność sprawowania opieki nad bliskimi (niemal 80 proc.), podczas gdy ten sam powód dotyczy tylko 19 proc. nieaktywnych zawodowo mężczyzn. W dłuższej perspektywie doprowadza to często do niższych emerytur kobiet, które wcześniej rezygnują z pracy i w ten sposób koło się zamyka.
Na rynku pracy i w codziennym doświadczeniu obserwujemy też swoistą „specjalizację płci” w poszczególnych zawodach, zwłaszcza tych związanych z opieką. Kobiety częściej zostają nauczycielkami, pielęgniarkami i przedszkolankami. „Sfeminizowane” zawody są z reguły znacznie gorzej płatne niż te wybierane przez mężczyzn. Jednocześnie rośnie popyt na pracę opiekuńczą nad dziećmi i osobami starszymi, za czym wcale nie idą lepsze płace. Polskie pracownice opieki migrują więc na Zachód, aby być lepiej wynagradzanymi.
W stronę równości
Opieka nad słabszymi już jest ogromnym wyzwaniem i widzimy, że nie unikniemy tego problemu w przyszłości. Jak zadbać o większą sprawiedliwość w opiece nad młodszymi lub chorymi?
Przede wszystkim warto uświadomić sobie wysiłek, który wkładamy w taką opiekę, a potem zastanowić się, jak go sprawiedliwiej podzielić, czy to w postaci składowych czynności, czy sumy czasu, jaki na nie poświęcamy. Zrobienie obiadu to często nie tylko ugotowanie zupy czy makaronu, ale zaplanowanie posiłku, sprawdzanie, czy mamy wszystkie składniki, pamiętanie, co się kończy i co trzeba kupić, zrobienie zakupów, rozpakowanie ich, nakrywanie do stołu i zmywanie po posiłku. Pranie to często zbieranie ubrań z różnych miejsc w domu, segregowanie kolorów, wyjmowanie i suszenie oraz układanie prania w szafie. Wyjście na spacer z małym dzieckiem to koordynacja odpowiedniej pory drzemki, posiłków, warunków pogodowych, ubierania dziecka i siebie oraz pakowania potrzebnych na spacerze rzeczy. Te czynności często są nazywane niewidzialną pracą i pełnione przez członków rodziny, częściej kobiety, ale gdybyśmy mieli je zlecić innym, kosztowałyby nas sporo (ile dokładnie – wystarczy spojrzeć na stronę niewidzialnyetat.pl).
Ci rodzice lub dziadkowie, którzy wykonują czynności opiekuńcze, np. regularnie odwożąc dzieci do przedszkola, wiedzą, jak zmęczeni potrafią być już o 8.00 rano, gdy udało się obudzić dziecko, ubrać je i zapiąć pasy w aucie na czas (nie mówiąc już o pracy emocjonalnej, związanej z ukojeniem trudnych emocji przedszkolaka). A są jeszcze przed rozpoczęciem pracy zawodowej tego dnia…
Dawaj i bierz
To wszystko sprawia, że opiekunowie powinni zadbać o swoje zasoby. W psychologii mówi się o różnego rodzaju wsparciu, którego potrzebujemy, by dawać je innym.
Po pierwsze jest to wsparcie społeczne. To osoby, na które możemy liczyć, np. sąsiedzi, którzy odbiorą nam paczkę, gdy wyszliśmy, dziadkowie, którzy mogą przyjechać do gorączkującego dziecka, gdy musimy wyjść do pracy, przyjaciel, któremu możemy się wyżalić, a nawet grupa w internecie, w której możemy wymienić doświadczenia.
Innym rodzajem wsparcia jest wsparcie instrumentalne, czyli konkretne sposoby, strategie i porady, które otrzymujemy od osób lub instytucji (np. telefon zaufania dla osób w kryzysie 116 123, ośrodki pomocy społecznej i różnego rodzaju poradnie i przychodnie). To może być też proste wyniesienie śmieci przez sąsiada, gdy jesteśmy na kwarantannie, lub zakup potrzebnych leków. Trzeba się tylko odważyć i poprosić.
Wsparcie emocjonalne to kolejny ważny aspekt. Uzyskujemy je, gdy mamy się komu wyżalić, gdy wiemy, że są osoby, które przechodzą przez to samo i nas rozumieją. Nie oceniają i nie krytykują, ale dają empatię, troskę, towarzyszą nam w emocjach i dopingują nas, gdy trzeba. To ci wszyscy, którzy mówią „Wiem, że to trudne” zamiast „Powinieneś zrobić…”, gdy tego potrzebujemy. Warto prosić o to, co nam w danej chwili najbardziej pomoże – czasem jest to rada, a innym razem wysłuchanie.
Jeszcze jednym ważnym aspektem wsparcia jest tzw. opieka wytchnieniowa – szczególnie istotna dla opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Jest to zapewnienie opieki nad osobą niesamodzielną, dzięki czemu jej opiekun może odpocząć, skorzystać z wsparcia lub po prostu zająć się swoimi sprawami bez wyrzutów sumienia. Te wszystkie rodzaje wsparcia są kluczowe dla zdrowia i odporności psychicznej, obniżają stres, pozwalają opanować kryzys oraz stworzyć poczucie przynależności.
Osoby wracające do zdrowia szybciej je odzyskują, gdy mają rodzinę i bliskich, którzy im pomagają. Wsparcie społeczne może być też ważnym czynnikiem zapobiegającym nawrotom choroby (np. gdy mam koleżankę od spacerów, z którą mobilizujemy się, by nie jeść słodyczy, bo razem walczymy z cukrzycą). Warto to wsparcie negocjować, ustalać, dzielić jak najbardziej sprawiedliwie, by jako opiekun nie doświadczać wypalenia, które uniemożliwi nam sprawne funkcjonowanie.
---
Kobiety powiedziały „dość!”
24 października 1975 r. w Islandii 90 proc. kobiet nie poszło do pracy, nie zrobiło dzieciom śniadania, nie pojawiło się za ladą sklepów, biur czy przychodni. Cały kraj stanął. Strajkowały telefonistki, odwołano loty, ojcowie musieli zabrać swoje dzieci do zakładów pracy, które tego dnia przypominały przedszkola. Islandki walczyły w ten sposób o równość na rynku pracy. Rok później rząd uchwalił prawo gwarantujące kobietom i mężczyznom równe płace, a w 1980 r. prezydentem kraju po raz pierwszy została kobieta. Dziś Islandia zajmuje pierwsze miejsce w rankingu równości płci Forum Ekonomicznego.