Pandemia koronawirusa w znacznym stopniu wpłynęła na całą służbę zdrowia. Jaki wpływ wywarła na krwiodawstwo?
– Przede wszystkim wpłynęła na organizację naszej pracy, której nie mogliśmy nawet na moment przerwać. Naszym priorytetem było zapewnienie bezpieczeństwa zarówno przychodzącym dawcom, jak i personelowi. Jako odpowiedź na przenoszący się drogą kropelkową koronawirus wprowadziliśmy środki ochrony osobistej, szczegółowe procedury dezynfekcji, preselekcję oraz uruchomiony został internetowy system rezerwacji wizyt. Rozwiązanie to zostało z nami do dziś. Jeśli nasi dawcy chcą oddać krew w oddziałach terenowych, umawiają termin wizyty, podobnie jak w urzędzie. Jest to bardzo wygodne, ponieważ wiedzą, o której mniej więcej godzinie będą mogli oddać krew. W Regionalnym Centrum Krwiodawstwa w Poznaniu przy ul. Marcelińskiej przyjmujemy wszystkich dawców, także tych nieumówionych. Bez wcześniejszego umawiania można oddać krew na akcjach wyjazdowych, w krwiobusach. Na początku pandemii dawców było zdecydowanie mniej. W późniejszych miesiącach sytuacja na szczęście się poprawiła. Elementem, który niejako miał być motywatorem, a również pozostał z nami po pandemii, jest dwudniowe usprawiedliwienie nieobecności w pracy – w dniu oddania, ale też w kolejnym kalendarzowym dniu. Jest to ważny czynnik, który na pewno przyciąga dawców, z czego się bardzo cieszymy. Mimo że pandemia koronawirusa wprowadzała zamęt w wielu przestrzeniach naszego życia, jako służba krwi nie mogliśmy pracować, opierając się na niesprawdzonych informacjach, strachu czy domysłach. W czasie pandemii bardzo intensywnie pracował zespół specjalistów przy Narodowym Centrum Krwi. Od początku pojawiła się wiadomość, że koronawirus nie przenosi się drogą krwi. To była dla nas najważniejsza informacja, że krew, którą pobieramy, jest bezpieczna, że nie można zarazić się koronawirusem przez transfuzję. Służba krwi i wszystkie przepisy, które warunkują naszą pracę, służą temu, aby pobierana przez nas krew była bezpieczna, gdyż trafia do osób w bardzo ciężkich sytuacjach zdrowotnych. Oddawanie krwi musi być również bezwzględnie bezpieczne dla dawcy. To były również nasze główne cele w trakcie pandemii.
Jakich rozwiązań systemowych brakuje dzisiaj w przestrzeni krwiodawstwa?
– Najważniejszym rozwiązaniem, którego potrzebujemy, a którego nie widać na horyzoncie, jest wynalezienie sztucznej krwi. Mimo dziesiątek lat badań i nowych możliwości technologicznych wciąż nie ma substancji, która zastąpiłaby krew. Wydawać by się mogło, że wraz z rozwojem medycyny będziemy potrzebowali mniej krwi i jej składników. Paradoksalnie właśnie dlatego potrzebujemy jej więcej. Nie tylko wypadek, ale i olbrzymia liczba różnych innych sytuacji zdrowotnych to momenty, w których podanie krwi jest niezbędne. Jednostki organizacyjne służby krwi działają w całej Polsce, opierając się na regionalnych centrach krwiodawstwa. W naszym kraju jest ich 21 i w większości pokrywają się z województwami. W Wielkopolsce działają dwa Regionalne Centra Krwiodawstwa, w Poznaniu i Kaliszu. Głównym ich zadaniem jest zaopatrzenie w krew i jej składniki szpitali na swoim terenie. Jeżeli mówimy o liczbie donacji, Poznań wraz z trzynastoma jednostkami terenowymi, należy do trzech największych centrów w Polsce. Mimo że często sobie tego nie uzmysławiamy, potrzeby krwi są naprawdę bardzo duże. W poznańskim centrum każdego dnia do szpitali wydajemy od 300 do 400 jednostek koncentratu krwinek czerwonych. Zdarzają się dni, w których wydajemy ich jeszcze więcej. Liczby te mówią o skali tego, jaką ilość krwi musimy pobrać, aby zabezpieczyć potrzeby.
Jaka jest droga krwi od momentu pojawienia się w głowie dawcy myśli, że chętnie by się swoją krwią podzielił?
– Zależy nam, aby dawca był przygotowany do oddania. Najważniejsze jest, aby osoba, która zamierza oddać krew, czuła się zdrowo. To, czy jest w pełni zdrowa, zweryfikuje lekarz kwalifikujący do oddania oraz wykonywane badania. Jeżeli kogoś łapie przeziębienie, jest przemęczony lub wyczerpany, lepiej niech da swojemu organizmowi czas do wyzdrowienia i regeneracji, a zgłosi się później. Przed zgłoszeniem się w punkcie oddania krwi należy zjeść śniadanie. Może wydać się to błahe, ale jest ono niezbędne. Oddawanie krwi często mylone jest z badaniami krwi, na które kieruje na przykład pracodawca, dlatego wiele osób pomija pierwszy posiłek. Śniadanie powinno być lekkie, należy unikać produktów, które zawierają dużo tłuszczu już w dniu poprzedzającym oddanie. Sery, parówki, kebaby, sałatki z majonezem zawierają dużo tłuszczu, który przenika do krwi i w niej zostaje, gdyż nie jest metabolizowany. Drugą ważną kwestią jest właściwe nawodnienie się. Przed oddaniem należy przyjąć co najmniej litr płynów. Jeśli dawca zgłasza się w godzinach innych niż poranne, ilość płynów powinna być większa. Krew można oddawać w centrum krwiodawstwa, w oddziale terenowym lub na akcji wyjazdowej, czyli tam, gdzie pojawi się krwiobus. Dawca zobowiązany jest przedstawić dokument tożsamości – paszport, dowód osobisty, prawo jazdy lub aplikację e-obywatel. W kolejnym kroku po rejestracji otrzymuje do wypełnienia kwestionariusz, który jest szczegółowym wywiadem medycznym, dotyczącym aktualnego stanu zdrowia i historii tego, co się zdrowotnie wydarzyło w życiu dawcy. Wiele osób dziwi się, że pytania są aż tak szczegółowe, ale wynika to z tego, że zależy nam na bezpieczeństwie dawcy, a przede wszystkim chorych, którzy tę krew otrzymują. Oddanie krwi, które jest dla organizmu obciążeniem, jest bezpieczne, ale dla osób w pełni zdrowych. Kolejnym elementem kwalifikacji do oddania jest ocena lekarska i badanie poziomu hemoglobiny. Lekarz omawia z dawcą kwestionariusz, dopytuje, wyjaśnia wątpliwości, mierzy ciśnienie. Jeżeli lekarz nie widzi przeciwwskazań, dawca może oddać krew. Samo pobranie krwi, co dla wielu osób jest zaskakujące, jest dość szybkie, gdyż trwa 6–10 minut. Pobierane jest zawsze 450 ml krwi, gdyż stanowi to standardową objętość pojemników. W sytuacji, gdy mówimy o oddawaniu krwi pełnej, mężczyźni mogą być dawcami sześć razy w roku, a kobiety cztery. Osocze lub tylko płytki krwi można oddawać częściej, ale obowiązują inne procedury.
Z jakich powodów najczęściej zgłaszające się osoby nie przechodzą kwalifikacji na dawcę krwi?
– Niektóre jednostki chorobowe nie wykluczają z bycia dawcą, jak chociażby nadciśnienie. Oczywiście pod warunkiem, że jest ono leczone i kontrolowane. Jeżeli jednak pacjent jest pod opieką lekarza endokrynologa z powodu niedoczynności tarczycy, niestety nie będzie mógł być dawcą. Dużą pulę osób, które nie kwalifikują się do oddania krwi, stanowią osoby przechodzące infekcje – zarówno aktualnie, jak i w niedalekiej przeszłości. Dyskwalifikują bycie dawcą również wszystkie sytuacje, które mogą spowodować narażenie na czynniki zakaźne, czyli wirusem HIV, żółtaczką typu B, typu C, jak zabiegi operacyjne, konieczność założenia szwów, wykonywanie tatuażu, zakładanie kolczyków, kolonoskopia, gastroskopia, a także zmiana partnera czy partnerki seksualnej. Jeśli w życiu dawcy wydarzyła się któraś z tych sytuacji, musi on odczekać pół roku. Dziś wielu dawców posiada już świadomość tego, co nie pozwala na oddawanie krwi. Elementem, który nie zawsze zależny jest od nas, jest aktualna sytuacja epidemiologiczna na świecie. Podróż w niektóre miejsca wiąże się z potencjalnym ryzykiem zachorowania. Zawsze zachęcamy, aby osoby powracające z różnych miejsc sprawdziły naszą stronę w celu zweryfikowania, czy miejsce, w którym byli, nie wyklucza ich z dawstwa. Na przykład po pobycie w miejscach, gdzie występuje malaria, nie można oddawać krwi do dwunastu miesięcy. Są też choroby, które dyskwalifikują z bycia dawcą mimo wyzdrowienia, jak chociażby szczęśliwie przebyte leczenie onkologiczne. Obostrzenia te nierzadko są trudnym aspektem dla osób chcących oddać krew. Mają one poczucie, że zgłaszają się, chcą komuś pomóc, a my tej krwi nie chcemy… Oczywiście, że chcemy, ale cały czas pamiętamy, że procedury pobrania krwi muszą być bezpieczne tak dla biorcy, jak i dawcy. Nie możemy pobraniem krwi wprowadzić rozstroju w danym organizmie.
Krew została pobrana od dawcy – i co dalej?
– Dawca po oddaniu odpoczywa. Jeżeli chce, korzysta z usprawiedliwienia nieobecności w pracy, choć nie jest ono obowiązkowe. Po pobraniu droga krwi dopiero się rozpoczyna. Wraz z 450 ml krwi od dawcy pobierana jest krew na badania wirusologiczne. Są to zaawansowane dwuetapowe badania, w których za pomocą zaawansowanej diagnostyki sprawdza się obecność przeciwciał oraz materiału genetycznego wirusów we krwi. Rozpoczynają się one po południu w dzień pobrania, a kończą się następnego dnia rano. Niezależnie od tego, gdzie pobrana została krew, czy w krwiobusie, czy w którymś z terenowych ośrodków, dostarczana jest ona do naszej głównej siedziby. Tam poddawana jest preparatyce, czyli odwirowaniu. Dzieje się to w systemie jałowych, zamkniętych pojemników, w które została pobrana. W tym procesie krew rozdzielana jest na różne składniki: krwinki czerwone, płytki krwi i osocze. Krew po pobraniu jest rozdzielana, ponieważ każdy ze składników ma inne optymalne warunki przechowywania. Krwinki „lubią” zimno, płytki ciepło, a osocze jest zamrażane. Rozdzielając składniki i zapewniając im optymalne warunki przechowywania, maksymalnie wydłużamy czas ich przydatności do przetoczenia. Krwinki czerwone po pobraniu mogą poczekać na chorego aż 42 dni. Płytki krwi, które są krytycznym składnikiem, jeśli chodzi o leczenie osób z białaczkami czy osób po przeszczepach, mogą być przechowywane tylko pięć dni. Jest to wyzwanie dla centrów krwiodawstwa, gdy nadchodzi na przykład długi weekend. Bardzo skrupulatnie liczymy wówczas, kiedy będziemy mieli ostatnie pobrania, jaką ilość płytek uda nam się wyizolować i czy na pewno wystarczy ich na wolne dni. Nie możemy dopuścić do tego, że chorzy, którzy zostają w szpitalach, nie otrzymają płytek krwi. Osocze z kolei jest mrożone. Część wykorzystana jest bezpośrednio do przetoczeń, jednak większość przerabiana jest na leki dla pacjentów chorujących na różnego rodzaju zaburzenia krzepliwości krwi, np. hemofilię czy skazy krwotoczne. Optymalizujemy wydawanie elementów krwi, dlatego pacjenci otrzymują tylko te elementy, które są dla nich niezbędne. Ostateczną decyzję, jakie składniki krwi otrzyma pacjent, zawsze podejmuje lekarz leczący.
Na stronie Poznańskiego Centrum Krwiodawstwa migają graficznie przedstawione krwinki podpisane różnymi grupami krwi. Część z nich ma kolor czerwony, a część przezroczysty. Te drugie sygnalizują, że zapasy dla danej grupy krwi są niewielkie. Co w sytuacji, gdy zabraknie którejś z nich?
– Krwinki są graficznym przedstawieniem tego, w jakim tempie wydajemy krew w stosunku do tego, co pobieramy. Mają stanowić również pewnego rodzaju motywator dla dawców. W Centrum Krwiodawstwa pracujemy nad tym, aby każda grupa krwi zawsze miała pewien zapas. Przede wszystkim musimy tak organizować pracę, aby mieć zabezpieczenie krwi na sytuacje ratujące życie. Hipotetycznie może się zdarzyć, że dany szpital zamówi krew na planowaną operację, jak np. zaopatrzenie pacjenta w endoprotezę. W wyjątkowej sytuacji niedoborów danej grupy nie otrzyma tej krwi i będzie musiał przenieść termin operacji. Priorytetem są zawsze sytuacje nagłe, jak chociażby wypadki czy skomplikowane a nieprzewidziane porody z dużą utratą krwi.
Honorowi dawcy krwi, w zależności od tego, ile krwi oddali, mogą liczyć na pewne ulgi. Czy dużo osób, które oddały krew jednorazowo, wraca, aby oddawać ją regularnie?
– Większość dawców do nas wraca. Jedni oddają krew maksymalną ilość razy w ciągu roku, a inni raz lub dwa, i to również jest cenne. Obserwując honorowych dawców, zauważamy, że stanowi to dla nich źródło pozytywnej energii. Każda osoba zgłaszająca się do oddania krwi robi coś unikatowego. Każdorazowe oddanie krwi ratuje komuś życie. Podczas spotkań edukacyjnych, które prowadzę, wyjaśniam uczniom, że hasło „Oddając krew, ratujesz życie”, choć pozornie trąci myszką, jest bardzo prawdziwe. To jest bardzo realna i konkretna pomoc dla drugiego człowieka. Przywileje dla honorowych dawców są miłym dodatkiem i cieszymy się, że cokolwiek mogą dostać za swoje otwarte serce. Zasłużeni dawcy krwi mogą bez kolejek korzystać z pomocy ambulatoryjnej czy lekarzy specjalistów. Bardzo dużo samorządów lokalnych wspiera krwiodawców, wyrażając to w darmowych lub ulgowych przejazdach komunikacją miejską. W Poznaniu kobieta, która odda 15 litrów krwi, i mężczyzna, który odda 18 litrów, mogą jeździć za darmo autobusami i tramwajami. Jedyne, co muszą zrobić, to uiścić opłatę 12 zł za rok. Z kolei kobieta, która odda 10 litrów, i mężczyzna, który odda 12 litrów, mogą korzystać z przejazdów ulgowych. Zgłaszają się do nas krwiodawcy w każdym wieku. Wielu z nich zaczęło oddawanie w szkołach podczas naszych akcji edukacyjnych. Dla niektórych osób impulsem jest oddanie krwi dla kogoś bliskiego. Wracają do nas także osoby, które kiedyś oddawały krew, a z różnych względów przestały.
Kilka z obostrzeń wyłączających z bycia dawcą może zniechęcić młodych ludzi – jak chociażby tatuaże. Jak dziś przekonać dorosłą młodzież do oddawania krwi?
– Trzeba byłoby zapytać młodych ludzi, co by ich zmotywowało. Dla mnie każde spotkanie z młodzieżą w szkole jest nowym doświadczeniem. Bardzo często pokazujemy uczniom na grafikach, ile osób musi oddać krew, żeby uratować czyjeś życie, np. po wypadku. Jeśli wyobrażą sobie, że może to być ktoś z ich bliskich lub oni sami, będzie to dużo bardziej przemawiające. Moje spotkania z uczniami noszą tytuł „Jak zostać superbohaterem?”, bo to jest realne, że osoby, które oddają krew, są bohaterami.
Jakie dziś są największe wyzwania krwiodawstwa?
– Jednym z niezmiennych jest to, jak przyciągnąć do dawstwa nowe osoby. Ogólnym wyzwaniem dla całego krwiodawstwa na świecie jest zmieniający się stan zdrowia ludzkości. Pojawiają się nowe choroby cywilizacyjne – zaburzenia hormonalne, otyłość, zaburzenia odżywiania, depresje. Wiele sytuacji z naszego życia codziennego ma niemały wpływ na nasze zdrowie. Całe sztaby lekarzy i naukowców w centrach badawczych całego świata pracują nad tym, jaki wpływ mają nowe choroby cywilizacyjne na biorców i dawców. Największym wyzwaniem krwiodawstwa jest pytanie, co zrobić, aby krew, którą pobieramy, nigdy się nie skończyła i była bezpieczna.
Michał Sokołowski
Kierownik działu marketingu Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Poznaniu